Co was dzisiaj ucieszyło, co zasmuciło?

krutom napisał(a):Jak można tak głupio tracić czas ulegając naiwnym oczekiwaniom, że nasze orły, sokoły, bażanty jednak coś pokażą.
I tak od 30 lat.

Dlatego ja bawię się wyłącznie w typowanie ligi mistrzów, gdzie naszych orłów próżno szukać

[i]

krutom napisał(a):Ucieszyło mnie pierwsze 6 minut meczu, zasmuciło że dotrwałem prawie do końca.
Jak można tak głupio tracić czas ulegając naiwnym oczekiwaniom, że nasze orły, sokoły, bażanty jednak coś pokażą.
I tak od 30 lat.

dlatego nie oglądam i szlag mnie trafia jak nasze pieniądze trafiają do tych kopaczy ! Pomijam to co dostają z innych źródeł. Patrząc na portale wydaje się, że ze sportów istnieje wyłącznie piłka nożna, a jest tyle innych dyscyplin ( ale nie skoki) tyle, że nie dotowanych gdzie mogą być i są osiągnięcia. Kolejny raz się ucieszyłem, że dziady przegrały

taka konstatacja: wśród moich znajomych kibicujących piłce to akurat w większości brzuchacze nie mający nic poza piwem i flaszką czyli sportami wybitnie nadgarstkowymi nic wspólnego ze sportem, aaa sorry jeden ma rower elektryczny

boboo napisał(a):[i]

Czegoś zabrakło w tym co wstawiłeś

bluesman napisał(a):

boboo napisał(a):[i]

Czegoś zabrakło w tym co wstawiłeś

Zapewne tego
https://tvn24.pl/kultura-i-styl/laszlo- ... ch-4753709

greenrs napisał(a):Dlatego ja bawię się wyłącznie w typowanie ligi mistrzów, gdzie naszych orłów próżno szukać

Ja niestety z "naszymi" mam do czynienia w Serie A, którą lubię ale meczów reprezentacji Polski nie oglądam już od wielu lat. No przepraszam, oglądałem z Włochami ze względu na Włochów właśnie, którym kibicuję.

Cieszy słońce za oknem

Kapitańska Baba napisał(a):Cieszy słońce za oknem

I to jest zdrowe podejście do piłki nożnej

Trajgul napisał(a):Wkurzyły mnie dziś lekcje zdalne córki z podstawówki, które trwają, uwaga... 30 minut.

maslinka napisał(a):Nie wierzcie tym, którzy mówią, że lekcje trwają 30 minut, a nauczyciele leżą do góry brzuchem U nas na pewno tak nie jest...

tony montana napisał(a):Moja Żona tez siedzi od rana do wieczora, jak przyspawana do fotela

Czuję się wywołany do tablicy, więc napiszę tutaj. Nie znam prawie żadnego nauczyciela, natomiast widzę codziennie jak wyglądają zajęcia mojej córki w 4 klasie. Po 30 minut i 1-2 okienka dziennie, z 5 lekcji. Natomiast mam znajomą, która uczy w zerówce i świetlicy..., z tego co wiem nie robi nic szczególnego, tylko codziennie po pobudce i śniadanku, od godz. 10-ej jogging, dalej już jej nie dopytywałem jak wygląda jej harmonogram dnia.
Jeśli chodzi o przedszkole, to młodsza córka, na moje pytanie czemu nie chodzicie na spacery, to mówi, że nie wie i, że pani siedzi ciągle w telefonie. Lenistwo nie pozwala tej pani, na wyciągnięcie karimat z szafy i każe dzieciom odpoczywać opierając głowy na stolikach. Więc stąd moja subiektywna opinia, na pewno krzywdząca dla wielu prawdziwych nauczycieli.

W domu obłędnie pachnie jabłkami i cynamonem. Jak ja dawno nie piekłam szarlotki

Trajgul napisał(a):Wkurzyły mnie dziś lekcje zdalne córki z podstawówki, które trwają, uwaga... 30 minut.

Ja Cię nie wywoływałam (napisałam to w mojej relacji i nie miałam Ciebie na myśli), ale skoro się odezwałeś, napiszę, jak to wygląda u mnie.

Codziennie mam po 5-6 lekcji online - po 45 minut. Oprócz "normalnych" lekcji, zajęcia przygotowujące do egzaminu po klasie ósmej i zajęcia indywidualne z uczniami "ze specjalnymi potrzebami".

W tym tygodniu, z zegarkiem w ręku, codziennie pracowałam po 10 godzin - z przerwą na obiad. (Zresztą teraz też siedzę nad sprawdzianami.) Poza lekcjami miałam konferencję rady pedagogicznej, zebranie z rodzicami, konsultacje i przygotowanie konkursu wojewódzkiego, razem z jego przeprowadzeniem i sprawdzaniem prac.
Do tego doszły wypracowania i sprawdziany gramatyczne uczniów, a sprawdzanie wersji elektronicznych zajmuje zdecydowanie więcej czasu niż papierowych.

Nie wiem, może masz pecha do nauczycieli i szkoły... W naszej szkole jest wysoki poziom nauczania i wszyscy nauczyciele się do tego przyczyniają, a w swojej pracy na pierwszym miejscu stawiają dobro dziecka. Sytuacje opisane przez Ciebie po prostu nie występują.

Zresztą każdy, kto ma nauczyciela w rodzinie, wie, jak wygląda ta praca i że prowadzenie lekcji jest tylko jej częścią. Oprócz przygotowywania się do zajęć, sprawdzania klasówek, kontaktów z rodzicami, dochodzi cała dokumentacja procesu nauczania - elektroniczna i papierowa, w tym różnego rodzaju sprawozdania.

Szkoda, że masz takie doświadczenia, ale generalizując, krzywdzisz zdecydowaną większość nauczycieli, którzy, często kosztem własnej rodziny, poświęcają czas na kontakty z rodzicami i dodatkowe (bezpłatne) zajęcia z uczniami.
Znam mnóstwo takich nauczycieli. Może udałoby mi się wskazać jakiegoś nauczyciela-obiboka , ale musiałabym bardzo długo myśleć...

Nie narzekam i się nie skarżę, bo sama wybrałam ten zawód i lubię moją pracę. Ale coś mnie trafia, jak czytam takie wpisy... Mam więc prośbę - nie uogólniaj, bo to jest zwyczajnie nie w porządku.

maslinka napisał(a):Ale coś mnie trafia, jak czytam takie wpisy... Mam więc prośbę - nie uogólniaj, bo to jest zwyczajnie nie w porządku.

Dzięki za ten wpis. Tylko, że ja nie uogólniam. Podkreśliłem, że jest to moja subiektywna opinia, na podstawie zajęć lekcyjnych
córki. Nie wiem jaki jest poziom nauczania, mimo, że tą samą podstawówkę kończyłem 25 lat temu. Jest to zwykła szkoła publiczna, do której za moich czasów uczęszczało prawie 2000 uczniów. Ja tylko się przyczepiłem do tych 30 minut i okienek w ciągu dnia. Wieczorem, ten sam materiał wraz z zadaniami domowymi jest wałkowany przez córkę, z naszą pomocą przez nastepne 2 godziny, czasem dłużej, więc staramy się by materiał zostawał w głowie, pomimo skrócenia czasu lekcji.
Jeszcze jedna rzecz, którą mam nadzieję, w jakiś sposób zrehabilituje moją zszarganą opinię . Podczas ubiegłorocznych strajków, nie krytykowałem nauczycieli w przeciwieństwie do innych osób, znakomych etc. Jak pewnie wiesz, taka krytyka to chleb powszedni wobec waszej profesji. Zazwyczaj, czy to na zebraniach czy innych sytuacjach najpierw trzymam stronę nauczyciela, później ucznia, nawet gdy jest nim moje dziecko.

Trajgul napisał(a):

Trajgul napisał(a):Wkurzyły mnie dziś lekcje zdalne córki z podstawówki, które trwają, uwaga... 30 minut.

maslinka napisał(a):Nie wierzcie tym, którzy mówią, że lekcje trwają 30 minut, a nauczyciele leżą do góry brzuchem U nas na pewno tak nie jest...

tony montana napisał(a):Moja Żona tez siedzi od rana do wieczora, jak przyspawana do fotela

Czuję się wywołany do tablicy, więc napiszę tutaj. Nie znam prawie żadnego nauczyciela, natomiast widzę codziennie jak wyglądają zajęcia mojej córki w 4 klasie. Po 30 minut i 1-2 okienka dziennie, z 5 lekcji. Natomiast mam znajomą, która uczy w zerówce i świetlicy..., z tego co wiem nie robi nic szczególnego, tylko codziennie po pobudce i śniadanku, od godz. 10-ej jogging, dalej już jej nie dopytywałem jak wygląda jej harmonogram dnia.
Jeśli chodzi o przedszkole, to młodsza córka, na moje pytanie czemu nie chodzicie na spacery, to mówi, że nie wie i, że pani siedzi ciągle w telefonie. Lenistwo nie pozwala tej pani, na wyciągnięcie karimat z szafy i każe dzieciom odpoczywać opierając głowy na stolikach. Więc stąd moja subiektywna opinia, na pewno krzywdząca dla wielu prawdziwych nauczycieli.

Niestety jest w tym dużo prawdy co pisze Tajgul ale nie można generalizować jak pisze maslinka i wrzucać wszystkich do jednego worka.
Mnie wkurza to, że nauczyciel zadaje zadanie: proszę wykonać polecenie numer 1 ze strony...odczytamy na następnej lekcji i się rozłącza. Kontakt właściwie jest ograniczony a jak się uda zapytać o coś wystraszone dziecko to słyszy: czego tam nie rozumiesz, nie potrafisz przeczytać polecenia? W dużej mierze wyszło teraz jak niektórzy uczą w szkole, tam mają więcej swobody i na każdej lekcji praca w grupach a pani komputerek, wczesniej był smartfon ale skargi byly i przerzuciła sie na kompa... a pani grupy ustala tak by w każdej był przynajmniej jeden dobry zawodnik i zawodnik robi notatke dla całej 4-5 i tak leci.
Tajgul to, że sa okienka to prawdopodobnie wynika z tego, że niektórzy są nauczyciele na zwolnieniu lekarskim i za nich nie ma zastępstw w kwestii lekcji online. Nie wydaje mi się aby to było zamierzone. Szkoła np. przez wychowawcę powinna poinformować, że w danym okresie nie będzie danego nauczyciela i dziecko w tym czasie ma " czas wolny" od zajęć dydaktycznych. W tym czasie wykonuje dodatkowe zadania, utrwala nabytą wiedzę, jeśli ma co utrwalać:)

Trajgul napisał(a):Zazwyczaj, czy to na zebraniach czy innych sytuacjach najpierw trzymam stronę nauczyciela, później ucznia, nawet gdy jest nim moje dziecko.

To dobrze, chociaż nauczyciel nie zawsze ma rację

Wiem, że teraz napisałeś, że to Twoja opinia na podstawie takich, a nie innych, doświadczeń, ale wcześniejszy wpis zabrzmiał właśnie jak generalizowanie.

amatus1 napisał(a):Tajgul to, że sa okienka to prawdopodobnie wynika z tego, że niektórzy są nauczyciele na zwolnieniu lekarskim i za nich nie ma zastępstw w kwestii lekcji online. Nie wydaje mi się aby to było zamierzone. Szkoła np. przez wychowawcę powinna poinformować, że w danym okresie nie będzie danego nauczyciela i dziecko w tym czasie ma " czas wolny" od zajęć dydaktycznych. W tym czasie wykonuje dodatkowe zadania, utrwala nabytą wiedzę, jeśli ma co utrwalać:)

Dokładnie tak właśnie jest.
Wielu nauczycieli zachorowało na covid, mnie też dopadła korona. Czasami naprawdę nie ma możliwości zrobienia zastępstw...

maslinka napisał(a):W naszej szkole jest wysoki poziom nauczania

Co to znaczy wysoki poziom nauczania?