jacky6 napisał(a):Leszek Skupin napisał(a):
3. Dzisiaj mija 10 dni od momentu kiedy przestalem palić Najgorsze już za mną .... notabene bez żadnych plastrów, gum i innego świństwa zastępczego :
... trzymam za Ciebie ale i polecam twarde myślenie zabezpieczające przed powrotem do fajczenia, bo to dopiero jest cała sztuka...
Dokładnie to potwierdzam.
Rzucić w sumie nie jest aż tak trudno.. o wiele trudniej jest to utrzymać. Ja "rzucałem" przy pomocy "silnej woli" lub innych wspaniałych metod setki razy i zawsze po kilku dniach, tygodniach a nawet po 2 miesiącach zawsze wracałem, aż się w końcu pogodziłem, że to mnie przerasta, ze po prostu jestem totalnym nałogowcem. I wtedy odstawiłem.
Leszku, trzymam kciuki i życzę powodzenia.
Ja zastosowałem metodę "nie palę jeden dzień"... gdzieś o tym przeczytałem. I tym sposobem w listopadzie "stuknęło" mi 5 lat bez fajeczki. Wciąż jednak uważam, że nie ma nic smaczniejszego niż papierosik z kawusią!
Acz mój limit tych przyjemności się już wyczerpał
Nie dla psa kiełbasa, nie dla Janka pecik...
Przez ostatnie lata palenia (ponad paczka dziennie mocnych fajek) co najmniej 2 lub 3 razy do roku chorowałem na zapalenie oskrzeli i zapalenie gardła. Któregoś razu tak okropnie mnie rozłożyło, że zupełnie nie mogłem zapalić
. Więc nie paliłem jeden dzień, potem drugi, potem trzeci, a czwartego pomyślałem sobie, że jeszcze jeden nie zapalę i zobaczę itd. A potem już było coraz lepiej. Potem był kryzysik przy 3-cim miesiącu i chyba po 7 czy 8 miesiącach. Po roku było już git.
Przez pierwszy rok czasem mnie jeszcze ciuteczkę ciągnęło, ale wtedy zawsze sobie mówiłem, że przecież 1 dzień do wieczora to wytrzymam, a jutro "się zobaczy". Bo jak sobie pomyślałem, że już nigdy, nigdusieńko nie sztachnę się.. to od razu mnie ciągnęło 3 razy mocniej.
No i profity z niepalenie są ogromne:
1. Mogę przebiec duży kawałek bez zadyszki.
2. Od 5 lat ani razu nie zachorowałem na oskrzela ani nie miałem anginy
3. Oszczędzam ok. 150-200 zł miesięcznie, co razy 10 m-cy daje rocznie 1500-2000 zł, czyli ok. 400 euro, a więc o ileż więcej przyjemności nad Adriatykiem!:D
itp
pozdro i życzę powodzenia