Z Krakowa wyjeżdżamy w sobotę 2-go września ok godz. 7-mej.
Auto dość zapakowane, wszak jedziemy na trzy tygodnie więc mamy trochę pinkli.
Kilka rzeczy oczywiście obwieźliśmy tam i z powrotem
Droga upływa dość spokojnie, pogoda też idealna do jazdy. Najważniejsze, że nie pada
Po drodze spotykamy lwa
Jednak im bliżej granicy z Chorwacją pogoda się zmienia i podobnie jak w maju zaczyna kropić
Granicę tym razem pokonujemy bardzo szybko.
Przed nami też Polacy łatwo poznać
I już jesteśmy w Chorwacji
Nocleg zarezerwowaliśmy w Bilje w Bed & Breakfast Čingi Lingi.
Po wyładowaniu "tranzytowych" bagaży, jedziemy do restauracji Citadela na kolację.
Podają tam najlepszą w całej CRO miesną platę (oczywiście wg naszej opinii )
I gulasz z karpia, każdy kto zamówi gulasz dostaje twarzowy śliniaczek
Pisałam o tym w relacji "Majówka 2017.....", ale niestety zdjęcia zjadł serwer
Po kolacji krótki spacer, wracamy do domu a tam ...gospodyni częstuje nam przepysznym ciastem orzechowym. Oczywiście nie możemy Jej zrobić przykrości i pałaszujemy ciasto ze smakiem Nawet nie mam zdjęcia, tak szybko nam poszło.
W maju też przyniosła nam słodkie - baklawę.
Rano ok 7 pobudka, szybkie śniadanie, machamy gospodarzom na pożegnanie i jedziemy dalej.
Pierwszy przystanek niedaleko, bo na parkingu przy kościele w Bilje.
Przy kościele stoi sobie taki domek z buźką takie mam skojarzenie
Na rondzie też nowości, stanęły słomiane konstrukcje
Kościół jest otwarty, wchodzimy więc do środka
Okazuje się, że właśnie dziś 3-go września przypada smutna rocznica
W 1991 roku podczas działań wojennych w tym dniu zginęło 21 mieszkańców Bilje