Do Zielonej Laguny mieliśmy ze cztery kilometry dojazdu,parkowaliśmy bezproblemowo w cieniu,następnie dosłownie parę kroków i dochodzi się do głównej plaży.
Zagospodarowanej,czyściutkiej,z opcją komercja - full wypas.....
Dojścia i alejki skrywają się w cieniu....obmurowane,zadbane,pomiędzy przystrzyżonymi trawnikami na czerwonej ziemi - tutaj niepodzielnie panowały rodzinki z maluchami.
Teren łagodnie opada,i z tego miejsca pośród drzew, na zielonym dywanie
widok na błękitną mieniącą się w słońcu wodę jest niezwykle kojący....
Nad samym brzegiem plażowiczów w sam raz - ścisku nie ma....
są łagodne zejścia na drobnym żwirku i wymurowane z kamienia platformy pod parasolkami.
Ze względu na atrakcje dla dzieci parę razy byliśmy tutaj....
miały wszystko co do szczęścia nad morzem im potrzeba - najbardziej przyciągała je ślimakowata zjeżdżalnia tuż obok i plac zabaw powyżej w cieniu - dla odmiany i ochłody.
[img]https://lh4.googleusercontent.com/-rpXOKe_wp5s/T_XQA9y32lI/AAAAAAAABbA/M9srRkQoy0Y/s800/zjeżdżalnia.jpg[/img]
Nas najbardziej przyciągał Paradise Beach Club
.....żartuję......
...ale klimacik plażowej rozrywki ma.....
Świetne drinki,zimne piwko - dobra muzyka rozchodząca się dookoła....
Cały drink bar jest potężnym zadaszonym tarasem na pięterku.
Rozsiadłem się tam na wygodnej sofie, z piwkiem w oszronionej szklance
pod wirującym chłodem sufitowego wiatraka....
Lecą wakacyjne przeboje.....ja mam wakacyjny nastrój.....
nie może być inaczej - pogoda cudna.....na wysokości oczu korony trzepoczących palm ,na tle lazuru Adriatyku poprzecinanego grzbietami spienionych fal....
Pod palmami na "piaszczystej plaży " Julia przeczesuje ziarenka między palcami.....można zawiesić się na dobre......gdyby.....
nie piękne kelnerki....(Syrenki też chwaliły obsługę - oczywiście tą w szortach...) i to.....pragnienie......
....więc wpuszczam to płynne złoto o uniwersalnym zastosowaniu......
Sielanka.....
MOŻNA WYNAJĄĆ TAKIE "ŁOŻE" - za dwadzieścia euro na cały dzień - szampan w cenie ...
Przemierzyłem Z.L. kilka razy tam i wewte....odkryłem uroki tego miejsca....ale....
Dalmatyńskich klimatów i tych gór mi brak....i to bardzo...
Nieopodal - na niewielkiej przestrzeni linia brzegowa zupełnie się zmienia
tam gdzie się wznosi - na stromych skałkach jest kilkanaście fantastycznych miejsc na różnych poziomach - niektóre wyglądają dosłownie jak loże....
Chętnie bym tam spędzał czas ,ale to miejsce jest nieodpowiednie dla dzieci......znalazłem coś innego,i też wszyscy byli zadowoleni....
Tutaj poczuliśmy się jak na południu Chorwacji - ...prawie.....
Syrenki podczas słonecznej kąpieli rozmawiały o sprawach błahych.....
......i ważnych........czyli o.....mężczyznach....
....i wieczornych zakupach......
Z ciekawości wybrałem się na kamper kemping - tam też jest ładnie- ale mnie interesowały by jedynie dwa pierwsze rzędy....z tym że to marzenie ściętej głowy....
Miejsca te wykupione są na stale.....mają ogródki w których właściciele pielęgnują warzywa i kwiaty... w kamienie wmurowane są wizytówki.
OBOK TEGO KEMPINGU ZNAJDUJE SIĘ HOTEL
Na zakończenie dnia zwyczajowo przy grzechoczących lodowatych drinkach przeglądamy wspólnie nowe zdjęcia,planujemy kolejny dzień....
i.....wspominamy Dalmację....
Po kilku dniach tęsknimy za nią....co prawda nie wpadliśmy w stan letargu
....ale szkoda nam że z tego wszystkiego wyjdzie dwuletnia separacja.....
W lapku są zdjęcia z poprzednich lat.....i wzdychamy do nich mówiąc jaka jest piękna.......
....lubiła by tego słuchać gdyby była dziewczyną.....sypiemy takimi komplementami które nigdy się nie starzeją.....
Gdy dochodzimy za którymś razem do takiego momentu że zabrakło lodu.....
....kombinujemy jakby tu zrobić CRO-MATRIXA.....