napisał(a) KDW » 24.08.2013 12:56
Zastanawiam się dlaczego tak zacny wątek od 2011 roku "jest martwy" ?????
Piszemy zazwyczaj w kółko Macieju o objazdach autostrady w Słowenii, o tych samych kwaterach, o umilaniu podróży itp.
Więc tak moje doświadczenia rok 2010 Primosten, nie pamiętam nazwy konoby, ale od rynku wchodząc główną bramą kierujemy się w prawo pod górkę i jakieś 50 metrów po lewej stronie widzimy stare krzesła i ławy. Wchodzimy do środka naszym oczom ukaże się ogromna beczka na moje oko parę tysięcy litrów
byłem w szoku, pod stropem wiszą olbrzymie szyneczki prszut.
Klimatu nadaje fakt spuszczania bezpośrednio z beczki wina i krojenie na naszych oczach plasterków szynki, pijesz wino zagryzając prszutem
i tak można siedzieć z dzieciakami do północy, wiadomo później dochodzi śpiew i taniec i tym podobne
Kupiłem wtedy parę butelek w sklepie ale powiem szczerze wydawałem nawet 300 kn na flaszkę i nic nie dorównało temu winu z konoby, mimo iż różnica cenowa była dziesięciokrotnie niższa od sklepowego. Mimo iż dobre roczniki, mimo iż znałem wartości szczepów, mimo iż mam jakieś pojęcie o winach - doopa.
Butelkowane wina mają w sobie niestety siarczany i siarczyny co powoduje u mnie natychmiastową zgagę i niestrawność, a i ich wartość dla mnie spada wartość smaku, bukietu i koloru.
O doświadczeniach z 2011 roku napiszę w dalszej dyskusji jeśli takowa nastąpi, a jeszcze przede mną wyjazd w tym roku do Daria z Tribunj więc na pewno napiszę co odkryłem