Tydzień temu wróciłem z kolejnego pobytu z Chorwacji. Przejechałem tym razem około 3 tyś. km. Następnego dnia po przyjeździe wybrałem się w podróż po Polsce. Na pewno nie jestem jedynym człowiekiem, który porównując jakość jazdy w Polsce i za granicą, przeżył szok. Przecież wielu z Was jest z płn Polski i taką podróż odbywa za jednym zamachem.
Dlaczego w kraju środkowoeuropejskim, należącym do UE jakość nowo wybudowanej drogi nie dorównuje wiejskiej drodze w Chorwacji? Dlaczego w kraju, w którym zaledwie 15 lat temu skończyła się wojna nie istnieje problem złej drogi mimo iż koszty jej budowy są wielokrotnie wyższe niż w Polsce (tunele)? Dlaczego tam nie topi się asfalt i ciężarówki nie powodują powstawania kolein, mimo że temperatury są tam znacznie wyższe niż u nas? Dlaczego odcinkami nowej autostrady A1 do Gdańska jedzie się jak po tarce a samochód razem z pasażerami zamienia się w wielki wibrator?
Słyszałem w radio stwierdzenie jakiegoś urzędnika, który stwierdził, że 60% polskich dróg jest w bardzo dobrym stanie. Nie wiem, co według niego to oznacza, ale ja robiąc tydzień temu ok. 600 km z płd na płn Polski głównymi drogami, do jakości chorwackich dróg mógłbym porównać jakieś 30-40 km. Tylko tyle według mnie było "w bardzo dobrym stanie". Może nasi urzędnicy powinni schować swoją dumę i arogancję, pojechać do Chorwacji i poprosić: pokażcie nam jak to się robi bo my nie potrafimy.
Inna sprawa. Jadąc do Cro nie spotkałem w żadnym kraju ani jednego fotoradaru czy patrolu policji. Mimo to kultura jazdy była wzorowa. Nikt nie wyprzedzał na ciągłej linii, rzadko ktoś przekraczał prędkość. W Polsce fotoradar jest prawie na każdym ograniczeniu prędkości a tych jest mnóstwo- bez żadnej logiki- poustawiane tylko po to by łapać kierowców a nie zwiększyć bezpieczeństwo. Mimo to chamstwo jest powszechne a kultura jazdy żadna. W czym tkwi problem?