napisał(a) sroczka66 » 23.03.2010 11:36
Ale horror dziś przeżyłam
. Siedzę sobie, stukam w klawisze klawiaturki, patrzę na prawą rękę, a tu.....nie ma mojego ukochanego pierścionka
O matko, przecież zawsze go ubieram! Zimny pot mnie zlał w pierwszej chwili, potem chwyciła telepawka i tysiąc myśli na sekundę przeleciało przez głowę: na pewno zakładałam, pewnie ściągnęłam go z rękawiczką, tylko gdzie????
Może u szewca, o którego zakład zahaczyłam w drodze do pracy, może przy wejściu podczas pobierania kluczy, w końcu może w toalecie, może wpadł mi do torebki, szuflady, kosza na śmieci
....A może po prostu go nie założyłam???
Do 15.30 na pewno nie wytrzymałabym nerwowo, więc pobiegłam do domu z duszą na ramieniu, z lękiem spojrzałam do kasetki, no i ....
był
Cieszę się jak wariat
Ostatnio edytowano 23.03.2010 13:37 przez
sroczka66, łącznie edytowano 1 raz