napisał(a) aglig » 10.07.2011 14:24
Ze względu na prace ( m.in. wdrażanie projektów unijnych) doskonale zdaje sobie sprawę z "dobrodziejstwa" jakim obdarza nas łaskawa Unia.
I naprawdę broń Panie Boże Chorwatów przed Unią. Pani Kasiu ja rozumiem że standardy są niskie a biurokracja duża w Chorwacji. Rozumiem że ma Pani porównanie na codzień. Ale przystąpienie do Unii Chorwacji nie uratuje. Z biednego kraju staniecie się jeszcze biedniejsi. Odczują to po kieszeni zwykli ludzie a biurokracja naprawdę się nie zmniejszy, opieka medyczna i socjalna nie poprawi.
Zasady w Unii są proste. Kraj który przystępuje musi do wspólnego budżetu dołożyć a w zamian otrzymuje pieniądze na konkretne projekty. Na początku jest to oczywiście na pozór in plus.
Entuzjastom Unii przypominam iż dla nas już w perspektywie finansowania po 2013 bedą znacznie mniejsze pieniądze i może z trudem i pozornie wyciagniemy to co włożymy.
LIFE is brutal i jeśli bogaty daje biednemu to tylko po to zeby coś z tego mieć. To coś to szumna nazwa ujednolicenie standardów. Ostatnie ujednolicenie standardów dla Polski to podniesienie Vatu na ubranka i buty dla dzieci ( no bo w unii jest 22 ) . Pierwsze co najbardziej uderzy Chorwatów to limity na połowy ( już Włosi zacierają ręce).
Dlaczego tak podkreśliłam słowo pozorny, bo co z tego że otrzymaliśmy te pieniądze jeśli te same projekty realizowane bez pomocy unijnej kosztowałyby nas dużo mniej i mozna by je zrealizować dużo szybciej. Każdy projekt unijny to grube teki papieru, co najmniej kilka instytucji wdrażających. Przykład Fundusz Spójności projekt srodowiskowy każdy wniosek napisany w gminie musi przejść przez WFoŚiGW , NFOŚIGW następnie Ministerstwo Środowiska, Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, Ministerstwo Finansów. Taka sama droga jest wniosku o płatność. Czasowo wygląda to tak: wstępny wniosek złożony w 2005 zatwierdzony w grudniu 2007 , relizacja fizyczna 2 lata (2008-2009 ) nadal czekamy na ostanią płatność końcową która wynosi 20 % z 19 mln euro przyznanych projektowi.
Co ciekawe na polskie gminy nałożono kary ( obcięcie dofinansowania) za to że polska ustawa o zamówieniach publicznych nie została dostosowana przez Polski sejm na czas do standardów Unii. ( tzw. błedy systemowe)
Nad każdym projektem pracuje cały sztab ludzi w różnych instytucjach, których trzeba opłacić. Projekt jest sprawdzany po kilka razy na różnych etapach przez różne instytucje ( Urząd skarbowy, Urząd Zamówień Publicznych o instytucjach wdrażających nie wspominając). Przez 6 lat ci wszyscy ludzie nad jednym projektem mają co robić. A fizycznie można to wykonać w 2 góra 3 lata.
Często te projekty ze względu na upływ czasu ( postęp technologiczny ) się dewaluują. Gdyby nie to że we wniosku kilka lat wcześniej zapisano konkretną technologie można by zrobić coś nowocześniejszego i lepszego. No, ale każdy beneficjent wie że taka zmiana we wniosku to kolejny czas i kolejne tony papieru i rezygnuje dla świętego spokoju. Więcej często realizowane są projekty które tak naprawdę nie są potrzebne. No ale jak dają to trzeba brać.