Co was dzisiaj ucieszyło, co zasmuciło?

Nie tak to powinno być

Przyjmij i ode mnie

https://fakty.interia.pl/polska/news-ki ... Id,2634097

W zeszłym roku byłem z nimi w Sarandzie.

anakin napisał(a):https://fakty.interia.pl/polska/news-kilkaset-turystow-z-polski-utknelo-za-granica-biuro-podrozy-,nId,2634097

W zeszłym roku byłem z nimi w Sarandzie.

Za każdym razem, kiedy czytam takie informacje, żal mi bardzo tych ludzi, bo często są to długo odkladane pieniądze na wymarzone wakacje, a okazuje się klapa.

Dlatego ja polegam tylko na ofertach mojego "prywatnego biura" - Travelwalp

walp napisał(a):
Dlatego ja polegam tylko na ofertach mojego "prywatnego biura" - Travelwalp

Pojedź z tym biurem do Kenii, Tanzanii albo na Kubę na objazdówkę.

Rysio napisał(a):

walp napisał(a):
Dlatego ja polegam tylko na ofertach mojego "prywatnego biura" - Travelwalp

Pojedź z tym biurem do Kenii, Tanzanii albo na Kubę na objazdówkę.

Nie wybieralem się dotychczas tak daleko, co nie znaczy, że jest to niemożliwe.

Jest tutaj na forum ciekawa azjatycka relacja, wyjazd zorganizowany całkowicie prywatnie.

Za tydzień, koleżanka wylatuje na objazdówkę do Malezji na dwa tygodnie. Lecą we czwórkę i wszystko organizują sami.

Poza tym, mam wrażenie, że najczęściej te problemy dotyczą właśnie wyjazdów organizowanych w Europie do dość popularnych miejsc. No ale kiedyś musi się odbić czkawką AI za pół darmo.

walp napisał(a):Za każdym razem, kiedy czytam takie informacje, żal mi bardzo tych ludzi, bo często są to długo odkladane pieniądze na wymarzone wakacje, a okazuje się klapa.

W ubiegłym roku, tydzień po moim powrocie awarii uległ samolot startujący z Korfu bodajże do Poznania.
Efekt?
24 godziny koczowania na lotnisku, które wygląda mniej więcej jak te widywane na filmach z Meksyku.
Ludzie pozostawieni sami sobie, bo rezydent miał w tyle ludzi, którzy już byli po wakacjach.
Organizator?
Oczywiście Millenium Travel.

walp napisał(a):
Poza tym, mam wrażenie, że najczęściej te problemy dotyczą właśnie wyjazdów organizowanych w Europie do dość popularnych miejsc. No ale kiedyś musi się odbić czkawką AI za pół darmo.

Znajomy miał w tym roku przedłużony urlop na Dominikanie o 3 dni. To że częściej się słyszy o europejskich problemach może wynikać z częstotliwości. Popatrz ile osób leci do Grecji, Bułgarii itp a ile do Kenii, na Dominikanę czy Kubę, zresztą kierunki "za ocean" są najczęściej realizowane przez LOT niemal nowymi Dreamlinerami, a Europę obsługują najczęściej klejone szarą taśmą 737 Entera. Akurat miałem okazję porównać tych 2 przewoźników. Różnica to nie przepaść, ... to kosmos.

Rysio napisał(a): To że częściej się słyszy o europejskich problemach może wynikać z częstotliwości. Popatrz ile osób leci do Grecji, Bułgarii itp a ile do Kenii, na Dominikanę czy Kubę, ...

To prawda, ale sedno sprawy dotyczyło możliwości organizacji wyjazdów poza Europę we wlasnym zakresie. I jest to możliwe.

Kolejny przykład: znajomy zorganizował sam zwiedzanie zachodniego wybrzeża USA, a w przyszłym roku pojadą wzdłuż Atlantyku.

Dlatego na Twoją wątpliwą zachętę:

Rysio napisał(a):Pojedź z tym biurem do Kenii, Tanzanii albo na Kubę na objazdówkę.

Odpowiadam: mam nadzieję, że kiedyś uda mi się to zrealizować. Chociaż moim marzeniem jest zupelnie inny region.

walp napisał(a):To prawda, ale sedno sprawy dotyczyło możliwości organizacji wyjazdów poza Europę we wlasnym zakresie. I jest to możliwe.

Oczywiście, że jest to możliwe. Jeśli chodzi o Kubę, to warunek aby znać hiszpański, bo angielskim niewiele osób się posługuje. Druga sprawa, dostępność pewnych atrakcji na Kubie. Bez zorganizowanej grupy po prostu nie wszędzie dotrzesz. Słyszałem o przypadku, kiedy nawalony Amerykanin domalował coś tam na plakacie Che. Dostał 25 lat, także dalece posunięta ostrożność wskazana.

Dochodzi do tego konieczność bardzo dobrego przygotowania się do tematu, bo o ile biura mają sprawdzone firmy na miejscu organizujące np safari w Kenii i jedziesz busem 9-cio osobowym, o tyle samodzielna wycieczka obarczona jest pewnym ryzykiem a i kosztami pewnie też. Np. ja osobiście nie odważyłbym się negocjować wysokości łapówki przy wyjeździe z Mombasy z 4 Panami w mundurach machającymi kałachami jak zabawkami, o 2 w nocy, których kolor białek oczu był zgoła odmienny od standardowego. Podczas zatrzymania przewodniczka powiedziała tylko, nie odzywamy się i nie patrzymy im w oczy. Najlepiej nie patrzymy w ogóle. Dyskusję prowadził w swahili wyłącznie miejscowy kierowca.

walp napisał(a):Kolejny przykład: znajomy zorganizował sam zwiedzanie zachodniego wybrzeża USA, a w przyszłym roku pojadą wzdłuż Atlantyku.

To akurat jest pestka. Ta sama kultura, albo przynajmniej podobna, dogadać się można i o ile nie pojedziesz przez Texas z 6-cio kolorową flagą na antenie będzie też bezpiecznie.

Bardziej rozbawiło i jendocześnie zasmuciło - z drogówki w Żorach (która pilnuje porządku głównie na DK81, czasem A1 i drogach dojazdowych do niej), z 13 policjantów RD, zostało tylko dwóch...

Linię autobusową z osiedla przedłużyli mi do lotniska. Przystanek tuż przy wejściu do hali przylotów .

marze_na napisał(a):Linię autobusową z osiedla przedłużyli mi do lotniska. Przystanek tuż przy wejściu do hali przylotów .

Przeanalizowali Wasze relacje i kolejne plany lotów i stwierdzili, że trzeba mieć w tym jakiś udział

marze_na napisał(a):Linię autobusową z osiedla przedłużyli mi do lotniska. Przystanek tuż przy wejściu do hali przylotów .

Wam to Trenitalie powinni pod dam doprowadzić

mysza73 napisał(a):

marze_na napisał(a):Linię autobusową z osiedla przedłużyli mi do lotniska. Przystanek tuż przy wejściu do hali przylotów .

Wam to Trenitalie powinni pod dam doprowadzić

Przez ostatnie dni korzystaliśmy raczej z fse .

skręciła się była kostka ... Psia kość !