Co was dzisiaj ucieszyło, co zasmuciło?

ACandrzej napisał(a):Dobowe zmiany długości dnia rozkładają się po równo o wschodzie i zachodzie słońca. Nie ma zatem możliwości, aby o zachodzie dnia przybywało, a o wschodzie ubywało. Mowa oczywiście o rzeczywistych wartościach czasowych, a nie o zaokrągleniach podawanych w różnego rodzaju tabelach.

Nie jestem znawcą tematu - nie mam kierunkowego wykształcenia - więc opieram się tylko na danych z sieci, konkretnie na tym kalendarzu:

https://calendar.zoznam.sk/sunset-pl.php?city=765876

Jeśli ten kalendarz jest błędny - chętnie zweryfikuję swoją wiedzę na ten temat, poproszę o konkretne źródło - z przyjemnością zajrzę i poczytam

Wydawało mi się, że tu dorośli ludzie są na tym forum...

ACandrzej napisał(a):Dobowe zmiany długości dnia rozkładają się po równo o wschodzie i zachodzie słońca. Nie ma zatem możliwości, aby o zachodzie dnia przybywało, a o wschodzie ubywało. Mowa oczywiście o rzeczywistych wartościach czasowych, a nie o zaokrągleniach podawanych w różnego rodzaju tabelach.

Jeśli mierzyć czas "zegarem słonecznym" to zgadza się.
Ale przy naszych (ludzkich) "rzeczywistych wartościach czasowych" faktycznie istnieją niewielkie przesunięcia (czterokrotna zmiana "+-" w ciągu roku).
Są dwa powody tego "bujania":
1. Różna prędkość Ziemi po eliptycznej orbicie wokół Słońca. Np. w peryhelium, czyli tam gdzie Ziemia ma największą prędkość, musi się ona obrócić deczko więcej, aby "ujrzeć" Słonko w tej samej pozycji - czyli przykładowy zachód będzie później;
2. Nachylenie ekliptyki powoduje również różnice w prędkości "przelotu Słońca nad Ziemią".
Sumarycznie może to dać do kilkudziesięciu sekund dziennie (w maximum).
I dlatego w stosunku do "ludzkich zegarów" są takie odchyłki, że Słońce niejako "równolegle" wschodzi i zachodzi później (albo wcześniej), rozwalając symetrię dnia (mierzonego ludzkim zegarem).
I to cała filozofia na ten temat.

Kapitańska Baba napisał(a):Od dziś po południu dzień robi się coraz dłuższy, nareszcie

Chyba wczoraj w radio usłyszałem, że od dziś dzień będzie dłuższy, w tym sensie, że słońce będzie zachodzić później . Nie słuchałem dokładnie ale też się zdziwiłem, że nie 21 grudnia. Już teraz rozumiem .
Boboo, kompletnie nie rozumiem tego ataku.

Trajgul napisał(a):

Kapitańska Baba napisał(a):Od dziś po południu dzień robi się coraz dłuższy, nareszcie

Chyba wczoraj w radio usłyszałem, że od dziś dzień będzie dłuższy, w tym sensie, że słońce będzie zachodzić później . Nie słuchałem dokładnie ale też się zdziwiłem, że nie 21 grudnia. Już teraz rozumiem .
Boboo, kompletnie nie rozumiem tego ataku.

Niektórzy muszą i nie próbuj ich zrozumieć
W radio którego słuchałeś ktoś musi tak nienawidzić ciemnych popoludni jak ja skoro o tym wspomniał Cieszę się że nie jestem w tym odczuciu osamotniona

Trajgul napisał(a):Boboo, kompletnie nie rozumiem tego ataku.

To nie był atak.
To była odpowiedź na:

Kapitańska Baba napisał(a):bo widać masz problem ze zrozumieniem

To nie był problem ze zrozumieniem napisanego, to był problem ze zrozumiałym napisaniem.

boboo napisał(a):

Trajgul napisał(a):Boboo, kompletnie nie rozumiem tego ataku.

To nie był atak.

Opowiem Ci trochę o starych czasach, których ze zrozumiałych względów nie pamiętasz.
Otóż dawno, dawno temu od takich tekstów zaczynał się niemal każdy dym w temacie (jakimkolwiek).
Po kilku stronach rozpętywała się z reguły taka burza, że sypały się bany i ostrzeżenia.
Oczywiście nikt nie pamiętał o tym, który rzucił g.....w wentylator i żadna krzywda się mu nie stała.
Najgorszy był ten, który odpowiedział na zaczepkę, a nie prowokator.
Wtedy mi się to strasznie nie podobało.
Dziś o tym pamiętam.
Ot, taka informacja za free.

anakin napisał(a):Opowiem Ci (...)

Czyżbyś sugerował, że:
przy zrozumieniu danego tekstu tak, jak został napisany a nie tak, jak został pomyślany
i po późniejszym przeczytaniu o problemie ze zrozumieniem,
mam podkulić ogon i miauknąć "yes ma'am"?

Nie mam na myśli Waszej dyskusji, która (szczerze powiedziawszy) niewiele mnie interesuje, tylko Twój pierwszy post od którego ona się zaczęła.

Ucieszyłoby mnie w końcu jakieś słońce, ale go nie ma, więc mnie nie cieszy.

anakin napisał(a):Ucieszyłoby mnie w końcu jakieś słońce, ale go nie ma, więc mnie nie cieszy.

A u mnie słońce jest wprawdzie za jakąś szarą mgłą (czy niskimi chmurami), ale razi po oczach


W poniedziałek koleżanka obroniła doktorat (medycyna)

A u mnie jest, a jako że to koniec grudnia to będzie krótko, co stwierdzili "przedpiszący"

Szczęściarze U mnie szaro buro ciemno i to mnie smuci

krutom napisał(a):A u mnie jest, a jako że to koniec grudnia to będzie krótko, co stwierdzili "przedpiszący"

Tylko nadal nie wiem czy dalej się kurczy, czy stoi a może już się wydłuża
Ps. U mnie też świeci słońce

dids76 napisał(a):

krutom napisał(a):A u mnie jest, a jako że to koniec grudnia to będzie krótko, co stwierdzili "przedpiszący"

Tylko nadal nie wiem czy dalej się kurczy, czy stoi a może już się wydłuża
Ps. U mnie też świeci słońce

Z całą pewnością można stwierdzić, że w święta będzie się już wydłużał.

U mnie, od niemal tygodnia szaruga totalna. Prognozy na najbliższy tydzień identyczne i aż +5 niestety.
I covid też niestety szaleje.