Rysio napisał(a):jednak należy sobie zdać jednocześnie sprawę z tego, że niestety w skali globalnej zmiany są marginalne
(...)
Owszem każde działania są pozytywne, jednak patrząc na sprawę globalnie jesteśmy w d... bo jak ma się nasze
0,9% do 27,5% Chin czy 16,9% USA
Popatrz na to "kropelkowo"
(choć nie jest mi do śmiechu).
Jeśli Twoja kropla przeleje przysłowiową czarę, to czy tylko Ty będziesz winny?
Nie.
Ja też będę winny, bo
gdyby mojej kropli tam nie było, to Twoja jeszcze by się zmieściła bez przelania.
Problem w tym, że skutków "kropelkowania" nie widać od razu (fajnie to opisał Mario Puzo w Ojcu Chrzestnym).
My (piszę z "poziomu" 54 lat) tego jeszcze tak strasznie nie doświadczymy, ale dzieci i wnuki będą miały sporo "naszych" problemów do rozwiązania.
Ponad 60 lat temu USA zbudowało bazę na Grenlandii na/w "wiecznym" (
) lodzie.
Zostawili tam kupę trującego i radioaktywnego ścierwa.
Dziś widać jak ta wieczność wygląda.
Gazprom stawiał swoje rafinerie i szyby bez fundamentów na "wiecznej" zmarzlinie Syberii.
Dziś pompują w tę "wieczną" zmarzlinę środki chłodzące, bo się im to zaczyna chwiać.
Kiedyś się zastanawiałem nad sensem limitu prędkości na polskich autostradach.
Ewenement. 140 kmh.
A potem skojarzyłem słowa polityka z filmu "Polowanie na Czerwony Październik".
Coś w tym stylu: "ja jestem zawodowym politykiem. Jedną ręką daję ci cukierka, a drugą wyciągam portfel z kieszeni".
Muszę (niestety) podać parę liczb.
130² = 16.900
140² = 19.600 -> 16% większy opór powietrza, czyli spalanie też wyższe.
Wyższe spalanie, więcej kasy do budżetu z podatków i innych paliwowych opłat.
I jaka radość z "wolności" wśród gawiedzi...
A gdzie "rządowa" ochrona środowiska?
Każda "niedolana do czary kropelka" ma swoją wartość. Dużą.
Staram się, choć całkowicie "bezkropelkowo" nie dam rady.
Ale na pewno
nie argumentuję: patrzcie jak i ile inni brudzą, więc mój mały brudek nie ma znaczenia.
I to mnie smuci. Że nie dam rady.
Pociechę mam taką, że się staram.