boboo napisał(a):A czy wiesz ilu zostaje myśliwymi i chodzi na polowania, nie z chęci zabijania,
tylko dlatego, że taka jest polityka firmy/partii czy innej grupy, od której są zależni?
Zgodzę się, że taki szef może być psychopatą,
ale ten od niego zależny robi to być może tylko dlatego, aby nazajutrz nie stać w pośredniaku.
Uwzględniłeś taką sytuację?
Uwierz mi nie dopuszczam sytuacji, w której szef zmusza pracownika do strzelania do zwierząt, nawet gdyby tak było, to ten ktoś może strzelać do drzew. Mówimy o tych, którzy to lubią !!!
Rysio napisał(a):Przecież mogli pracować
Kuźwa Rysiu znam ludzi, którzy pracują w branży mięsnej, ale oni obrabiają mięso.
Nie potrafiłbym przepracować nawet sekundy w ubojni.
Gdyby to ode mnie zależało, to stworzyłbym nawet kosztem wzrostu cen maksymalnie zaostrzone przepisy w ubojniach.
Zwierzęta byłyby np "usypiane" ostatnim posiłkiem, a w hodowli miałyby prawo do biegania po trawie itd.
Wiem, że wielu ludzi uważa, że zwierzęta są tylko po to, żeby nam smakowały.
Niestety.
Myśliwstwo to wybór. Robią to bo lubią.
Mam chyba podwyższoną wrażliwość jeśli chodzi o zwierzęta.
Z kuzynem, z którym miałem rewelacyjne relacje kilkanaście lat temu nie widuję się, bo gdy go odwiedziłem to zobaczyłem niewielkiego psa za wysokim ogrodzeniem i na łańcuszku. Pytam czy jest walnięty. Rozumiem, że pies niepokorny i nie chce żeby pobiegł w wioskę, ale ten łańcuch to już tortura. Dyskutował ze mną i na lata się popstrykaliśmy, ale za 2 tygodnie jedziemy do niego na melanż, pierwszy od wielu lat.
Wysłał mi fotkę, w której piesek nadal za wysokim ogrodzeniem, ale bez obroży i łańcuszka. Z rozmowy okazało się, że to nie moja zasługa. Dziecko jego znajomych się rozpłakało, bo uznało, że piesek jest smutny, bo ma cięzko na karku.
Chyba zrozumiał.
Kiedyś opisywałem tutaj sytuację, w której gość zaczął bić smyczą swojego psa, bo ten nie przyszedł wołany, wwąchał się w jakieś psie perfumy na trawie. Zabrałem mu tę smycz i wyrżnąłem nią parę razy w tego zjeba.
Może nie byłó to zbyt mądre, ale nikt z przechodniów mnie nie skarcił, za to komentarze w kierunku typa były miłe dla moich uszu.
Kończę temat, bo samo pisanie mnie o krzywdzie zwierząt mnie denerwuje.