Odcinek 25 - ostatni dzień na Hvarze
Ostatni dzień w Chorwacji i słoneczny ... bite 2 tygodnie pełni słońca !!!! Jak to się to mówi do 3 razy sztuka - choć w latach ubiegłych te 2-3 dni pochmurno-deszczowe kompletnie mi nie przeszkadzały
Dzień spędzony na plażowaniu a raczej topieniu sadełka, czyli ok. 34 stopni w cieniu i mimo ostrzeżeń formowej Kasi ze Vitarnija jest wietrzna- bez wiatru - no niestety wiele się spodziewaliśmy po tych ostrzeżeniach o wiatrach po tej stronie Jelsy, ale niestety nie podczas tego pobytu - takie upały to dla mnie już za dużo... pomijając ceny w sezonie i tłumy, to jedna z głównych przyczyn kiedy sezon omijamy szerokim łukiem to temperatury lipcowo-sierpniowe..
wolę czerwcowe 25-30 w cieniu kiedy to można jako tako funkcjonować poza klimatyzowanymi budynkami.
Wieczorem śmigamy do Vrboski. Niestety, ze względu na Boże ciało impreza zw. z wigilią sw. Jana jest przełożona na dzień następny - jesteśmy bardzo niepocieszeni, bo mieliśmy nadzieję, że się załapiemy na lokalną zabawę.
Stare, ale jare
Hvarska Wenecja
Za to połaziliśmy uliczkami, zaglądnęliśmy do jedynego kościoła, który był otwarty
Uliczki Vrboski
I Vrboskie okna
zjedliśmy ostatnia w Chorwacji pyszną kolację w konobie podczas tego wyjazdu
Konobowy balkonik
potem ostatnie lody... Pora wracać się pakować, bo rano wyjazd bardzo wcześnie by zdążyć na prom o 6 rano z Sucuraju - kierunek Budapeszt i zwiedzanie tego pięknego miasta
Pożegnał nas kotek