Witam wszystkich cromaniaków
należą się Wam wszystkim ogromne podziękowania, bo właściwie tylko dzięki temu forum spędziliśmy fantastyczne dwa tygodnie w Chorwacji - po raz pierwszy i nie ostatni - a co ważniejsze, z naszą córcią, która na tydzień przed wyjazdem do Cro skończyła dziesięć miesięcy.
Podczas planowania urlopu chcieliśmy oszczędzić córci stresu związanego z upałami i długim dojazdem i dlatego planowaliśmy raczej Bieszczady niż jakiekolwiek morze - tym bardziej "zagraniczne"
Na szczęście w okolicach Wielkiej Nocy było trochę więcej czasu na posiedzenie przy komputerze no i trafiłem na cro.pl
Od tej pory wszystko zaczęło się kręcić wokół wyjazdu do Chorwacji
Przekonanie żony odbyło się błyskawicznie - wystarczyło pokazanie kilku fotek z forum
Potem zebranie informacji, czy ktokolwiek z dzieckiem poniżej roku jeździ tak daleko - a jeśli jeździ, to jak (spanie w trasie, jazda nocą, co ze sobą zabiera)...
Nie będę tu opisywał szczegółowo, ale Wasze relacje bardzo nam się przydały, zarówno jeśli chodzi o przygotowanie malucha do podróży jak i przy samym planowaniu trasy
Wyjechaliśmy 28 sierpnia, na dwa tygodnie, jechaliśmy na noc - bez planowanego noclegu po drodze, tak żeby nasza mała mogła spokojnie spać i obudzić się już w piękniejszym i cieplejszym miejscu
Trasa przez Cieszyn-Słowację-Austrię-Słowenię (omijałem autostradę) -
Dodam tutaj, że jeżdżę samochodem dość sporo (z racji zawodu) i wyłącznie przy pomocy nawigacji - z map papierowych korzystam bardzo rzadko.
Zazwyczaj przy pomocy internetowych map interaktywnych przygotowuję sobie ogólny plan trasy - z głównymi jej punktami i nr dróg - w drodze opierając się już na podpowiedziach K.Hołowczyca
(mała kryptoreklama)
A tym razem nawigacja zawiodła mnie w pełni - jakieś 100 km przed Bratysławą spalił się zasilacz - nie wiem w jaki sposób i dlaczego, po prostu przestał pobierać prąd z gniazdka zapalniczki samochodowej, jak robił przez poprzednie kilkanaście miesięcy, i nie dostarczał go do mojego jedynego towarzysza podróży przyklejonego do szyby (obie kobietki spały już dawno na tylnej kanapie)
Trasa jest prosta, dobrze oznakowana, więc poszło gładko - tylko o Słowenię się obawiałem, już się nastawiałem na wysupłanie nieplanowanych 35 EUR na autostradę, bo nie uśmiechało mi się błądzenie po drogach Słowenii o trzeciej nad ranem - ale poszło o wiele łatwiej, niż myślałem.
Dzięki Waszym opisom - tylko zapamiętanym i po krótce spisanym w formie trzech punktów/miast, przez które miałem przejeżdżać
- bo prowadzić mnie miała przecież nawigacja - nie błądziłem ani raz - a cały przejazd przez ten króciutki odcinek razem z tankowaniem trwał jakieś półtorej godziny - szkoda się pchać na tę drogą autostradę - tym bardziej w sezonie, jak podejrzewam.
Zarezerwowany przez internet apartament w okolicach Trogiru był dokładnie taki, jak opisała właścicielka - widok bajkowy bezpośrednio na morze, ogromny taras - ważne dla naszego raczkującego i wszędobylskiego maluszka - cisza i spokój w nocy tak głęboki, że tylko plusk fal go "zakłócał" - a tylu gwiazd na niebie co tam jeszcze nigdy w życie nie widziałem - nawet na ciemnych przecież Mazurach.
Tylko jedna informacja okazała się być zafałszowana - do morza 70 metrów - tak pisała właścicielka.
W zasadzie była to prawda - owszem 70 metrów - ale W DÓŁ - dojście do plaży po 150 schodach !!!
Za to sama plaża jest nad zatoczką, jej długość to ok 50 metrów, średniej wielkości kamyczki, więc można nawet chodzić boso.
Przez większość czasu byliśmy na plaży sami lub jeszcze co najwyżej z jedną parą - bo to już po sezonie a i w wiosce, w której mieszkaliśmy, ogólnie licząc może z 15 domków było
Wytrzymaliśmy to karkołomne zejście jednak tylko dwa dni - znoszenie dzieciaka (bo wózkiem-jak planowaliśmy- po tylu schodach zjechać sie nie da) i wszystkich jego rzeczy - i to co najmniej dwa razy dziennie (wracamy do domu na obiad i drzemkę córci, poza tym uciekamy przed południowym słońcem) nie należy do zadań łatwych - wystarczy raz źle postawić stopę i tragedia na zawołanie gotowa - jak to w Chorwacji większość zejścia po schodach nie ma żadnego zabezpieczenia - brak poręczy czy jakiejkolwiek barierki.
Znaleźliśmy inne piękne plaże, na które co jakiś czas jeździliśmy, co zresztą i tak było planowane.
Nie podaję nazwy miejscowości, w której byliśmy, ani tym bardziej apartamentu, żeby nikogo niepotrzebnie nie zniechęcać, chociaż my nie bylismy do końca zadowoleni.
Bo miejsce przecież jest urocze, na wyciszenie idealne, plaża też miła, tylko samo zejście do niej nie przypadło nam do gustu, ale dla wczasowicza bez dziecka sprawa plaży przedstawia się zupełnie inaczej i nie ma aż takiego znaczenia.
Chorwację "oswoiliśmy", zwiedziliśmy kilka ślicznych miejsc, zwłaszcza Trogir i Primosten stały się naszymi ulubionymi miejscami do spacerów z córcią. Następne wyjazdy do Chorwacji już planowaliśmy i tym razem szykujemy się na dalsze południe - osławiona Makarska i Dubrownik z Mostarem po drodze, a potem Korcula - bo już nie chcemy rezerwować całego pobytu w jednym miejscu - dwa tygodnie rozbijemy na dwie różne przygody z Chorwacją
Napiszcie tylko forumowicze, jak wygląda sprawa zwiedzania Plitwickich Jezior z wózkiem - bo za rok nasza mała będzie już co prawda chodzić, ale jednak większość czasu musiała będzie mimo wszystko być noszona. Wózek spacerowy da sobie radę na dróżkach w Plitwicach?
Powrotu do domu już się w ogóle nie obawialiśmy, córcia znowu była bardzo grzeczna, tylko na miejscu bardzo się zdziwiła, że teraz musi być ubierana już w grube swetry i skarpety - zwłaszcza skarpety jej przeszkadzają - podczas gdy jeszcze nawet w piątek w zasadzie całe dnie spędzała na golasa
No i kąpać się już nie chce - jak do tej pory - w wanience.
Podczas kąpieli wstaje i wymachuje nóżkami i rączkami, jak robiła to w dmuchanym kole w morzu w Chorwacji - złości się przy tym bardzo, że wody tak mało - i to jest jedyny minus - drodzy rodzice - wyjazdu do Chorwacji z małym dzieckiem - po powrocie nie jest możliwe kąpanie go w tradycyjny sposób - na siedząco w wanience - teraz wyłącznie na stojąco z "pluskającymi nóżkami i rączkami"
Mając na uwadze przygodę MKB i podpisów pod jej relacją - zdjęcie naszej córci z jej pierwszych wakacji będzie takie, jak w linku poniżej
[img=http://img166.imageshack.us/img166/6534/chorwacjanv0.th.jpg]
Dziękujemy Wam cromaniacy za Wasze rady
A wszystkie mamy i tatusiów, którzy się zastanawiają nad tym, czy latem 2009 jechać po raz pierwszy tak daleko z małą pociechą zapewniam - chociaż na początku są wątpliwości i same "ale", to jednak nasze dzieci mają na miejscu taki ogrom radości, że nie warto się zbyt długo zastanawiać nad tym "czy warto" - lepiej zastanawiać się "jak" planując cel i trasę
pozdrowionka
Krzysiek