Oni nie podpierają ściany
. Tam były miejsca dla korzystających z maleńkiej knajpki.
Nocą uliczki prezentują się całkiem, całkiem
Nawet na takiej wąskiej uliczce dało się jeszcze zmieścić parę stolików
Przemknęliśmy jeszcze po schodkach
I już jesteśmy przy bramie
Rzut oka na knajpkę nad plażą Lama Monachile.
Jeszcze pusta, ale nie ma się co dziwić, bo jest dopiero godz. 19.15.
I żegnamy się z Polignano
Idziemy do auta, zastanawiając się po drodze, czy znajdziemy mandacik.
Mandaciku niet, blokady też niet
Można zatem jechać.
Wracamy deko dłuższą drogą, gdyż jedziemy przez Monopoli. Tam musimy jeszcze wstąpić do odwiedzonego już dziś Lidla. Jaka była gęstość zaludnienia w sklepie o tej porze nie wiem, bo tradycyjnie po całym dniu zwiedzania odmówiłyśmy z koleżanką pętania się między półkami
.
Na co usłyszałyśmy:
- No pewnie księżniczki zakupów nie robią
.
W odpowiedzi usłyszeli:
- Wystarczy, jak księciunio jeden z drugim zrobią
.
Sądząc po ilości aut na parkingu ludzi było sporo.
Oczywiście na stoisku alkoholowym panowie wykazali się jakimś dziwnym niezdecydowaniem, gdyż jak zwykle kupili to i owo.
Po kiego grzyba oni wino w tych baniakach kupowali nie mam pojęcia.
Tym bardziej, że nikt z naszej czwórki nie jest koneserem tego trunku.
W Otranto kupili czerwone 5 litrowe, teraz na szczęście zeszli do 3 litrów
.
Na tapecie wino różowe, było jeszcze białe (na fotkę się nie załapało).
Pytałam po kiego to kupują?
No jak piliśmy czerwone, to trzeba wszystkich spróbować.
To chyba jakaś męska logika
.
Następnego dnia nie musieliśmy planować, bo natura zrobiła to za nas.
Wszystkie portale zgodnie twierdziły, że będzie duże zachmurzenie, możliwe przelotne opady.
Na taką okoliczność oczywiście plan był, ale o tym dalej.
Podsumowanie dniaPlaża ze schodkami nie wymaga chyba większych uwag. Podobało mi się tam bardzo. Myślę, że taki dziw natury, no któremu pomógł trochę człowiek jest wart zobaczenia. Wrażenie jest
.
Monopoli ma kapitalny klimat. Nie jest małe, więc fajnie się błądzi wąskimi zadbanymi uliczkami. Ma też bardzo ładną katedrę, której niestety nie widziałam wewnątrz.
Polignano jest spektakularnie położone na klifach. Widoki zachwycają.
Miasta leżą blisko siebie, więc spokojnie można jedno i drugie odwiedzić.
Iwonie lepiej podobało się Polignano.
U mnie jest większy problem z taką jednoznaczną opinią.
Jeśli mam powiedzieć tylko o miasteczku, jego ulicach, domach, to wolę Monopoli.
Jednak jeśli popatrzę szerzej, czyli na widoki, to Polignano chyba wygrywa.
Ale najważniejsze, że pięknie tam jest