napisał(a) JasioJasio » 01.08.2006 17:59
Jakaś niezapamiętana wioseczka z ograniczeniem "50", jako ze nic na drodze nie ma to jechalem ciut szybciej i za chwilke powitanie z chorwacka policją. Pokazuja suszarke a tam 81 km/h i odleglość z jakiej mnie namierzyli - uwaga ponad 200 metrów! Dokladnie 216, wiec zadnych szans na reakcje, bo zobaczyłem ich z okolo 50. Miły bardzo policjant prosi paszport, potem pokazuje licznik suszarki, potem kodeks i taryfikator, z którego wynika że 31 km ponad dozwoloną predkość to 500 kun. Policjant pyta się czy mam tyle, ja oczywiście że raczej nie, wiec ile mam pada pytanie. Ide sprawdzić do auta, przy okazji wyrzucam zonie na siedzenie prawie wszystkie euro (połowa wakacji, nie zapłacony apartament wiec było tego calkiem sporo), w portfelu mam 260 kun, 50 euro i karty. Wracam do gościa, pokazuję mu ile mam, on mi pokazuje, że mam zaplacić 500 a juz absolutne minimum to 300. 10 minut pokazywania później i 3 zatrzymane kolejne auta dochodzimy do wniosku, ze nie ma on w aucie terminala i nie mogę zapłacić mandatu karta, nie wexmie zapłaty w euro, bo nie ma wydac reszty w euro (dobre, co?:)) i ze mam za mało kasy na mandat. Proponuje gosciowi cale moje 260 kun w zamian za zrobienie z blankietu mandatowego samolocika i rzucam 5 banknotow na bagażnik ich auta. Gośc pokrecił głowa, pomamrotal, oddał mi 3 banknoty i zyczyl szerokiej drogi:). Zadowolił się 150 kunami. Dzine ale wspominam ten "mandat" bardzo milo.