Witam
jakież zdziwienie mnie dopadło gdy w niedużym sklepie na południowy krańcu Polski oczy moje ujrzały plavac, graszewinne, wina z Istrii i inne specjały łącznie z szampanem i brandy z Makarskiej.
Zdziwienie moje było tym większe że nie była to żadna sieciówka dla której globalizacja jest chlebem powszechnym ale średniej wielkości wiejski sklep choć całkiem dobrze zaopatrzony. Tajemnica szybko się rozwiązała bo na odwrocie przeczytałem że dystrybutorem jest firma z sąsiedztwa.
Z jednej strony fajnie bo będzie dostęp cały rok, a z drugiej czasami warto czekać żeby na miejscu posmakować, a i łatwo było o "niedostępny" prezent.