napisał(a) krutom » 28.05.2016 21:56
Dogadałem się po angielsku przy kasie na basenach w Miszkolcu, a wczoraj w Egerze.
To jakiś cud, bo bratankowie z angielskiego znają jedynie "I speak a little" czyli w praktyce nic.
Ja rozumiem, że np. w takich Włoszech pani w informacji turystycznej nie mówi w żadnym języku (tylko włoski), ale kelnerzy już tak.
Na Węgrzech osiągnęli połowę tego sukcesu. W informacji turystycznej tylko węgierski i niemiecki, w knajpach węgierski.