Odcinek 6. Znane miejsca, czyli Tucepi
Jak przystało na Chorwację człowiek budzi się sam bez budzika między 7 i 8 rano.
Znaczy tu musze dodać że mąż co drugi dzień na wszelki wypadek budzik sobie nastawiał na 7 rano, bo chodził biegać !!!! Ponoć sporo osób biegało o tej porze
Ja tego nigdy nie zrozumiem jak można lubić biegać, ale to chyba wynik traumatycznych przeżyć z lekcji wychowania fizycznego z liceum ( mam ją ja, K. i A. - w końcu razem musiałyśmy w tych torturach wymyślanych przez wf-istkę terrorystkę uczestniczyć). No ale to temat wręcz na osobną książkę pt. 'Jak zniechęcić dzieci i młodzież do uprawiania sportu'.
Oczywiście pierwsza czynność z samego rana to zrobienie zdjęcia z balkonu
Codziennie rano sznureczek stateczków (jeszcze pustych) płynął do miejscowości, z których brał turystów na wszelakie fishpicniki.
Tutaj muszę dodać, że w ciągu roku widać w Podgorze znaczący postęp jeśli chodzi o wybór ww. Można wybierać między organizatorami i miejscami gdzie się chce popłynąć. Nie wszystko pamiętam, ale na pewno były standardowe Bol+Jelsa, oraz coś co rok temu nie rzuciło mi się w oczy - fishpicnik ze zwiedzaniem miasta Korcula za 280kn. Do tego dochodzą oferty wycieczek autobusowych/busowych np. do Mostaru.
Wracając do relacji - po szybkim śniadanku, nadmuchaniu 3 materacy, pozbieraniu całego sprzętu do snurkowania, karimat, ręczników, gier, książek do czytania, obładowani jak wielbłądy ruszyliśmy na podbój plaży w kierunku Tucepi. Po drodze obowiązkowy zakup słodkich bułek i piwka. 15 minutowy spacer szybko minął, rozłożyliśmy się tam gdzie rok temu i jazda do wody !!! zdjęcia podwodne robione przez J. bedą jak je dostanę w weekend
Na plaży więcej ludzi jak rok temu o tej samej porze. Sporo wsród nich Polaków i Niemców. Jak się okazało później, dobrze było być na plaży przed 10, aby mieć wybór wśród miejsc słoneczno-zacienionych, inaczej zostawały te tylko w cieniu albo te tylko w słońcu a jak wiadomo trudno dogodzić grupie 6 osobowej
Po plaży standardowo obiadek i potem wycieczka
czyli cos do ja lubię najbardziej.
Jako że, kierowcy sobie wypili piwko na plaży i potem do obiadu, to pozostała nam wycieczka piesza do Tucepi - ja i K. lubimy chodzić, 3 km w jedna stronę to krótki spacerek. Co innego zapewnie pomyślały i potem odczuły w nogach osoby, które na co dzień poruszają się przy użyciu swoich wehikułów.
Tym razem morze już nie takie spokojne - z naszej plaży została może 1/3
faluje, że aż miło.
Spacerkiem dochodzimy do końca Podgory gdzie obowiązkowa sesja zdjęciowa nad morzem z nadzieją, że któraś z tych rozbijających się fal nas zaleje i będzie fajne ujęcie - na moim aparacie mąż tego nie uchwycił. W weekend przekonam się jak poszło reszcie
.
Do Tucepi dochodzimy ścieżką pośród drzew (koło plaży FKK), która kończy się tam, gdzie zaczyna się promenada. Bardzo fajny spacerek.
Tucepi gdzie fale równie mocne
Tu znów kolejne moje podejście do bliskiego spotkania z falą - i udało się. Niestety nie widać na zdjęciu, ale do centrum Tucepi szłam z całymi mokrymi portkami a duma mnie rozpierała
Czasem sie zastanawiam czy ja mam lat trzydzieści +. czy może 13
Tyle zostało z plaży w Tucepi
Nie mam wielu zdjęć, bo to miasto obfotografowałam rok temu, a IMO nie ma tam nic aż tak ciekawego, żeby drugi raz zrobić temu zdjęcie.
Pochodziliśmy po Tucepi, zrobiliśmy zdjęcia na falochronie z latarenką
i poszliśmy pochodzić na lody i pobuszować po sklepach.
Tutaj mała dygresja jak to czasami trudno facetowi zrozumieć, czego oczekuje kobieta.
Oglądamy sobie pamiątki te tandetne i te mniej tandetne, aż K. (miłośniczka latarni morskich) znajduje całkiem uroczą latarenkę w biało-niebieskie pasy - o dziwo nie kiczowata, estetycznie zrobiona. Są dwa rozmiary - mniejsza za 60 kn większa za 80kn. No wręcz idealna na jej niebieską komodę w sypialni. Wszystkie trzy oczyma wyobraźni widzimy tą latarenkę ta ww. komodzie w otoczeniu kilogramów muszli, które jej mąż codziennie wyławiał z morza i transportował na plażę w jedynej części garderoby, która miał na sobie. Wołamy J. pokazujemy tą latarenkę i ohamy i ahami - jaka piękna, jakby ślicznie wyglądała u nich w domu... wzdychamy przez 5 minut. Jaki efekt - latarenka nadal sobie stoi na półce w sklepie w Tucepi :>
APEL DO KOBIET - teraz już wiem, że do facetów faktycznie trzeba inaczej: ' MĘŻU MASZ MI KUPIĆ TĄ LATARENKĘ - NATYCHMIAST!!!!!!' - inaczej nie zajarzy, o co tej babie chodzi
Panowie już zaczynają narzekać, że nogi bolą, że piwo się chłodzi a tu jeszcze taaaaaaka daleka droga przed nami. Wracamy już po ciemku, w lasku świecimy telefonami, tylko słychać jak poszycie ucieka spod naszych stóp
cykady słychać wszędzie.
Do apartamentu dochodzimy grubo po 22 i siadamy przy piwku i strudlach figowych
.
Oczywiście kierowcy narzekają na ból nóg, nieświadomi co ich czeka jak ich przegonię po Dubrowniku