Kiedyś wsadzano dziecko "na trzy zdrowaśki do piekarnika".
Dziś się nie szczepi i leczy witaminą C
Różnica między pierwszym a drugim opisanym, zjawiskiem leczenia sposobami znachora jest tylko taka, że w tym drugim rodzice (generalnie, bo nie chce i nie odnoszę się tylko do opisanego przypadku a piszę o pewnym szerszym zjawisku) zapewne uważają się za strasznie oświeconych i postępowych. Elitę narodu niemalże.
A głupota prosto, nie zależy ani od wykształcenia, stanu majątkowego czy też od wieku w którym się żyje. Tylko jest immanentną częścią danego osobnika ludzkiego.
Strasznie mnie martwi, że lata i wieki przemijają a w Polsce wciąż ponadczasowe i aktualne są takie lektury jak "Antek", Potop ("postaw czerwonego sukna" ) i wiele innych.
A dziecka żal...