no to surprise
Odcinek 2. Spotkanie z Chorwacją - dla niektórych pierwsze
Jesteśmy w Chorwacji Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii. Za oknami ciemnica... można iść spać :
4.30 - Otwieram jedno oko - ciemno, drugi boczek i śpimy dalej.
5.00 - Otwieram jedno oko - co jest? Gdzie ten świt ??? jakoś tak ponuro, nic nie widać. Idę spać dalej.
5.30 - Otwieram jedno oko - o w końcu jasno, ale co to kurna jest ?!?!?!!? Za przeproszeniem g... widać.
Gdzie te piękne krajobrazy, jak ja mam się nacieszyć, że już w Chorwacji jesteśmy, prezentować prawiczkom piękno tego kraju ?!?!?!?! A nie, sorry nie mam ubranych okularów, no tak, co ja chcę zobaczyć przy -4,5D. Wkładam... bez zmian... chucham i czyszczę bez poprawy widoczności. Co jest ?!?!?!
O matko...! 8 stopni na zewnątrz ?!?!?! Automapa zwariowała i zamiast do Chorwacji pokierowała nas na jakąś cholllną Syberię ?!?!?!
Nawet nie ma jak sprawdzić naocznie, bo tubylcy rozpuścili jakąś zasłonę dymną... co oni tam tak ukrywają przed nami.... A może to wszystkim znany hel i równie sławna mgła... zaraz się rozbijemy o czubki drzew... wróć... jedziemy autem po autostradzie nie ma tu czubków drzew, a brzóz nie widać na horyzoncie...
Stajemy na kawę, WC i rozprostowanie kości. Wszyscy szczękają zębami. R, który do tej pory jako jedyny z chłopaków nie zmieniał się za kierownicą, na propozycję moją i A, że możemy go na 2 godzinki zastąpić za kierownicą nagle prostuje się, otwiera szerzej oczy, przytula się sztywno do kierownicy i mówi, że mu się nie chce spać. No i jedzie dalej, za to ja z A dzielnie go zagadujemy.
No dobra, ale jednak bez jaj... Chorwaci nie zdążyli się przygotować do sezonu? Widoki pozakrywali, góry zasłonili, odmalowują makiety, czy co? O co kaman?!?!?! Jakiś Truman Show dosłownie...
jak nic coś spierniczyli i teraz się kryją... pewnie Velebitu nie zdążyli ustawić na miejscu, albo jakiś aktor z poprzedniej edycji połapał się o co biega, wjechał w makietę, żeby uciec z planu i mają dziurę do załatania.
Ogrzewania nie włączyli... haloooo tam na górze, jest tam kto? Zimno nam, to CZERWIEC... temperatury powinny być przynajmniej o 10 stopni wyższe.
No całe szczęście, że w 'za tunelowej' części Chorwacji prace przygotowawcze do Show idą zgodnie z harmonogramem.
Grzejniki już się rozgrzały - całe 21 stopni
o 7 rano. No i co nieco widać. A. (prawiczek) chwyta za mój aparat i jako ta siedząca z przodu robi zdjęcia... setki zdjęć... (A. sorki, ale część pokasowałam - miałam ograniczone miejsce na dysku (tylko 60GB wolnego) do dyspozycji. Zostawiłam te najlepsze.)
W aucie słychać łał, ah, zrób zdjęcie i dźwięk migawki Nikona... nawet Canonowiec R. stwierdza, że ten Nikon fajnie brzmi... chyba faktycznie nie do konca już trzeźwo myśli
Cyk...
Cyk... cyk...
Cyk... cyk... cyk... cyk (ciekawe czy A. zapełni całą 8BG kartę)
Sprawdzamy, czy nie ukradli nam towarzyszy podróży
Na drogach pustki... gdzie ci wszyscy Niemcy i Czesi się podziali
Z okolic Splitu piszę do Ratko, że jesteśmy 70km od celu
po wymianie smsów i rozmowie telefonicznej dowiaduję się, że jego nie ma dziś w Podgorze i czekać na nas będzie jego tata Milivoj (nas gospodarz z roku ubiegłego).
Zjeżdżamy z autostrady. Biokovo robi na pozostałych ogromne wrażenie.
Mój aparat w rękach A. wystaje za okno i robi zdjęcia
nie zawsze proste, ale mające swój urok (sama lubię krzywe kadry
)
Cyk...
Aparat raz ma A. raz ja - nie wiem które zdjęcia są czyje
Pasażerowie przestają mówić, słychać jedynie Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii... jak pięknie, ah, oh, ah... rób zdjęcia... no rób zdjęcia... zrób zdjęcie tego morza...
Cyk...
W Makarskiej odcinek drogi z ruchem wahadłowym, nie możemy już usiedzieć na tyłkach i każdy spowalniacz ruchu nas denerwuje.
Czekając, obserwujemy sobie stojący przy drodze radiowóz policji wraz z zawartością, przed którym Chorwaci jeżdzą pod prąd, zawracają na podwójnej ciągłej... a policja wyluzoooowanaaaaa 'what's uuuuuup'... ma to generalnie w poważaniu w końcu dopiero jest 9.30 rano.
W końcu około godziny 10 dojechaliśmy na miejsce, Milivoj pali papierosa i cierpliwie na nas czeka a przez CB (krótkofalówki padły przed Makarską) słychać w drugim aucie moje głośne Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii.
Ptaki z drzew poderwały się z drzew... pasażerowie ogłuchli
Cdn.