Znaczy wróciłam Chorwacji z nową relacją.
W tym roku nawał pracy i obowiązków powoduje u mnie wybitną niemoc twórczą i ociąganie się z rozpoczęciem relacji. Nie da się ukryć, że wpływ na to ma również fakt, iż w tym roku odwiedziliśmy miejsca, które opisywałam 12 miesięcy temu a więc, co nowego można napisać - chyba niewiele, ale spróbuję i zobaczymy co z tego wyjdzie.
Myślę i myślę jak zatytułować relację... i tak od tygodnia... myślę, a po urlopie to jest naprawdę dość trudne (a pogoda za oknem wybitnie nie pomaga w tym procesie - człowiek najchętniej by spał i budził się tylko na jedzenie). Po wielu reakcjach zachodzących w moim mózgu coś tam zaświtało, jakaś komórka uderzyła w drugą no i jest:
Cinnamon Show - czyli Podgora i wyspa Hvar po raz drugi
Może i mało odkrywcze, ale czasami mieliśmy wrażenie, że nie wszystko jest 'normalne', że czujemy się obserwowani a czasami nawet zmanipulowani :> do podejmowania określonych działań :>
Czyli zapraszam do polsko-chorwackiej wersji Truman Show
Na wstępie dodam tylko, że pogoda dopisała nam jak nigdy i na przekór wszystkim długoterminowym prognozom pogody, w Chorwacji spędziliśmy 13 słonecznych i pogodnych dni w dniach 11-24 czerwca 2011.
cdn.
Ha teraz nie mam wyjścia i musze pisać realcję