Ok, mecz się skończył, ITALIA wygrała !!!, więc mogę pisać
Od następnego dnia ( poniedziałek 11.06) pogoda zaczęła się poprawiać i zaczęliśmy plażowanie. Zejście na plaże było iście wysokogórskie. Od apartmanu w dół jakieś 250 m z czego różnica poziomów to ponad 40m. Więc problemy były z powrotem
A początkowe poranki zaczynały się tak
Na początku głodni różnych wrażeń, również kulinarnych próbowaliśmy własnymi siłami lokalnych przysmaków :
A codzienność upływała na plażowaniu, snorkelingu i pieczeniu swojego ciałka na chorwackim słonku
Tu plaża blisko apartmanu :
A tu Dunga :
A tu w wiosce Seget Vranjica około 4 km od Trogiru w strone Primosten
A to plaża maleńka jakiś kilometr od apartmanu. Ponoć FKK ale nikogo tam nie było.
Czasem przy brzegu można było znaleźć takie muszle z lokatorem w środku :
Po kilku dniach plażowania udaliśmy się na wycieczkę do Splitu. Niestety miasto tak mocno reklamowane nie urzekło nas. Nie ma jak Trogir. Owszem ma swoją historię i swoje niepowtarzalne zabytki jak pałac Dioklecjana, ale to nie to.
Oto kilka migawek ze Splitu :
Zmęczeni chodzeniem postanowiliśmy się ochłodzić kawą mrożoną - bardzo dobra - na końcu promenady idąc od Pałacu.
Ponieważ nie było tak późno ( około 15 ) postanowiliśmy pojechać do Makarskiej, sprawdzić, czy by tam przypadkiem w przyszłym roku się nie udać.
Miasteczko może i ciekawe,
ale plaża po prostu beznadziejna - pełna komercja.
To nie dla nas. My szukamy spokoju, małych plaż a nie motłochu. Lekko zawiedzeni wracamy.
Po drodze oczywiście podziwialiśmy piękne widoczki nadmorskiej drogi.
Jedynie spodobał nam się Omis.
Do apartmanu wróciliśmy około 20.
Kolejne dni upływały znowu na plażowaniu. Czas nieubłaganie zbliżał się do końca pobytu. Dwa dni przed odjazdem spędziliśmy na FISH PICKNIKU. Zastanawia mnie skąd ta nazwa, bo z rybami to ma tyle wspólnego , że podają je na obiadek.
Ponieważ byliśmy w dobrych stosunkach z naszymi właścicielami i na wycieczkę wybieraliśmy się w sumie w 9 osób wraz ze znajomymi ( 6 dorosłych i 3 dzieci) dostaliśmy niezłą zniżkę. Wyszło 150 kun od osoby. Cena podstawowa to 180 kun.
Wypływaliśmy z portu Okrug. Stateczek płynął z Trogiru, jednak większość ludzi wsiadała w Okrug. Zdecydowana większość wycieczkowiczów to Polacy. Troche Czechów i Niemców i Chorwatów. Z nami płynęli też Holendrzy i Szwedzi. Cała europa
Oto nasze statki:
Wypływaliśmy o 9:30. Płyniemy na Solte do Maslenicy przez Blue Lagoon, która leży przy wyspie Drvenik Veliki.
Po drodze widzieliśmy DELFINY. Cztery skakały jakieś 50m od burty a jeden płynął tuż przed dziobem. akurat tam staliśmy
więc mam niezły film. Niestety z wrażenia nie zrobiłem fotek. Szkoda, że filmu pokazać nie mogę.
Może ktoś wie jak to zrobić?
Czas na stateczku mijał miło
I dopłynęliśmy do Maslenicy na Solcie. Bardzo miłe, spokojne miasteczko
Potem chwila kąplieli i...
...i po paru skokach płyniemy na rybke. Na stateczku częstują rakiją, czipsami, napojami - ile kto może. Na obiad do wyboru rybka z grilla ( cała ) lub kurczak. Nawet pan przyniósł dokładkę, także zjadłem 2 rybki. Jest też ich własne winko - nawet dobre.
Po obiadku 2 godziny kąpieli na plaży i powrót do Okruga.
W ostatni dzień tylko plażowanie i nurkowanie. Przy okazji udało się złowić coś takiego na około 5 m głębokości :
Jednak żonie się zrobiło żal żyjątek i zostały z powrotem wypuszczone do morza. Jak się potem okazało ta czerwona rozgwiazda jest pod ochroną.
Na wieczór pozostało pakowanie i wyruszenie nazajutrz do Italii.