Od razu Was informuję - to nie będzie normalny odcinek .....
Tym razem szukałem nienormalnych wrażeń i o tym napiszę......
Są tacy Cro podróżnicy co poza Pag się nie zapuszczają - bo za zielono......bo za "słodko"......bez adrenaliny........
Ludzi tłum każdą "dziurę" zadeptuje,bo ni ma się czego bać......nie ma Pani Metajny vel Lady Elizabeth Metpagni
pag-s-not-dead-czyli-chorwacja-tak-poprosze-t43523-75.html na dole strony znajdziecie co to za jedna....
Dzień w dzień nuuudaa.....
TAM czasami powierzyć trzeba swe bezpieczeństwo zabarykadowanym drzwiom,modląc się w blasku świec,klęcząc na rozsypanym czosnku........
Moja wizyta na wyspie przeklętej zbliża się wielkimi krokami,więc dobrze muszę się nastroić.....przygotować i uodpornić ......
(Podobno gdy ndchodzi pełnia dzieci śpiewają TAM taką wyliczankę )
Raz Dwa Trzy.....
Kto nad wyspę dziś zawitał?
Nocne mary poprzysyłał?
Kto?No powiedz - kto?
Kto dziś w nocy straci serce.....?
Kto z nas podpadł wrednej Elce ?
Kto ? No powiedz-kto.....?
Tak bardzo się starałem
A Ty teraz bierzesz mnie......
(Myślę że Seweryn mnie nie pozwie..... )
Zatem wyruszam - jest tu niedaleko miejsce opuszczone - może tam też jest strasznie.....?
Idę - ledwie noc minęła......
Dopiero co, za wierzchołkami rozbłysło niebo i budzi od horyzontu morze.
Tu pod górami stare Drasnice spowite są mrokiem........tchnie złowrogim......
Sterczą kikuty - pojedyncze ściany oplata bluszcz i jedwabiste pajęczyny.........
Prowadzą do nich omszałe ścieżki zarastające kolczasym zielskiem.....
Do środka także wdarły się pnącza......oknami wychodzą badyle......drżą.......coś nimi porusza......
Może to tylko ptactwo.....może.....? lecz szelest krzaczorów przypomina mi dźwięki paluszków Frediego...
Wilgotny cień wciąż otula wszystko dookoła......
Puste okiennice i wybite w murach dziury to niemy krzyk przeszłości.....brrr.....
Miejsce opuszczone......miejsce porzucone......dlaczego ?
Kto zawinił ?
Czy na Pagu może być gorzej......?
Odczuwam pewne emocje - dobrze że tu nie rosną wiązy ....
TAM też dzieci miały swoją wyliczankę....
Stoi kościół - zabity dechami......próbowałem się zbliżyć , ale potwornie rozdarły się zawiasy....
Emocje.....
Powyżej mijam domy z zapadniętymi dachami , ścieżka staje się węższa - zielsko łapie mnie za nogi....
Za winklem pojawia się kapliczka ,kiedyś jej dach wieńczył krzyż.....
Ktoś go usunął.....
Staję przed wejściem....
Chwilę się zastanawiam.....
W zielonkawych opadniętych i spłowiałych drzwiach nie ma kłódki .....
Co kryje wnętrze ?
Ciągnę za skobel - drzwi drą się o beton - kolejne zawiasy wydają cierpkie dźwięki.....
Odczuwam lekki skurcz w trzewiach , lecz wmawiam sobie ze to moja chwila próby - inaczej "nici z Metajny".....
[/img]https://lh6.googleusercontent.com/-DMyFJeVSHZQ/UuO7dYvIxEI/AAAAAAAAFnY/T9yvrXtSkMU/w945-h709-no/DSCF7134.JPG[/img]
Nie pamiętam czy się modliłem......
Pamiętam że postanowiłem wracać w słońcu - tak na wszelki wypadek......