Chorwackie potrawy

Leon napisał(a):...bez duzej filozofi prosze admina o usuniencie bo razi, i jest zboczone....
...

Bardzo proszę

Witam, nie wkleję zdjęć (bo nie zrobiłem ) ale chcę się "pochwalić" że samodzielnie wyłowiłem i oprawiłem jeżowce a później przygotowałem je jako sos do spagetti - może to nie chorwackie danie ale produkty (makaron, czosnek, oliwa, pietruszka ... coś tam jeszcze ... i jeżowce) były chorwackie. Była też sałatka z jeżowców (to chyba greckie danie). Wiem co niektórzy sądzą na temat jedzenia jeżowców i tego co się z nich rzekomo zjada, ale zapewniam były wyśmienite (zwłaszcza spagetti).
Jadłem też "standardy" takie jak na zdjęciach - Jelsa, LIBERAT.




Uwielbiam eksperymenty w kuchni więc wszystko to później przyrządziłem samodzielnie (nie pierwszy już zresztą raz). Zdjęć znowu nie mam ale było przepyszne (zdaniem niektórych innych lepsze niż w "konobie"). Były więc : makrele smażone (rybki prosto z kutra), dorada + jeszcze jakaś rybka z grilla która najpier przeszła aromatyczną kąpiel w przygotowanej "zalewie" (kupione od zaprzyjaźnionego rybaka naszego gospodarza), małże w obowiązkowo chorwackim białym winie - rewelacja !!! (kupione na targu rybnym w Jelsa), kalmary smażone w głębokim oleju (tak jak małże kupione na targu rybnym w Jelsa ) no i oczywiście do tego wszystkiego Blitva (produkty z zieleniaków w Jelsa). Bardzo lubię gotować. Troszkę to trwało ale nagrodą było zadowolenie "biesiadników" (a było kilkunastu). Była też lemoniada z samodzielnie zerwanych cytryn i limonek no i oczywiście figi które dojrzewały z dnia na dzień. (Muszę uspokoić że nie była to żadna "złodziejka" ale legalnie zrywane owoce.) Oczywiście nie zrobiłem wszystkiego jednego dnia bo bym się wykończył. Tak czy inaczej było bardzo smakowicie

Jesteś specjalistą, powiesz mi ja się je kalmary ??

Lewusss napisał(a):powiesz mi ja się je kalmary ??

to bardzo proste

łapiesz za rękojeść główną widelca, nadziewasz i wprowadzasz do otworu gębowego celem rozdrobnienia kalmara poprzez przerzucie go, a następnie wykonujesz czynność zwaną połknięciem.

Lewusss napisał(a):Jesteś specjalistą, powiesz mi ja się je kalmary ??

Specjalistą może nie jestem - raczej pasjonatem. W domu nie często gotuję z uwagi na brak czasu. A wracając do kalmarów to te które kupowałem były świeże, a więc z całym niejadalnym "dobrobytem". Pod tym linkiem znajdziesz informację jak się do nich zabrać.
http://pychotka.pl/przepisy-kulinarne/o ... lmary.html
nie jest to takie proste jak na obrazku i wymaga trochę czasu ale w sumie nie ma problemu żeby to dobrze zrobić.
Jeśli chodzi o to jak je przygotowałem to przepis jest banalnie prosty. Już był chyba na forum : jajko, mleko, mąka, sól, pieprz, olej - i sporo wyczucia żeby nie wyszły zbyt gumowe. Do tego cytrynka i troszkę zacięcia do gotowania

Arek napisał(a):

Lewusss napisał(a):powiesz mi ja się je kalmary ??

to bardzo proste

łapiesz za rękojeść główną widelca, nadziewasz i wprowadzasz do otworu gębowego celem rozdrobnienia kalmara poprzez przerzucie go, a następnie wykonujesz czynność zwaną połknięciem.

W.O.W.

nie wiedziałem, że to takie proste ? I co dalej ? ... opowiadaj !

Czy ktoś może napisać co warto zjeść w Chorwacji? Oczywiście poza osławionymi owocami morza (już się doczekać nie mogę) i nieco mniej wykwintnymi pizzą czy hamburgerem Proszę też o chorwackie nazwy jeżeli pamiętacie Jakiś ser może wędlinkę...

Wędlinka to prśut - surowa szynka suszona na słoneczku i wietrze (mniam, mniam) . - coś jak szynka parmeńska.
Przepyszny paski ser, owoce o niepowtarzalnym smaku, burek - ciasto fracuskie z serem lub z mięsem.

Szynka przereklamowana; zresztą w Polsce też robią ją Walichnowy i za pół ceny. Burek tłusty jak pieron, ale trzeba powiedzieć, że syci. Paśki sir bez rewelacji, za to z rewelacyjną ceną. Owoce sprowadzane z zewnątrz, bo im się nie chce zbierać tego co spadnie. Jedzenie bardziej w sumie niż przeciętne. Wiem, że zaraz się sypnie stek przekleństw, bo ktoś nie pieje z zachwytu, ale takich jak ja znam więcej, tyle że się nie ujawniają.

Zeby trochę stępić ostrze krytyki, to powiem, że są miejsca gdzie warto zjeść, ale zwykle nie są to potrawy typowo chorwackie, bo takich tak naprawdę nie ma. Paśki sir w tysiącu odmian ze stu obszarów wypasu owiec znaleźć można w BiH i za czwartą część tej ceny co w Cro. Burek też nie jest typowo chorwacki, ale pochodzi raczej z Turcji, a swoją "szynkę parmeńską" ma wiele krajów od Hiszpanii po Bałkany i Polskę.

Najbardziej sensownym jedzeniem potrafią być sałatki warzywne, zwykle jednak należy je doprawić samemu, co czasem przy małym talerzyku bywa trudne, samo mieszanie oczywiście. No i ich skład też mógłby być bardziej urozmaicony. Bo co to za sałatka gdy w składzie jest pomidor, gorzki ogórek i trochę cebuli. Albo jak Dubrovniku trafiłem na sałatkę składającą się z pokrojonej drobno kapusty polanej octem!

Pršut przereklamowany....? Może po prostu nie jadłeś dobrego pršta... pršut pršutowi nie równy...
(i nie jest to dokładnie to samo co szynka parmeńska - inaczej przebiega proces produkcyjny, inna receptura, nieco inne warunki klimatyczne, a co za tym idzie i smak inny.) Burek... należy spróbować domowego (najlepiej przyrządzonego przez rodowitą Bośniaczkę lub kogoś tam urodzonego i wychowanego),a nie fast fooda.
Pozdrawiam

MWN napisał(a): Paśki sir w tysiącu odmian ze stu obszarów wypasu owiec znaleźć można w BiH i za czwartą część tej ceny co w Cro.

Nigdy nie jest za późno na edukację
paški sir

Albo jak Dubrovniku trafiłem na sałatkę składającą się z pokrojonej drobno kapusty polanej octem!

Ile pieniędzy tyle muzyki

"Ile pieniędzy tyle muzyki"

Świetnie powiedziane

MWN napisał(a):Najbardziej sensownym jedzeniem potrafią być sałatki warzywne,

Sałatki warzywne nad morzem pełnym ryb? Co ze świeżym zubatacem, skorpeną, których w Polsce nie sposób uświadczyć? Tomato czy sezonską salatę to mogę sobie w domu zrobić, wyżej wymienionych ryb raczej nie.

MWN napisał(a):Albo jak Dubrovniku trafiłem na sałatkę składającą się z pokrojonej drobno kapusty polanej octem!

Podróże kształcą. Po prostu podano Ci ascetyczny kupus salat, i tyle .



Pozdrawiam
Rafał

MWN napisał(a):........ bo ktoś nie pieje z zachwytu, ale takich jak ja znam więcej, tyle że się nie ujawniają.

..się ujawniłem, co prawda dużo tej (chorwackiej) kuchni nie próbowałem ale to już tak chyba jest że nawet konserwa popularna jedzona na tarasie choćby mojej kwatery w tym roku smakowała inaczej... . Odnośnie burka to chyba coś sądzę z opisu podobne do kazimierzowskiego (nad Wisłą) kulebiaka z piekarni Sarzyńskiego. W domu smakuje ot tak sobie ..ale na pustym, spokojnym w ranny poniedziałek Rynku w Kazimierzu.. wybornie.. I to chyba jest ta tajemnica..czasu..miejsca....pozdrav.