Dzień 2 – 25 września 2017 r. – poniedziałek
Budapeszt w pigułce – zwiedzanie stolicy Madziarów
Cz. 1. Pesztciąg dalszy
Podziwiając budapesztańskie ulice i obiekty kierujemy się w stronę
Bazyliki św. Stefana, czyli jednego z największych kościołów na Węgrzech.
Święty Stefan jest patronem Węgier, a w bazylice przechowywana jest najważniejsza węgierska relikwia, czyli zmumifikowana dłoń świętego.
Place i ulice wokół bazyliki tętnią życiem.
Wolnym krokiem kierujemy się teraz do tej części Budapesztu, gdzie swoje siedziby ma wiele banków, w tym
Narodowy Bank Węgier.
Jest też pomnik, który podobno przedstawia smoka.
Chwilę potem jesteśmy na
Placu Wolności (Szabadság tér), przy którym znajduje się tzw. inteligentna fontanna, która, gdy chcemy wejść do jej środka, przerywa wypuszczanie wody, po czym znów ją wypuszcza, gdy jesteśmy w środku.
Nazwa Plac Wolności została poświęcona powstańcom węgierskim z 1848 roku, którzy zostali straceni w tym miejscu.
W Budapeszcie wiele jest też miejsc upamiętniających Holocaust. Jedno z nich znajduje się także na Placu Wolności.
Plac wysadzany jest platanami.
Odnajduję tu też jesienny akcent.
W centralnej części placu znajduje się obelisk upamiętniający czerwonoarmistów, którzy podczas II Wojny Światowej „wyzwolili” Budapeszt.
Bardzo wiele tu pięknych kamienic.
Dochodzimy do
pomnika Ronalda Reagana, który to przyczynił się częściowo do wyzwolenia Węgier w 1989 roku z radzieckich rąk. Stąd paradoks, bo pomnik Reagana i ten upamiętniający czerwonoarmistów znajdują się w niedużej odległości.
Nasz kolejny cel, to widziany już z oddali
gmach Parlamentu.
Podczas zwiedzania z grupą zorganizowaną nie ma się niestety tyle czasu, ile by się chciało, by na przykład zatrzymać się w jednej z wielu tu kawiarni. Dlatego planuję powrócić do Budapesztu, by na spokojnie poczuć klimat tutejszych uliczek.
Po Budapeszcie jeżdżą charakterystycznie oznaczone, żółte taksówki.
I wreszcie jest – piękny, jeden z największych na świecie,
gmach Parlamentu w Budapeszcie, będący jednym z symboli Węgier. Położony jest nad Dunajem, w dzielnicy Peszt.
Gmach powstał po połączeniu trzech dawnych miast w jedno – Budapeszt. Władze miejskie uznały, że zjednoczona stolica potrzebuje nowej, reprezentacyjnej siedziby. Budowa trwała od 1885 do 1904 r., choć pierwsze posiedzenie odbyło się już w 1896 r., podczas hucznie obchodzonej rocznicy 1000-lecia państwa węgierskiego. Pracowało przy nim 1000 osób, zużyto 40 kilogramów złota, pół miliona kamieni szlachetnych i 40 milionów cegieł. Parlament reprezentuje styl neogotycki (widoczne jest pewne podobieństwo do siedziby brytyjskiego parlamentu) choć widoczne są też elementy barokowe (głównie we wnętrzach) (za Wikipedią)
Główna fasada skierowana jest w stronę Dunaju, ale główne wejście umiejscowione jest od strony placu Kossuth Lajos tér.
Opowieści przewodniczki słuchamy stojąc przy budynku, na którym widnieją symboliczne kule. Upamiętniają one ofiary rewolucji węgierskiej z 1956 roku. Celowo nie zatynkowano dziur wyrwanych wówczas przez pociski oddawane przez Rosjan w tym miejscu do tłumu protestujących Węgrów, a zamocowane w nich kule z brązu przypominają tamte strzały.
Właśnie mija nas tramwaj nr 2 – kursujący na turystycznej trasie najpiękniejszych miejsc w Budapeszcie.
Okolica Parlamentu też jest piękna.
I znów idąc budapesztańskimi ulicami i obserwując tutejszych mieszkańców, kierujemy się do autokaru, by przenieść się tym razem do urokliwej dzielnicy Buda, gdzie znajduje się Wzgórze Zamkowe.
c.d.n.