Odcinek 12 - Dubrownik wieczorem
Po długiej przerwie postaram się nadrobić zaległości, przede wszystkim zdjęciowe.
Po zejściu z murów udaliśmy się na zakupy. Paradoksalnie okazało się, że wiele produktów jest tańszych niż na Riwierze Makarskiej, ba... w dwóch sąsiadujących sklepach można było znaleźć takie same produkty różniące się blisko 80% w cenie. No to paradoksalnie wszyscy pamiątki pokupowali w Dubrowniku
Jako że na twarzach męskiej części było widać zmęczenie (gdzie ten J. się tak zmęczył skoro nie biegał po murach), udaliśmy się do portu odpocząć. Znaczy mnie roznosiło, chciałam iść w uliczki, no ale... w sumie nie ja będę stratna, bo ja uliczki widziałam
W końcu ruszyliśmy na zwiedzanie, ale i pojawiły się jęki, może kawa, nogi bolą... no i po jakiś 500m usiedliśmy w kafejce na kawie (faceci)i koktajlach owocowo-mlecznych (kobiety). Jak skończyliśmy pić zrobiło ciemno i można było iść W KOŃCU poszwędać się po uliczkach (teraz co niektórzy dopiero zauważyli co stracili siedząc w porcie).
Oczywiście statyw został w aucie
nie ma to jak skleroza. Dlateog w użyciu były wszelkie murki, stoliki, ściany, drewniane bale
i wysokie ISO
Nocą uliczki mają też swój klimacik
Golibroda
Temat przewodni
K. i J. i kolejne schody
Trzy wspaniałe
Po obfotografowaniu uliczek ruszyliśmy na parking, gdzie jak wspomniałam wcześniej zostaliśmy okradzeni z15kn/godzinę
a na dodatek toalety były już zamknięte na 3 spusty. Przez ułamek sekundy miałam ochotę obsikać złodziejski parkometr, ale tak przy facetach... ostatecznie zrezygnowałam.
Niestety zbyt późno jak na nocne zdjęcie, ale nie można być w dwóch miejscach w tym samym czasie.
Ostatecznie z punktu widokowego nad Dubrownikiem wyjechaliśmy o 22:07. Jak przyjechaliśmy do Podgory to P. już smacznie spał, ale oczywiście został obudzony przez żonę, która tak baaaardzo go kocha, że chciała mu poopowiadać wszystko 'na gorąco'
.
Niestety, jak żona wróciła z łazienki znów spał
i żadne 'ehm, ehm' i poszturchiwania nie przyniosły skutku