Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Nie wiem jak to się stało, że przegapiłam START relacji. Już nadrobiłam i czekam na c.d. Fajnie piszesz ! Ja w tym roku jadę na Korculę ale w przyszłym może i Hvar? Pozdrav
No i rano szlag trafił plażing, a miała być Żutica. Obudziliśmy się przed siódmą, bo usłyszeliśmy jakieś dziwne odgłosy. A za oknem pochmurno, zaczyna kropić, a po chwili padać...
- (I) no i kicha - (K) no, kicha - to co robimy? - może zaraz przestanie padać i się przejaśni - taaaa napewno, jak siedziałam w pracy całe wakacje to były upały, jak teraz mam urlop to leje, jak w Polsce, grrrr .... reszta nie nadaje się do publikacji
chorwacki pada deszcz
Żeby nie siedzieć na du... pupie w pokoju, jedziemy zwiedzić Humac. Dwa lata temu nas tam nie było, więc trzeba nadrobić zaległości. A więc w drogę - no i oczywiście po drodze skończyło padać, chmury odpłynęły, a po chwili wyszło słońce. Zanim dotarliśmy do Humaca już grzało na całego. Spacerujemy, tu zdjęcie, tu ujęcia kamerą. Pusto, dosłownie kilkanaście osób, które spokojnie oglądają tą ciekawą wioskę. Fantastyczne miejsce. Warto pochodzić spokojnie, bez pośpiechu, wejść w ten zaułek, pójść tą dróżka, skręcić to tu to tam. W końcu tu czas się zatrzymał, nic i nikt nas nie goni. Trudno to opisywać, trzeba to zobaczyć na własne oczy. Dlatego zamiast słów film i zdjęcia.
Jak HVar to i ja siądne. Może za dwa tygodnie właśnie tam wyląduje. Tak pięknie opisujecie, że te plany mogą się mi całkiem zrujnować. Miało być Tribunj od 12.07, a będzie 28.06 ale co nie wiem jaszcze, może jednak Hvar. Czekam na dalszą relację.
Iza&Krzysiek napisał(a): dotarliśmy do Humaca już grzało na całego. Spacerujemy, tu zdjęcie, tu ujęcia kamerą. Pusto, dosłownie kilkanaście osób, które spokojnie oglądają tą ciekawą wioskę. Fantastyczne miejsce. Warto pochodzić spokojnie, bez pośpiechu, wejść w ten zaułek, pójść tą dróżka, skręcić to tu to tam. W końcu tu czas się zatrzymał, nic i nikt nas nie goni. Trudno to opisywać, trzeba to zobaczyć na własne oczy.
faktycznie coś cudownego, wspaniałe miejsce, mam nadzieję, że kiedyś jak piszesz... zobaczę je na własne oczy
...kilka lat temu zwiedzając Humac pierwszy raz, również byliśmy pod ogromnym wrażeniem. Zwłaszcza, że wiele domów ma swoje oryginalne fundamenty z wczesnej epoki kamienia.
Potrafisz doprowadzić człowieka do zapalenia ślepej kichy W tym roku rozjeżdżają się plany wakacyjne i pozostanie tylko masochizm forumowy Fajny materiał gratuluję. Możesz powiedzieć czy fotki są obrabiane cz same filtry na obiektywie to zrobiły? Czekam na cd
Ostatnio jakoś mi nie po drodze do Cro (chociaż w ubiegłym roku znów byłam ), ale do hvarskich relacji zawsze zaglądam z wielką przyjemnością, bo to jedna z kilku cro-wysp, które najbardziej mnie ujęły. Na powrót w realu się nie zanosi, więc chociaż wirtualnie... W przypadku Waszej relacji z tym większą ochotą, że fotki prześliczne .
Witajcie Iza&Krzysiek! Wspaniale, że udało Wam się sklecić relację i to w rewelacyjnej formie. Hvar zauroczył także nas, a że do września jeszcze trochę czasu, z przyjemnością zasiądziemy w Waszej czytelni.
Dziś odwiedzamy plażę Żutice. Namawiamy teściów - jadą z nami. Kto był ten pewnie wie gdzie to jest. Kto nie, to się dowie teraz. Generalnie plaża w ładnym, ustronnym miejscu. Dobra i bezpieczna dla dzieci. Oczywiście kamienista, ale zejście łagodne. Jak dojechać ? - od Ivan Dolac lub od tunelu jedziemy na Zavalę, przy kościele ostro skręcamy w lewo, w stronę Gromin Dolac. Potem około kilometra szutrową drogą, aż po lewej stronie pojawią się dwie zatoczki do parkowania. Po prawej jest betonowa ścieżka prowadząca w dół, którą dochodzimy do samej plaży, po drodze mijamy dwa, trzy domki w stylu robinsonady.
Jesteśmy sami (jak dwa lata temu), wybieramy miejsce i hop do wody. Później pojawia się jeszcze kilka rodzin, ale miejsca jest pod dostatkiem. Jako ciekawostka - obok nas wypoczywa także znany prezenter pogody z telewizji publicznej. Ale nie biegniemy po autograf jak to potem opisano w mediach, że nie mógł wypocząć, bo ciągle zaczepiali go turyści z Polski. Więc my nie zaczepiamy, tylko teraz pozdrawiamy (może wpada na forum poczytać ).
Tak wygląda Żutica pod wodą
W międzyczasie w naszym kierunku wędrują chmurki od strony Scedro, zasłaniając na krótsze, a potem dłuższe chwile słońce. I w końcu stało się, zaczęło kropić - chwila zastanowienia, przejdzie czy nie - ale widok coraz ciemniejszego nieba nie dawał złudzeń. Szybkie pakowanie i jeszcze szybszy spacer do samochodów. W ostatniej chwili, bo za chwilę rozpętała się ulewa.
- jak to ulewa!, znowu ulewa!, na wyspie?, niemożliwe!!!.
Później Lena powiedziała, że nie było deszczu od 25 maja. Trzeba mieć szczęście - prawie jak w lotto. Deszcz padał może pół godziny, potem jak się nagle pojawił tak zniknął. A jak zniknął deszcz to pojawiło się co?... ...słoneczko i niebieskie niebo. Jakby nigdy nie było tu deszczu, tylko wysychające uliczki i krople na autach świadczyły o chwilowym załamaniu pogody.
Po południu wybraliśmy się w odwiedziny do Starego Gradu. "Stary" znajomy widok, te same uliczki, ten sam wózek przy konobie Antica, jak w domu.
Wdepnęliśmy na lody, potem troszkę shoppingu i dylematy:
...kupić czy nie kupić, oto jest pytanie... ...któż odpowie na nie?
- Krzysiek, zobacz jaka piękna torba!! - yhy fajna - jak to fajna, ona jest świetna, zobacz jak do mnie pasuje - ile? - tylko 160kun
- Tato, patrz jakie fajne pudełko - yhy fajne - nie fajne, świetne. Takich nie ma w Polsce, będę miała oryginalne. - ile? - tylko 40 kun, proszę mój najukochańszy tatusiu, proszę, proszę proszę...
Wynik: 1:0 dla pudełka. Torba przegrała, małżonka miała tym razem mniejszą siłę perswazji, ale pewnie odbije sobie to niepowodzenie przy najbliższej okazji.
Udało nam się trafić w odpowiednią porę i odwiedziliśmy też dom poety Petara Hektorovica, pospacerowaliśmy po jego ogrodzie, a jest po czym. Spokój, cisza, cień dla ochłody. Nie chciało się opuszczać tego miejsca.
Zapraszam do pospacerowania po uliczkach Starego Gradu i pałacowych ogrodach
Kolejnego dnia rano pobudka z nadzieją, że dziś pogoda dopisze. Chwila niepewności - jest słoneczko, kilka małych chmurek, czyli tak jak powinno być codziennie. Po śniadanku zastanawiamy się chwilę i decydujemy się na poszukiwania nowych plaż jadąc w stronę Sucuraja. Na mapie wybieramy Gdinj i zjazd na kilka zatok (Torac, Rapak itd.), na miejscu zdecydujemy gdzie zakotwiczymy. Droga po remoncie ma co kilkaset metrów zatoczki, na których można i należy się zatrzymać, żeby trochę fotek strzelić.
Więc szybka sesja poranna i jedziemy dalej. W Poljicy zauważamy znak kierujący w stronę Małej Stinivy
- sprawdzimy? - sprawdzimy
No to zjazd w lewo i wąską drogą (asfaltową) jedziemy w dół, znaki informują 2km. Trafiamy na rozjazd - gdzie teraz?, skręcamy ostro w prawo i dalej w dół. Dojechaliśmy do końca drogi i oto widok.
tyle osób plażowało jak odjeżdżaliśmy
tak wygląda "parking"
Po spojrzeniu w mapę okazało się, że trafiliśmy nad zatokę zwaną Zecja, lub też Zecija. Patrzymy z góry - plaża pusta, tylko dla nas (przynajmniej na jakiś czas). "Jakiś czas" nie trwał zbyt długo, a właściwe w ogóle nie trwał. Chwilę po nas podjechała czeska rodzinka, bardzo sympatyczna zresztą. Wymiana uprzejmości - i już jesteśmy na dole, wybieramy swój "grajdołek" i hop do wody. Woda przejrzysta, delikatnie pofalowana - jak to w osłoniętej zatoczce. Kamienie dla mniej odpornych wymagają chodzenia w butach, zejście do wody łagodne, spokojnie można rozlokować się z dziećmi. Zakładamy maski, żeby trochę pooglądać życie morskie i tak do popołudnia. Siedzimy tam do 15, do 12 byliśmy tylko z naszymi sąsiadami, potem zaczęli się schodzić inni plażowicze. Ale wolnego miejsca zostało jeszcze sporo.
"nasza" miejscówka na pierwszym planie
Dzień wcześniej zamówiliśmy kolację (rybka) którą przygotowali Borys i Lena - jak zwykle przepyszna. Tym razem to osobiście wyłowiony przez Borysa tuńczyk, duży tuńczyk, jak to tuńczyk. Smakuje zdecydowanie inaczej i lepiej niż ten z puszki choć kolor może niektórych zniechęcić
- to ryba?, wygląda jak sztuka mięsa - jakaś ciemna ta ryba - a ja myślałam, że będzie taka jak poprzednio...
No trudno, wszystkim się nie dogodzi, ale spróbować trzeba... a jak już się spróbuje, to się zje ze smakiem. Więc ze smakiem tuńczyk został zjedzony. Do tego sałatka, ziemniaczki, winko, własny chlebek Leny. A dzieci pokolenia McD oczywiście dostały frytki, bo ryba to brrrrrrrr.
oto nasza kolacja
A w takim grilu Borys przygotowuje rybki i inne pyszne potrawy