Pięknie i już nie tak tłoczno jak 23 września, kiedy to ja odwiedziłam Bol, czyli zaledwie tydzień wcześniej
Czy Ty się tam zanurzyłaś w tej ciepłej wodzie?
janka.mik. napisał(a):Czekałam i się doczekałam
Pospacerowałam z Wami po spokojnym i urokliwym Bolu i nawet wypiłam smaczną kawę z Tobą i Twoją Mamą, w kafejce z cudownym widokiem
gusia-s napisał(a):Muszę się wreszcie odmeldować w tej relacji choć jestem tu od początku jak i w innych Twoich
W dniu kiedy Ty wyjeżdżałaś, ja właśnie wracałam z również drugiego tegorocznego pobytu w Cro i muszę przyznać, że faktycznie pogodę miałaś lepszą.
Miejsca piękne, wyludnione. Bol też odwiedziłam ale w lipcu - jednak do murali nie dotarłam
Katerina napisał(a):Pięknie i już nie tak tłoczno jak 23 września, kiedy to ja odwiedziłam Bol, czyli zaledwie tydzień wcześniej
Czy Ty się tam zanurzyłaś w tej ciepłej wodzie?
Abakus68 napisał(a):O Bolu to się już w paru miejscach wypowiedziałem. Ale, że jestem spod znaku skorpiona i na kobiety patrzę w... taki skorpioni sposób, to muszę o czymś! Powiem ci Magdo, że ta Twoja ławka to taki zwyczajny mebel, ale ta sama ławka z Tobą na niej - to siedem cudów świata się chowa!!!
Igłą pinii napisał(a):Statek wypływa z zatoki, a na naszych stołach pojawia się przepyszna makrela z bułką i surówką z kapusty. Nie wiem, jak oni to robią, ale podawane na statkach podczas fish pikników ryby są lepsze niż w konobach. Rozpływają się w ustach. Podobnie surówki – niby zwykła kapusta, ale tak doprawiona, że nie potrzeba większych rarytasów.
maslinka napisał(a): Jak to życie potrafi zaskoczyć Ponownie w Bolu! To musiała być dla Ciebie bardzo przyjemna podróż sentymentalna
maslinka napisał(a): Za Vrboską jakoś nie przepadam, sama nie wiem, dlaczego mnie nie ujęła... Czasami tak jest, że nas coś nie zachwyca, no i trudno Ale Bol to dla mnie perełka. Nie wiem, czy się nie powtarzam, czy nie pisałam już tego u Ciebie - moim zdaniem jest to bardzo eleganckie, stylowe, ale i klimatyczne miasteczko. Oczywiście "poniżej" Zlatniego Ratu
kibic hr napisał(a):Jak oglądam zdjęcia z tego mostu w Omisiu to od razu przypomina mi się jaki tam był kocioł w lipcu jak jechaliśmy tamtędy do Splitu,który nawiasem mówiąc jest i naszym ulubionym miejscem i gdzie zawsze wpadamy będąc w Baskiej Vodzie. Zazdroszczę również tych jesiennych owoców-póki co obowiązki zawodowe zmuszają nas do wyjazdów w głównym sezonie gdzie nie wszystkie ;domace; owoce są już dojrzałe. Mam nadzieję ,że kiedyś uda się pojechać właśnie jesienią a teraz pozostaje mi śledzenie takich jak Twoja relacji i wyobrażanie sobie tych kolorów,zapachów i smaków.
Abakus68 napisał(a):Zgadzam się z Tobą w zupełności, że mało czasu na zwiedzanie - jeśli ktoś zakłada nie pobyt, nie zaliczenie, ale zwiedzanie - to już chyba lepiej w ogóle nie zajeżdżać, jak my do Milnej...
beatabm napisał(a):Omiś..... piękny wentyl dla wiatru bora wiejącego tu zwłaszcza jesienią i zimą z siłą huraganu....
Katerina napisał(a): Ciekawe -nigdy ich w Cro nie widziałam - ale u nich jesien jest "przesunięta", może dopiero w październiku rosną - po opadach wrześniowych i jak już nie jest tak gorąco.. A ja chciałam przywieźc mojej gospodyni z Visu suszone borowiki...Teraz myślę, czy to dobry pomysł, skoro mają je w Cro
Hmmm ... to chyba žižulą poczęstował mnie kelner w knajpce w Trogirze Wygląd się zgadza, opis też, choć z drugiej strony bardzo przypomina daktyle z wyglądu. Pierwszy raz to jadłam takie świeże więc nie mam pewności co to było a może žižula to to samo co daktylIgłą pinii napisał(a): ... I tu właśnie po raz pierwszy stykamy się z tytułową žižulą – jesiennym przysmakiem Chorwatów. ...
...
Powrót do Nasze relacje z podróży