No to siadłam wczoraj i coś tam popisałam.
Prolog. Casting i przygotowania do udziału w RealityShow
UWAGA: niezainteresowani pierdołami i laniem wody mogą opuścić ten rozdział. W nim nie dojedziemy do Chorwacji NIE BĘDZIE TEŻ ZDJĘĆ.
Badania mające na celu rozpoznanie poziomu zainteresowania naszych znajomych wyjazdem na urlop do Chorwacji a następnie wzmożone działania marketingowe rozpoczęły się już w czerwcu 2010 po naszym powrocie z urlopu w Chorwacji.
Osoby zainteresowane i te zmuszone do 'zainteresowania się' zostały zarzucone tysiącami zdjęć, giga bajtami filmów i godzinami opowiadań, które przerywały co jakiś czas swymi ahami, ohami, łałami, okrzykami w stylu 'jaka cuuuuuuuudna laaaaawendaaaaaaa' (tak - tu nastąpił pokaz setki prawie identycznych zdjęć ów rośliny/zielska/chwastu napotkane w ilościach nieziemskich na wyspie Hvar osobom szczególnie wrażliwym na jej punkcie - tak techniki manipulacyjne były w użyciu).
Planowanie i przygotowania:
Listopad 2010 zainteresowanie wspólnym wyjazdem do Chorwacji oprócz nas
były 4 osoby - K&J i A&R (biedne owieczki nieświadome były tego, że zgłaszają swe kandydatury do udziału w Reality Show, zresztą my też nie byliśmy tego świadomi).
Ja & K & A czyli płeć piękna, trzymamy się razem od czasów liceum. Już z tamtego okresu mamy niezapomniane wspomnienia z nad wyraz spokojnych, cichych i ociekających nudą babskich wakacji pod namiotem nad polskim morzem (kiedy to jeszcze było słonecznie i ciepło a limit dni deszczowych na miesiąc wynosił - 1). Wyjazdów, które nieraz z planowanych 2 tygodni przedłużały się do bliżej nieokreślonego okresu czasu. Eh fajne czasy
Z A&R w okresie studiów pływałam przez 10 dni na mazurach na jednej żaglówce - wiecie w sumie 6 osób na bardzo małej powierzchni. Nikt nikogo wtedy nie zabił.
Z K&J byliśmy już w Chorwacji w Primosten w 2009 roku.
Powyższe doświadczenia dawały spore szanse na bezkonfliktową wspólną koegzystencję na wakacjach w tym roku oraz duże szanse na powrót wszystkich w jednym kawałku, tymi samymi środkami transportu :
Ale żeby nie było tak różowo, to nikt nie był pewny, czy pojedzie na 100%. A to widmo prywatyzacji zakładu pracy i wylądowanie na bruku, a to niespodziewane zwolnienia z pracy, a to niespłacone kredyty i niespodziewane awarie pralek itp., czyli takie planowanie bez planowania.
Jedyne co było pewne to termin: 10-25 czerwca - mój mąż w swej wspaniałej pracy już w październiku musi mieć zaplanowany urlop na rok następny. Miejsce wyjazdu zależało od ekipy jaka się zbierze, jakbyśmy jechali tylko w dwójkę byłby to prawdopodobnie Pag i może właśnie Brac, a może byłaby i zdrada Chorwacji.
Grudzień 2010- A&R 'raczej nie jedziemy'.
Styczeń 2010- A&R ' jedziemy', M - dołek zawodowy
nie wiem, czy dam rady pojechać.
Luty 2011 - A&R 'jedziemy', M&P jadą na 99%, K&J - nie wiedzą, czy dadzą radę. Generalnie co tydzień inna wersja u każdej z pary, nikt nie wie, kto jedzie
Ja tym czasem mając informację, że jedzie 4-6 osób znajduję na forum namiary na fajny apartament na Jelsie w dzielnicy Vitarnija, którą upatrzyłam sobie podczas zeszłorocznego pobytu we Vrbosce. Jeszcze bardziej się do niej upewniam jak forumowa Kasia pisze, że tam jest bardzo wietrznie (tak - wiatru nigdy dość w Chorwacji
szczególnie jak jest 30 stopni).
Tak wiem w czerwcu tylko w ciemno, ale jakby miało być tak jak rok temu we Vrbosce to bankrutujemy po 3 dniach
. I skoro cena na tyle atrakcyjna (nawet gdyby jechały tylko 4 osoby, choć tego nie przyjmuję do wiadomości), że mam spore wątpliwości, czy w ciemno na miejscu 'wyhaczę' cos tańszego.
Apartament zachwalany przez użytkowniczkę forum, szybka orientacja w cenach apartamentów na wyspie HVAR w lokalizacji jaka nas interesuje - kurcze no fajnie cenowo to wygląda a i standard nam odpowiada.
20 MARCA 2011 - każdy ma chęci, choć nie każdy ma kasę, ale robimy pierwsze spotkanie przedwyjazdowe
Znaczy nakręcamy się nawzajem przy butelce whisky, 2 litrach coli oraz przy butelce złotej Tequilli, kilogramie pomarańczy i torebce cynamonu - MY NIE DAMY RADY??? MY ???? itp. itd.
Po grupowym oglądaniu strony apartamentu zapada decyzja - piszemy do właścicieli. Znaczy ja piszę - znów zostałam organizatorem wyjazdu, ale ja to bardzo lubię
Koniec MARCA 2011- mamy zaklepany apartament w Jelsie 'IVO MARIC', ap. nr 5. 2 sypialnie, salon z rozkładaną sofą, 2 łazienki, w pełni wyposażona kuchnia, taras 'z widokiem', Klimatyzacja w cenie. Na zdjęciach wygląda na przestronny. Całość za 6 osób - 60E/dzień (w przypadku 5 osób 55E/dzień - da się przeżyć). Zdjęcia w swoim czasie
KWIECIEŃ 2011 - wspólne nakręcanie się na wyjazd :>
MAJ 2011 - wszyscy deklarują swój wyjazd. Z ciekawości piszę do syna właścicieli apartamentu w Podgorze, gdzie mieszkaliśmy rok temu. Ratko odpisuje, że niestety u jego rodziców nie mają tyle miejsca w interesującym nas terminie, ale on może zaproponować coś u siebie za taką samą cenę. Podsyła zdjęcia apartamentu 4-osobowego i 2-osobowego studio. Przyznaje że 4-osobowy apartament nie jest zbyt duży i trochę zawalony łóżeczkami dziecięcymi, bo w nim spędzają właśnie w okresie wakacyjnym swój urlop. Chce być z nami uczciwy i informuje nas, że do apartamentu wiedzie 114 schodów :>, które pokonują bez problemu jego dzieci wiec nie powinniśmy mieć z tym problemu. Dodatkowo apartament przy Jadrance, ale okna są od drugiej strony i bliskość drogi nie przeszkadza. Trochę kręcimy nosem na tą Jadrankę, schody nie są aż takim problemem szczególnie dla płci pięknej, która oczyma wyobraźni widzi te wyrzeźbione pośladki po tygodniu biegania w dół i do góry.
Potem podsyła zdjęcia a ja znajduję inne na GoogleEarth (tu się odezwały moje zdolności detektywistyczne). No i widząc całkiem przestronny taras i widok z niego, bliskość Jadranki przestaje być problemem - bierzemy
Całość: apartametnt 4-osobowy (2 sypialnie, 2 łazienki, salon z aneksem, klima w cenie) 36E/dzień. Studio 2-osobowe z klimą 20E/dzień.
CZERWIEC 2011 - znany jest pełna obsada reality show.
Aktorzy:
M & P - czyli ja i mój 'już' mąż
K & J - nasi przyjaciele
A & R - nasi przyjaciele
Chorwaci - producenci, ekipa produkcyjna, statyści
Powstał gigantyczny plik Excel - kto co ma wziąć i kupić (coby nie wylądować w Chorwacji z 8 kremami faktor 30
i 10 kg sera żółtego).
Tak, tak - bierzemy część jedzenia z PL, ale ograniczamy się przede wszystkim do tego trudno dostępnego na miejscu lub IMO drogiego, czyli pojedzie z nami szyneczka z wędzarni firmy S., kiełbaska, kabanosy, ser żółty, 1l majonezu kieleckiego, no i w czwartek przed wyjazdem wekuję 6 piersi z kurczaka w kawałkach :>
Cdn.