Chwilę nam zeszło na rozmowie z gospodynią, co nie było najłatwiejsze z uwagi na obowiązujący język włoski, ale konwersacja była bardzo miła i jakoś wszystko udało się uzgodnić.
Godzina 18, a my dalej w apartamencie. No ale towarzystwo (łącznie ze mną) ma zachciewajki - kawka, herbata, coś do jedzenia. Czas sobie leci i zaczynam tupać nóżką. Mamy jechać do
Alberobello i basta
.
Dziś jest znakomity ku temu czas. Nie jesteśmy zmęczeni, zbliża się zachód słońca, a ja koniecznie chcę zobaczyć miasto nocą. Niby mamy rzut beretem, ale piernik wie jak to będzie dalej (w Otranto na nocnym spacerze byliśmy tylko raz, właśnie pierwszego dnia). Gonię towarzystwo, bo niecierpliwość mnie pacha z mocą tajfunu. Ale jak może być inaczej, jak tylko 12 minut jazdy dzieli mnie od największej i najbardziej znanej atrakcji Apulii. Ja chcę do Alberoblello!!!
Dobrze po godzinie 18 udało mi się towarzystwo wygonić z apartmana (fotka z innego dnia).
Jedziemy wąskimi dróżkami.
Na wjeździe do miasta stoi Conad. Wstępujemy.
Co nam było potrzebne nie pamiętam. Z pewnością było odwiedzone stoisko monopolowe. Inne zakupy były chyba potraktowane po macoszemu
, gdyż nazajutrz znowu objawiła się konieczność odwiedzenia sklepu i to bezwzględnie
.
Wjechaliśmy w ulicę Via Monte S. Gabriele, gdzie fuksem zaparkowaliśmy za darmo.
Nareszcie jesteśmy tam gdzie trzeba, czyli w jedynym mieście na świecie
Alberobello, które urodziło się i rozwijało jako miasto Trulli.
Trullo to najczęściej jednopoziomowy budynek mieszkalny z bielonymi ścianami, nakryty stożkowatym dachem z szarego kamienia. Budulcem są płaskie kamienie układane bez zaprawy. Wnętrze ma kształt koła lub kwadratu. Dach zwieńczony jest pinaklem o różnorodnym zakończeniu np. krzyżem, gwiazdą, kulką.
Na dachach zobaczyć można różne symbole wykonane białym wapnem, ale ich jednoznacznej interpretacji brak.
Miasteczko liczy ok. 1400 trulli
.
Najstarsze prawdopodobnie pochodzą z XIV wieku, a rozwój miasteczka, czy może raczej wioski miał nastąpić w XVII wieku.
Oczywiście nasuwa się pytanie, skąd taki pomysł na budowę domostw.
Większość historyków uważa, że tego typu domki budowano ze względu na ówczesne podatki. Wzniesienie domów tzw. tymczasowych powodowało, że nie było obowiązku odprowadzania podatków. A z trulli w razie kontroli łatwo można było wyjąć (brak zaprawy) kilka kamieni z dachu i po kłopocie.
Domy te pozbawione były jakichkolwiek podpór poza ścianami zewnętrznymi, stąd ich niewielkie rozmiary. Małe okna zapewniały i zapewniają dobrą równowagę termiczną. W czasie zimy w domkach jest ciepło, a latem panuje w nich przyjemny chłód.
Pierwsze kroki w zaczarowanym świcie czynimy o godz. 18.50.
Niebo nie jest jeszcze całkiem ciemne, a ciemnoniebieskie, co tylko dodaje uroku niezwykłemu miejscu.