Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Chorwacka przygoda po raz drugi...

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
witki
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1231
Dołączył(a): 27.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) witki » 09.11.2007 20:09

c.d. 01.05.2007
Kilkanaście minut później naszym oczom ukazał sie już Ston. Zaparkowaliśmy na parkingu auto i cała wycieczka udała się w stronę murów. Ku naszemu zaskoczeniu nie było pobieranej żadnej opłaty za wejście na mury. Przygotowaliśmy sobie aparaty i ruszyliśmy w górę.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazek

My z Anią szłyśmy sobie na końcu, powolutku, obserwując i pstrykając fotki. Reszta załogi dała z kopyta i bardzo szybko znaleźli się na samym szczycie. Widoki, które były w trakcie wchodzenia były super!!!! Było bardzo dobrze widać solanki, piękne dachy Stonu i okolicę. W końcu gdy dołączyłyśmy do pozostałych koniecznie zrobiliśmy sobie wspólną fotkę. Dziś statyw robi nie tylko za statyw, ale i za podpórkę, szczególnie wchodząc w górę :-)

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Teraz była łatwiejsza droga, bo z górki. W międzyczasie oczywiście były zdjęcia, nawet kolejne wspólne ze statywu. Potem zeszliśmy już w stronę miasta, bo jeszcze po uliczkach chcieliśmy pochodzić.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Gdy tak sobie szliśmy w stronę miasta weszliśmy na posesję, gdzie był przepiękny ogród z dużą ilością kwiatków. Strasznie mi się spodobało to miejsce i koniecznie chciałam tam zrobić nasze wspólne zdjęcie. Ale tu nastąpił bunt załogi, ze brak czasu (głównie Plumek), ze już jest "dwadzieścia po dwunastej" a tyle jeszcze miejsc do zobaczenia!!!! Ale pomimo ich grymasów kazałam wszystkim usiąść na murku i zdjęcie zostało zrobione. Dzięki temu ma ono swoją nazwę: "12.20"

Obrazek

Prawda, że zdjęcie fajne???? A jego nazwa tego dnia zostanie jeszcze parę razy użyta.... :-)
W końcu doszliśmy do wąskich i klimatycznych uliczek Stonu. Jedna rzecz mi sie tylko nie podobała - pełno wiszących między domami kabli. Nie wyglądało to zbyt efektownie. Ale jak ich nie widać, to miasteczko ma swój urok. Coś pięknego!

ObrazekObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Po przespacerowaniu sie tymi uliczkami doszliśmy do samochodu i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Teraz kolejny przystanek - Orebić.

c.d.n. :lol:
witki
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1231
Dołączył(a): 27.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) witki » 22.11.2007 21:33

Niestety :( :oops: :( nie udało mi się dokończyć relacji przed zlotem, ale obiecuję że w ten weekend się wezme w garść i jak żaba pozwoli to coś dalej skrobnę.....
Czy ktoś jeszcze w ogóle chce to czytać :?:
Elaj203
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 278
Dołączył(a): 02.08.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Elaj203 » 23.11.2007 07:19

witki napisał(a):Czy ktoś jeszcze w ogóle chce to czytać :?:


Ja czytam :!: :!: :!: :D :D :D

I czekam na ciąg dalszy. :P
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 23.11.2007 08:29

I ja też czytam i czekam .

Weekend już blisko , więc czekanie nie będzie długie Obrazek. Teraz zwiedzasz miejsca już mi znane, więc sobie z rozkoszą powspominam.

Pozdrawiam Obrazek
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 23.11.2007 08:34

Koło Stonu tylko przejeżdżaliśmy - teraz widzę ile straciliśmy nie zatrzymując się w nim, nic to - do odrobienia ;) mam nadzieję :roll:
ita
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1974
Dołączył(a): 22.01.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) ita » 23.11.2007 22:43

ja też czytam :)
witki
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1231
Dołączył(a): 27.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) witki » 25.11.2007 19:16

Fajnie, że ktoś jeszcze tu jest :wink:
Żaba dziś zdjęcia załadowała, więc na dniach dokończę wyprawę z dnia 01.05.
Pozdrowionka :lol: :lol: :lol:
Dromader
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 790
Dołączył(a): 27.03.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dromader » 25.11.2007 19:57

Jest, jest i cały czas "skanuje" w poszukiwaniu nowych postów :lol: :wink:
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 26.11.2007 13:23

Jakie korrrrrrrrrooooorrrrrrrrrrowe fotki! Cudne w to śnieżycowe popołudnie :D ! Dziękiiiii Witki!
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 26.11.2007 20:06

Oczywiście, że czytam. "Jedynkę" też czytałam.
Fotki są przecudniste. :D :D :D


Pozdrav
Jola
witki
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1231
Dołączył(a): 27.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) witki » 27.11.2007 18:13

Dobra wiadomosć dla czytelników - rozchorowałam się, więc siedząc w domu będe pisać ciąg dalszy...
Mnie też sie przyda trochę "ciepła" w te dni... 8) 8) 8)
witki
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1231
Dołączył(a): 27.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) witki » 28.11.2007 10:50

c.d. 01.05
Po zwiedzaniu Stonu ruszyliśmy w stronę Orebicza. Po drodze mijaliśmy piękne winnice, które Ania koniecznie chciała sfotografować. Michał się zatrzymał na chwilę na poboczu, a Ania szczęśliwa zaczeła pstrykać fotki. W pewnym momencie mówię do niej: "Ania, szybciej, bo już jest 12:20!!!" Cały samochód sie zaczął śmiać i Ania też. Wróciła do auta i pojechaliśmy dalej. :lol:
Po drodze zatrzymaliśmy sie jeszcze raz, a potem to już do Orebicza wjechaliśmy. Zaparkowaliśmy niedaleko portu, udało nam sie znaleźć cień i poszliśmy sprawdzić, o której mamy prom na Korculę. Okazało się że mamy jakieś pół godziny, więc zapadła decyzja, że idziemy na kawkę. Oczywiście mijając lodziarnię nie omieszkaliśmy zaopatrzyć się w lody.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Po kawce szybkim spacerkiem szliśmy w stronę portu, bo już widzieliśmy przypływający prom. Jeszcze zdjęcie pięknego starego domu marynarza i już zaraz wsiadamy na statek. Fidżi zadowolona, że nareszcie chwila spokoju i można pospać.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

A my oglądamy widoki ze statku oddalającego się Orebicza i zbilżajacej się Korculi. Okazało się, że statek wpływa nie do samej Korculi tylko w porcie obok, więc czekał nas spacerek do miasta. Zdecydowaliśmy że sie przejdziemy piechotką, bo mamy czas, a wracając na statek już podjedziemy taksówką.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

c.d.n. :wink:
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 28.11.2007 12:57

Korculę 'na żywo' 8) zwiedzałam 2 lata temu, teraz dzięki Twojej relacji (a także innym tegorocznym - bo sporo osób trafiło :wink: w nich do Korculi) mam możliwość ponownego spaceru po tym pięknym miasteczku :D. Czekam więc na ciąg dalszy :papa:
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 28.11.2007 13:18

Korcula A.D. 2006
Obrazek
Czekam na ciąg dalszy ;)
witki
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1231
Dołączył(a): 27.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) witki » 29.11.2007 13:45

c.d. 01.05
Po dopłynięciu statku do wyspy ruszyliśmy na piechotę w strone miasta. Plumek mówił, że to niedaleko, ale jak się okazało to było 3 km nie łatwej drogi, bo albo z górki albo pod górkę. Jakieś przygody muszą być. Fidżi już tyłkiem zarzucała idąc, a ja sobie stopy obtarłam. Tylko po drodze też fajnie było widać z daleka miasto.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

W sumie to szliśmy coś koło 40 minut. Jednak gdy tylko doszlismy już do miasta od razu stwierdzilismy, że wracając taksówka koniecznie, bo inaczej to nie dojdziemy i nam prom odpłynie... Skierowalismy się w strone starej części miasta. Tam na schodach krótki postój, bo nogi zmęczone od chodzenia.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Gdy weszliśmy schodami na górę i przeszliśmy przez basztę Veliki Revelin naszym oczom ukazały się piękne wąskie uliczki, prawie każda przechodząca w schody na dół. Bardzo nam sie tam od razu spodobało. Również zaraz przy wejściu znajduje się kościół św. Michała. Potem skierowaliśmy się w stronę placu Katedralnego, gdzie znajduje się katedra Św. Marka.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Obok katedry znajduje się bardzo ładny i malutki pałac biskupi. Na zmiane zwiedzalismy katedrę, no bo pies nie może wejść do środka. Potem wszyscy skierowalismy się w stronę domu Marco Polo. Minelismy po drodze kolejny kościółek - św. Piotra tym razem.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Bardzo trudno było znaleźć dom Marco Polo, bo jeszcze nie było ani żadnej tablicy wystawionej, jak również było wszystko zamknięte. Ale ponieważ Ania już tu była to jakoś udało jej sie pokazać nam gdzie to sie ów awanturnik urodził. Gdy już napatrzylismy sie to zeszliśmy uliczką w dół i poszliśmy szukać jakieś restauracyjuki na późny obiad, bo powoli zaczynaliśmy być głodni. Po drodze minęlismy mały skwerek z taka dużą liczbą wylegujących sie kotów, że musielismy to uwiecznić na zdjęciach. Doszliśmy w końcu do bramy Morskiej i pięknych schodów obok niej, gdzie znajdowała się otwarta restauracja.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Tam wszyscy szczęśliwi usiedli, pies od razu poszedł spać i czekalismy na nasze jedzenie. Gdy wreszcie dostalismy jeść to śmiechu było co nie miara. Andrzej zamówił sobie "black risotto" i każdemu nie bardzo podobał się kolor tej potrawy jak i wygląd... Na szczęście gdy juz każdy miał swoje jedzenie jakoś zapomnielismy o czarnej papce Andrzeja.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Po jedzonku krótki odpoczynek, kawka i dalej w drogę. Idąc tak znaleźliśmy się na placu, gdzie znów było pełno kotów. Bacznie obserwowały co robi Fidżi i tylko główki kotków przemieszczały się za psem. Fajnie to wyglądało. Doszlismy uliczkami najpierw w górę potem w dół i znaleźliśmy się przy baszcie Zakerjan i armatach.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Piraci z Korculi:

Obrazek

Obrazek

Po chwili odpoczynku udaliśmy się uliczkami na nowszą część miasta. Uliczki też były wąskie i prowadziły do góry. Fajnie było widać dachy domów nowej i starej części Korculi. Potem już spacerkiem zeszliśmy w dół, udaliśmy sie na lody i po chwili odpoczynku trzeba było wracać, żeby zdążyć na prom.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Znależliśmy taksówkę, która chętnie zabrała nas z psem i całkiem szybko dojechalismy do portu. A wcześniej tyle czasu nam to zajęło.... Mieliśmy jeszcze czas, aby sobie posiedzieć na trawce i napawać sie pięknymi widokami oraz nadpływającym naszym statkiem.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Na promie usiedliśmy na samym dole, tylko w międzyczasie Ania z chłopakami wyszli porobić zdjęcia zachodzącego powoli słońca. Po jakiś 20 minutach byliśmy już spowrotem w Orebicu. Z promu widzieliśmy, że nasze auto stoi, więc wiedzieliśmy, że mamy czym wracać do domu.
Po opuszczeniu promu udaliśmy sie raz jeszcze na krótki spacerek po mieście.

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Udaliśmy sie do kościółka na wzgórzu i tam mój małżonek koniecznie chciał zerwać mandarynkę z drzewa. Udało mu się to po ciezkim wyciągnięciu reki, ale mandarynka zaczęła turlać sie w dół. Złapał ja i wszyscy razem poszliśmy sobie jeszcze na krótki spacer po mieście. Gdy doszlismy kawałek dalej niż przed Korculą wszyscy ustawili się w rzędzie i podziwiali z daleka wyspe Korcula. W pewnym momencie pytam sie mojego męża: Kochanie, a gdzie masz plecak???? No bo wszyscy mieli cos na plecach, a mój małżonek beztrosko na luzaka bez niczego. Na to on - panika! O rany, gdzie został pleack - prom czy Korcula czy co??? Każdy sie pyta: a gdzie masz kluczyki do auta? No w pleacku.... ALe mamy zapasowe. A gdzie??? No w plecaku.... Mówię do męża - mandarynka. I w te pędy leci pod kościółek sprawdzić czy tam plecaka nie zostawił. My poszliśmy w jego stronę i po paru minutach widzimy uradowanego Michasia z plecakiem w reku. A w środku - kamera, dwie pary kluczyków od auta, dokumenty, itp. Od tamtego dnia zapasowe kluczyki miałam juz ja. Śmiechu było co nie miara....
Uradowni posiadaniem kluczyków od samochodu skierowalismy sie na parking i po chwili wracalismy już w stronę Zivogosce. Droga była pusta, nie było żadnych problemów, policji pod mostem również nie było, więc na spokojnie dojechalismy do domu. Po drodze jedynie zabierami Suzi z hotelu w Drveniku, gdzie dojechała wraz ze swoją grupą. Chwila pogawędki przed domem i wszyscy zmęczeni zwiedzaniem w dniu dzisiejszym grzecznie poszliśmy spać. :wink:
Ostatnio edytowano 29.11.2007 14:09 przez witki, łącznie edytowano 1 raz
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Chorwacka przygoda po raz drugi... - strona 6
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone