Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Chorwacja z pięciomiesięcznym dzieckiem

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
eltori
Odkrywca
Posty: 66
Dołączył(a): 01.07.2012
Chorwacja z pięciomiesięcznym dzieckiem

Nieprzeczytany postnapisał(a) eltori » 08.09.2012 11:05

To było już tak dawno temu... wróciliśmy 12.08.2012, ale jakoś nie było okazji do skrobnięcia paru uwag. A teraz siedzę nad naszym polskim Bałtykiem, zimno, chociaż słonecznie, maleństwo - teraz prawie półroczne usnęło, to może coś się uda.
Wyjechaliśmy z Elbląga 29 lipca późnym wieczorem (czworo dorosłych, dwoje dzieci-nasze córki 8 letnia i 5-o miesięczna, samochód VW Sharan benzyna+gaz) - pierwszy etap Elbląg - Węgierska Górka. Wbrew opiniom, że wszystkie małe dzieci śpią w samochodzie zaraz po odpaleniu silnika, nasza młodsza latorośl postanowiła stanowić wyjątek od reguły. Ale w końcu - ku uldze kierowcy, padła. Tatuś-kierowca odetchnął i ku mojemu przerażeniu zarządził postój. Postój fajny, krótki i w drogę. No i cóż - oczywiście mała się obudziła - i teraz ona zarządziła postój. Nasi znajomi, którzy z nami mieli wytrzymać dwa tygodnie, pomyśleli pewnie, że to będą najbardziej atrakcyjne wakacje w ich życiu... :oczko_usmiech: I tak mieliśmy przez całą drogę - 2-3 godziny spokoju, postój, karmienie i dalsza droga. Na pewno było to z pożytkiem dla kierowcy i co doroślejszych, bo mieli chwilę na rozprostowanie nóg i kręgosłupa, czyli jednym słowem mała dbała o zdrowie staruszków :oczko_usmiech: No i po nocy nastał poranek i dojechaliśmy do Węgierskiej Górki. Tu postój u gościnnego Tomka - namiar zdobyty dzięki BeJur - jeszcze raz wielkie dzięki.
No koniec pisania - mała sobie przypomniała drogę i się obudziła
Piter_M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3861
Dołączył(a): 09.12.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Piter_M » 08.09.2012 13:36

Czekamy na więcej, bo nawet nie wiemy gdzie dojechaliście :)
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18944
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 09.09.2012 10:25

Piter_M napisał(a):Czekamy na więcej, bo nawet nie wiemy gdzie dojechaliście :)


Dowiemy się Piotrze z dalszego ciągu :)

Witaj eltori :D
Melduję się jako drugi czekający na cdn.


Pozdrawiam
Piotr
eltori
Odkrywca
Posty: 66
Dołączył(a): 01.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) eltori » 09.09.2012 22:09

Witam i cieszę się, że ktoś jest ciekawy jak wygląda spędzanie czasu z dzieciakami, czyli prawie bez zwiedzania... :( , ale za to mam nadzieję, że jak ktoś będzie szukał kiedyś info co może się przydać w czasie wyjazdu ze szkrabami to ten opis mu się przyda :wink:
Moje niedopatrzenie - oczywiste, to brak celu wycieczki - a był to Kastel Stafilic, miejsce w którym byliśmy już parę razy, ale które zawsze nam się będzie podobać, jako takie i jako baza wypadowa do... dokądkolwiek.
A teraz ciąg dalszy historii - może uda się coś dalej napisać, bo dzieciak jeden - młodszy śpi, a drugi, który ma wagary idzie spać... :P Trasa nasza była podzielona na dwa etapy: pierwszy Elbląg-Węgierska Górka, drugi Węgierska Górka-Bratysława-Budapeszt-Trogir.
Jak już się wyspaliśmy i odpoczęliśmy w Węgierskiej Górce, to jeszcze poszliśmy sobie na jedzonko do Metaxy - pensjonat i restauracja - pyszne jedzonko, a i pensjonat przyjazny (znamy go z poprzednich wypraw - zwłaszcza śniadania zrobiły na nas wrażenie, a głównie wędliny palce lizać). I późnym popołudniem, po zatankowaniu gazu, ruszyliśmy w dalszą drogę. Dzidziula zrobiła prezent i poszła spać.
Słowacką winietę kupiliśmy w sklepiku zaraz po przekroczeniu granicy i dalej ku Bratysławie. Słowacja przeszła nam bezproblemowo i przyjaźnie. Wkroczyliśmy na Węgry i winiety kupiliśmy nie na samej granicy, ale trochę dalej na stacji benzynowej. Nasi mężczyźni byli dumni z siebie, że udało się im porozumieć i doszli do wniosku, że jednak Polak-Węgier dwa bratanki. I tutaj też mój kręgosłup wypowiedział posłuszeństwo - trzasnął na dobre. Zaczął mnie już pobolewać jeszcze w Polsce, ale Węgry mu dokopały. Byłam tak połamana, że mąż wyciągał mnie z samochodu, a mi było doskonale wszystko jedno, gdzie jestem i czy ktoś mnie widzi, czy nie. Rozkładałam plażową matę i kładłam się w pozycji krzesełkowej - nie ruszali mnie wszechobecni Rumuni. Stałam się inwalidą i gdyby nie to, że jechali z nami znajomi zarządziłabym powrót, a tak pozostał mi apap i zaciskanie zębów - też bolesne... W Budapeszcie pogubiliśmy się - przeoczyliśmy zjazd na Gorican i musieliśmy zawracać i nadrabiać drogi. Kolega, który jechał z przodu przysnął, a ja z tyłu z dzieciakami nie byłam w stanie ciągle patrzeć na drogę, no a kierowca, no cóż on też nie wszystko widzi - miał od tego pilota (śpiącego hiii). No ale udało się i w końcu dotarliśmy do upragnionej granicy węgiersko-chorwackiej. Tutaj chwilę poczekaliśmy, celnicy nas pooglądali - dostali 6 paszportów, a widzieli 5 osób i zgłupieli... a nasza koleżanka spała z tyłu samochodu, a było ciemno i szyby przyciemniane, ale w końcu ją znaleźli i ... witaj Chorwacjo. Pojechaliśmy jeszcze trochę i mój M., czyli kierowca doszedł do wniosku, że jednak chce odpocząć. No to postój na cpn, bo z nim zawsze po drodze. A słonko już wschodziło i robiło się coraz cieplej...

I tutaj napiszę co mi się przydało dla dzidziuli na postoju: koc taki piknikowy, parasol - żałowałam, że nie mamy takiego namiotu plażowego, który daje cień. Chłopaki spali w samochodzie, a my, czyli 2 baby duże i 2 baby małe rozkładałyśmy koc i parasol i dzidzik się prostował i wierzgał nogami.
Ok. 11 przed południem dojechaliśmy na miejsce - gospodarze przywitali nas i obcałowali, i... mieliśmy paść, ale mój mąż nabrał ochoty na kąpiel w Jadranie i wyciągną naszych znajomych i starszą córkę na plażę. A ja zostałam i zaczęłam ogarniać gospodarstwo.
Byliśmy w tym miejscu i u tych samych gospodarzy już 4 raz i czujemy się jakbyśmy przyjeżdżali do domu - wszystkie kąty znane.
Odetchnęliśmy z ulgą, bo to co najgorsze, czyli podróż mieliśmy za sobą. Moje obawy jak to będzie z tak małym dzieckiem rozwiały się. Nie powiem, że było łatwo - bardzo częste przystanki, płacz rozpraszający kierowcę, karmienie w samochodzie, przewijanie w samochodzie... Ale nie powiem, że był to jakiś koszmar. Dzidzia zniosła to bardzo dobrze (swoją drogą to potem okazało się, że akurat jej zęby wychodziły, tylko rodzice jakoś tego nie zauważyli, a tacy niby w nią wpatrzeni ups!).
A propos przewijania w samochodzie (nie zawsze da radę wyjść, a i nie na każdym cpn-ie są przewijaki) to przed wyjazdem należy sprawdzić, czy da radę w samochodzie położyć dzidzię na płasko, żeby nie zjeżdżała z fotela. Mi przydały się małe poduszki i duży ręcznik, które układam tak żeby był poziom
Ciąg dalszy nastąpi - o ile ktoś to będzie chciał czytać.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 09.09.2012 22:18

eltori napisał(a):Ciąg dalszy nastąpi - o ile ktoś to będzie chciał czytać.


Co prawda opisane przez Ciebie porady i uwagi dotyczące podróży i wakacji z maluchami przerabialiśmy w praktyce, ale chętnie poczytam co było dalej. :)

Pozdrawiam
Interseal M.
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4240
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 10.09.2012 09:11

Dobrych rad nigdy za wiele :) Choć mam nadzieję nie musieć już z nich korzystać.
Ja jechałam z 8 miesięczna i zwiedzanie też było :) Chusta do noszenia sprawdziła się w tych okolicznościach doskonale.
razpol
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3801
Dołączył(a): 24.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) razpol » 13.09.2012 09:50

Moja czteromiesięczna śmignęła Szczeliniec i Błędne Skały swego czasu. ;) Jak miała półtora roku zrobiła z nami małą objazdówkę po Chorwacji, a w tym roku (2,5) ryczała na plaży, że chce z tatą iść 'na skałki' więc musiałem ja czasem ze sobą potargać po chorwackich górkach i szukać owieczek.. ;)
Tak więc przy dobrych wiatrach od samego początku można próbować coś zwiedzić. :)

Dlatego właśnie siadam w pierwszym rzędzie, z wiarą, że jednak coś się Wam udało zobaczyć. :)
bolosu
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 60
Dołączył(a): 17.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) bolosu » 13.09.2012 10:58

Szkoda że jeszcze nie wzieliście swoich półrocznych dzieci na bungee, czy na mount everest, albo po prostu nie puściliście ich samych na wakacje:)
razpol
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3801
Dołączył(a): 24.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) razpol » 13.09.2012 11:14

Jak przyjdzie pora to i na wakacje same pojadą, tzn pojedzie. :)

Według mnie nie każde dziecko skazuje na siedzenie na przysłowiowej dupie..
Wpisz sobie w google hasło "isladelsol", kliknij pierwszy link i z lewej strony wybierz np. "Namibia 2011".
To strona znajomego, który po narodzeniu dziecka nie zrezygnował z podróży i wybrał się do Afryki z 7,5-miesięcznym synkiem. Na nazwijmy to "obchodówkę" - piękna i udana wyprawa.
To o czym ja wspomniałem to w sumie banał, niemal jak leżenie plackiem na plaży.. ;)

Polecam gorąco wszystkim podróżnikom i tym co mają jakiekolwiek wątpliwości do podróżowania z dzieckiem. :)

Czekam z niecierpliwością na relacje eltori, a bolosowi życzę więcej zrozumienia wobec forumowiczów. ;)
bolosu
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 60
Dołączył(a): 17.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) bolosu » 13.09.2012 14:03

źle mnie zrozumiałeś.
Ja tez mam - co prawda już 3 letniego bąbla i tez od praktycznie samego początku z nami smigał na małe wyprawki (dodam małe mam na mysli kilku godzinne), poprostu jestem ciekaw gdzie znajduje się granica między spełnieniem własnych marzeń (czasem przeradza się to w pewnego rodzaju fanaberie), a dobro tego maluszka który nie do koca jest swiadomy co się dzieje, czy jest mu dobrze i czy rzeczywiście :)

Znam ludzi którzy wsadzali na motocykl juz 8 miesięczne dzieciaki - bo twierdzili że dzieciom się podoba a tak naprawdę wydaje mi się że jest to forma jakiegos nowolansu, na zasadzie "patrzcie wszyscy mam dziecko i od 8 miesięcy jest juz motocyklistą, podróżnikiem, pasjonatą wspinaczki górskiej, itd.), nie biorąc pod uwagę jego zdrowia lub nawet czasami życia - taki mój mały wywód - przpraszam jeśli kogos uraziłem , dotknąłem, moimi słowami.
razpol
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3801
Dołączył(a): 24.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) razpol » 13.09.2012 14:20

Ja tam się nie gniewam, bo niby czemu. Każdy robi co chce i ma do tego prawo, jeden pójdzie miesiąc przez Afrykę z malcem 'na barana', a drugi nie wyjdzie z domu przez tydzień bo na dworze wieje wiatr.. Wiadomo skrajności, ale taka prawda. Gdzieś pomiędzy tym (no albo poza tym) znajdują się granice każdego z nas. :)
Ja chciałem tylko podkreślić, że z dzieckiem zawsze można coś tam zrobić i zobaczyć, tak żeby każdy był zadowolony. No ale żeby nie zaśmiecać dobrze zapowiadającego się wątku poczekajmy i zobaczmy jak spisywał się pięciomiesięczny bohater tej relacji na chorwackim wybrzeżu. :)
Pozdrawiam :)
Iwona75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1288
Dołączył(a): 15.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Iwona75 » 13.09.2012 14:29

bolosu , sporo racji w tym co piszesz.

Nie jestem zwolenniczką całkowitej zmiany trybu życia w chwili pojawienia się dziecka na świecie , ale pewne ograniczenia maluch jednak narzuca i powinniśmy się kierować głównie zdrowym rozsądkiem , a nie swoimi zachciankami.

A w ogóle to podczytuję sobie tą relację , mimo iż dziewczyny mam już starsze , bo zawsze można komuś jakąś cenną uwagę podrzucić. Czekam więc cierpliwie na c.d
transporter0
Odkrywca
Posty: 76
Dołączył(a): 27.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) transporter0 » 13.09.2012 17:41

My również w tym roku pojechaliśmy do Tucepi, wtedy z niespełna półrocznym brzdącem. Zresztą to już jej drugie wakacje od urodzenia. Jeżeli chodzi o podróż to zero zmian. Mała podróżuje z nami wszędzie więc grzecznie spała w foteliku budząc się tylko dwa razy na karmienie. Na miejscu również ani my ani maluszek nie odczuwaliśmy żadnego dyskomfortu czy ograniczenia. W hotelu bez żadnego problemu przygotowywano nam posiłki dla małej (jak ja to mówię jałowe papki), nie było żadnego problemu z dostarczeniem fotelika do karmienia nad basen, czy doniesienia dodatkowego parasola. Chorwaci to naprawdę fantastyczni ludzie do tego stopnia że Pani z recepcji skombinowała nam pieluch kąpielowe których zapomnieliśmy z domu, a których nigdzie nie mogliśmy kupić. Spacery, zwiedzanie, bezproblemowo, wózek krem z filtrem i jazda. Wieczorem kompanko, włączenie wideoniani i drinki w barze nad basenem mając cały czas małą na oku... Osobiście porównując zeszłoroczne wakacje w dwie osoby do tegorocznych 2+1 nie dostrzegłem zbyt dużych zmian a tym bardziej ogólnej zmiany trybu życia.
Tomek.M
Podróżnik
Posty: 16
Dołączył(a): 13.09.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tomek.M » 23.09.2012 22:13

Dokładnie! Dzidzia to nie kula u nogi, trzeba ją wszędzie zabierać niech poznaje świat :) . Moja córcia miała 6 miesięcy i była na Kopie w Karpaczu, a teraz ma prawie 9 i na początku października jedziemy do Podgory.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 25.09.2012 01:22

eltori napisał(a):Ciąg dalszy nastąpi - o ile ktoś to będzie chciał czytać.


Nie wiem czy jasno określona chęć czytania ze strony mojej skromnej osoby skłoni Cię do dalszego pisania? Po dyskusji na temat podróżowania z dzieciakami, relacja się zacięła...

Pozdrawiam.
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Chorwacja z pięciomiesięcznym dzieckiem
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone