Czas zacząć moją pierwszą i mam nadzieję nie ostatnią relację...Kurde niewiem jak się za nią zabrać
Mam w związku z nią mieszane uczucia, ponieważ wiele zdjęć znacie z innych relacji, dlatego niewiem czy warto zaczynać moją relację...
A więc tak- decyzja, że jedziemy do Chorwacji została podjęta w lipcu, więc było mało czasu żeby znaleźć ciekawą miejscowość itp. itd. Także od razu codziennie po kilka godzin zaczęłam intensywnie śledzić Wasze relacje i przeszperałam całe forum, niestety decyzja op wyborze miejsca była dość trudna, bo codzienie podobała mi się inna miejscowośc, po głowie chodziła mi Baska, Crikvenica, Rogoźnica, aż w końcu padło na Ciovo. Zwłaszcza, że były różne opinie na temat tej wysepki to tym bardziej chcialam ją zobaczyć i się przekonac co i jak:)
25.08.2012r. godz.19:00 wyruszyliśmy w ciemno w nasza pierwszą podróż do chorwacji: ja, mąż i 6letni synek:) byłam pełna obaw,ale na szczęście obyło się bez żadnych komplikacji po drodze:)
Droga 15-godzinna szybko minęła, oka nie zmruzyłam, wolałam dotrzymywac towarzystwa mężowi-kierowcy. I tak sobie pomykalismy spod Wrocławia, poprzez Czechy.... a tam?? nasz kochany Krzysztof Hołowczyc przeprowadził nas poprzez drogę z mega ilością zakrętów, jak to mój meżuś stwierdził "czuł się jak w Colinie" hehe
W trakcie podróży za czeską granicą zdziwiła nas spora ilość foto-radarów i fakt, że wszyscy tam jeżdżą przepisowo. Nie da się ukryć, że się lekko zdziwiliśmy, bo trzeba przyznać, że w PL to rzadki widok niestety.
No dobra, jedziemy, jedziemy... i co???
I nic, czekamy kiedy w końcu autostrada, a po niej ani widu ani słychu. Aż w końcu... JEST! Mówimy-NARESZCIE! i okazuje się, że GPS każe zjechać w prawo, no więc grzecznie zjeżdżamy. Może tak ma być- pomysleliśmy, w końcu po raz pierwszy jedziemy:)
Po jakimś czasie mąż się zirytował, zerknąl w GPS-a i ku naszemy zdziwieniu odkrył, że pomimo ustawień, aby prowadzić autostradami pchał nas poprzez drogi lokalne, i tym sposobem w 4 godz. przejechaliśmy 200 km
Reszta drogi upłynęła spokojnie. Na granicy chorwackiej ku naszemu zdziwieniu otrzymujemy 2 butelki wody i pełno ulotek, myślę sobie- kurcze na forum o tym nie pisali hehe ale dobra, przejrzalam powierzchownie i wrzuciłam do schowka. A tu na bramce słyszymy: Ticket:) My takie oczy, mówimy, że my tylko wode mamy i ulotki haha no trudno zaplacimy więcej. Na szczęście po krótkim przeszukaniu bilet leżał na podłodze. Uff....
Tak go zakamuflowali, że nawet nie pomyslałam, że wśród tych reklam jest bilet. Ale cóż, pierwsze koty za płoty:)
godz. 6:00 jesteśmy w Chorwacji. Nareszcie:)) niestety ciemno było jeszcze, więc na tym etapie podróży wciąż nie mogłam nacieszyć oka widokami i troszkę pofocić:)
CDN....