Eh, muszę odreagować pewne sprawy, dlatego niespodzianka kolejny odcinek.
Odcinek 19 - zadeptać Stari Grad
W niedzielę 19 czerwca wszyscy budzą się wcześnie, biegną na balkon a tam...chmurki. Nie takie deszczowe, ale uniemożliwiające skuteczne opalanie się ;P Czyżby zbliżał się dobrze znany przeze mnie front :> i załamanie pogody, którego doświadczałam przez dwa ostatnie lata dokładnie począwszy od 20 czerwca :> no nic pożyjemy zobaczymy.
Nie wygląda na to, aby miało te chmurki szybko rozwiać więc szybko podjęliśmy decyzję - dzisiejszy dzień przeznaczamy na zwiedzanie miasteczek Stari Grad i Hvar. Trzeba korzystać póki pogoda 'nie dopisała', bo potem jakby miało być słonecznie jeszcze nam się kierowcy zbuntują i powiedzą nie jadą, bo gorąco ...
Na pierwszy ogień idzie Stari Grad. Parkujemy bezproblemowo na parkingu przy przystanku autobusowym. Dokładnie się rozglądamy, ale nie widać żadnego parkometru ani 'Parkman'a' więc idziemy do portu. Od razu zauważam, że nasza formowa Kasia stoi na posterunku no to kłusuję w jej stronę na ile pozwalają spadające sandałki i podwiewana przez wiatr spódniczka. Rok temu jej nie zastałam, to w tym roku wypada się przywitać. Kasia chyba była lekko zdezorientowana, jak napadła ją jedna baba w ciemnych okularach z pięcioosobową obstawą i zaczyna się przedstawiać z nicka, witać i ściągać okulary do identyfikacji facjaty Chwilkę porozmawiałyśmy i oczywiście wspólnego zdjęcia nie zrobiłam
Tak mi się przy okazji przypomniało teraz. Z Kasią rozmawiałam też o wiatrach na Hvarze min. dlatego, że jak wybierałam dzielnicę, w której szukałam apartamentu, uprzedzała mnie ze Vitarnija może być wietrzna (ja się ucieszyłam). Niestety, nie sprawdziło się przynajmniej w tym okresie, w którym tam byliśmy owszem wiało, ale późnymi popołudniami, na plaży i w ogóle do godziny 16 powietrze stało w miejscu i próżno było szukać miejsca powiewami wiatru.
Pożegnałyśmy się i wesoła ekipa udała się zwiedzać miasto. Po 5 minutach zwiedzania a racej przejścia ok. 300m, R. zaproponował, żeby usiąść gdzieś i napić się kawy. Reszta z lekkim niedowierzaniem popatrzyła się na niego. W końcu pił kawę do śniadania 20 minut temu pozwiedzajmy trochę miasteczko a potem się napijemy.
Miasteczko przed południem pustawe. Od czasu do czasu można spotkać jakiegoś turystę.
Wpierw łaziliśmy po porciku a tam można podziwiać małe łódeczki, poprzez żaglówki i kończąc na całkiem ciekawych jednostkach pływających.
Łódeczki
Budyneczki
Inne jednostki pływające
Bazylka
Potem zagłębiliśmy się w plątaninę uliczek. Uwielbiam uliczki tego miasta. Mogłabym po nich chodzić godzinami i bym się nie znudziła, za każdym razem odkrywa się co innego, zwraca uwagę na inny szczegół. I co z tego, że rok temu je fotografowałam, człowiek nie może się oprzeć i robi kolejne dziesiątki zdjęć.
Oczywiście pogoda zaczęła się jak na złość poprawiać i musiałam walczyć z cieniami i ostrymi kontrastami.
No to zaczynamy. Przedstawiam uliczki miasteczka Stari Grad:
Znany wszystkim rowerek widziałam go na wielu zdjęciach sama mam go na niejednym zrobionym rok temu.
Zakątki
A jednak są ludzie w tym mieście
Tam szli
I rower po raz trzeci ...
Po kilku kilometrach spaceru 4 osoby poszły na kawę do kafejki z FREE INTERNET ZONE, a ja razem z A. dalej ganiałyśmy po uliczkach z aparatami w rękach i z minami dzieci siedzących w sklepie z zabawkami
Piękny balkonik
Bazylka po raz drugi
Po około 3 godzinach udaliśmy się w kierunku Hvaru... c.d.n.