Odcinek 18 - Scampi or Shrimp oto jest pytanie
Po rozpakowaniu się, czytaj: w przypadku K. i J. wyjęciu rzeczy, poukładaniu ich pięknie i równiutko itp., w przypadku moim wyjęciu rzeczy i wrzuceniu do szafy, w przypadku P. wywaleniu rzeczy z torby na łóżko i butów na ziemię, a całej reszty na a pozostały wolny obszar, czy w przypadku A. i R. coś pomiędzy K i P
(najlepsze jest to że każdemu zajęło to tyle samo czasu
), udaliśmy się na obiad do Pelago.
Trzeba przyznać, że Ivo ma chyba dobre kontakty w Jelsie, bo drogowskazy do jego Konoby ukrytej w wąskich uliczkach wiszą na co trzecim budynku
Trafiliśmy bez problemu Ivo nas usadził i po przeglądnięciu karty z mnóstwem smakowitości wybór padł na
. PIZZĘ
Pizza jak pizza, trochę mała za to pyszna jak to pizza chorwacka. Jednak można było zauważyć pewną różnicę - pizza K i J miała oczy, ba... kilka par czarnych oczu wpatrzonych we mnie - siedzącą naprzeciwko. Otóż K. zachciało się Scampi albo Shrimps'ów tylko nie wiedzieliśmy, które to są te małe krewetki a tych właśnie zapragnęła. Niestety jakby mogło być inaczej, nie trafiliśmy ze zgadywanką
Tak więc z pizzy K. i J. gapiły się na mnie zastygłe w wielkim zdziwieniu czarne oczka morskich różowych potworków,
moja pizza nie miała oczu i co za tym idzie, nie miałam problemów z jej pochłonięciem.
Pewnie problemy miała K., która nie wiedziała jak zabrać się bezpiecznie za stworki, a osoby po drugiej stronie stołu (czytajcie JA) znając dobrze jej umiejętności miały pewne obawy i lękliwie patrzyły na jej wyczyny, czy aby to Scampi nie wyląduje na mojej głowie?!?!
K. szybko się poddała znaczy STOP, dała się wykazać mężowi - w końcu to faceci są od polowania i zdobywania pożywienia. Skończył się tym, że J. obierał różowe nadal zdziwione biedactwa i karmił swą ukochaną żonę. Pod koniec J. oprawiał morskie potworki ze zręcznością osoby, która od 30 lat żywi się tylko krewetkami
Po spałaszowaniu pizzy i uregulowaniu płatności za apartament, dostaliśmy na koszt lokalu proszek i rakiję - do wyboru. Jak się okazało wytwarza je teść Ivo można je tez zakupić w budce 'za portem' po stronie wschodniej
.
Następnie pognaliśmy po wyposażenie plażowe i jazda na plażę.
Tu plażowaliśmy - oczywiście niewiele widać
bo nikt nie porobił zdjęć
całości, ale to taka niewielka zatoczka między Vitarniją a Hotelem Fontana
Zdięcie z Olympusika podwodnego. Nie wiem kto jest autorem
Jw.
A po plaży, jak zrobiło się chłodniej na spacer po Jelsie. Połaziliśmy po uliczkach, kupiliśmy u teścia Ivo zapasy na wieczór, zlokalizowaliśmy Ribaricę, zjedliśmy górę lodów
, porobiliśmy zdjęcia.
Z za krzaczka
I już bezwstydnie
Ani kroku dalej - ja tu pilnuję
Wieczorkiem gra w karty i hop do łóżka. Niestety nie spałam zbyt dobrze bo jakieś wredne #$%##% komary urządziły sobie na mnie ucztę. Pogryziona w każdy wolny obszar ciała około 4 rano wkurzyłam się i zrobiłam krwawe czystki w obrębie naszej sypialni. Znaczy ściana po mału acz konsekwentnie zmieniała swój kolor z białego na czerwony. Rano naliczyłam około 20 ugryzień, co ciekawe rozmieszczonych bardzo symetrycznie na moim ciele
tu łydeczka tam łydeczka, tu kosteczka, tam kosteczka - drapałam się do końca pobytu na Hvarze