napisał(a) AndrzejJ. » 10.03.2006 15:02
,,Željko Ražnjatović Arkan jako pierwszy stał się ulubieńcem serbskich mediów prorządowych, które kreowały go na bohatera narodowego, a po wojnie na gwiazdę i biznesmena. Po powrocie z zagranicy, gdzie przebywał w więzieniu, stał się przywódcą kibiców belgradzkiej drużyny piłkarskiej Crvena Zvezda. O swojej przeszłości mówił: Nie powiedziałem, że byłem kwiatkiem ani że byłem aniołem, jak byłem mały Mogę powiedzieć, że moja przeszłość była burzliwa. Na początku wojny założył jednostkę paramilitarną, w skład której weszło wielu kibiców Crvenej Zvezdy. Jego ludzie popełniali zbrodnie na Chorwatach we wschodniej Chorwacji oraz na Bośniakach w północno-wschodniej Bośni. Podczas chorwackiej operacji Oluja (Burza) w 1995 r., która położyła kres serbskiemu pseudopaństwu na terytorium Chorwacji, dwieście tysięcy Serbów rzuciło się do ucieczki. Ludzie Arkana przebywali we wschodniej Chorwacji będącej jeszcze pod kontrolą Serbów. Wyłapywali mężczyzn z kolumny serbskich uchodźców i w swoim obozie w Erducie w rozmaity sposób ich karali za to, że stchórzyli i uciekli. Jeden z byłych żołnierzy tak zwanej Serbskiej Krajiny wspomina: polował na nas Arkan i zabierał jak dzicz na linię frontu, obcinał na łyso, łamał żebra Wtedy, gdzie kto uciekł, to uciekł.
Po zakończeniu wojny Arkan nie wycofał się z życia publicznego. Ożenił się z gwiazdą muzyki neofolk, Cecą, kupił drużynę piłkarską i wciąż był częstym gościem telewizyjnych talk-shows, gdzie dostawał komplementy za elegancki garnitur lub krawat. Nadal manifestował swój patriotyzm, nosząc na piersiach ogromny krzyż prawosławny. Na swój ślub założył mundur serbskiego oficera z I wojny światowej. Był zaprzyjaźniony z ówczesną parą prezydencką Slobodanem Miloševiciem i jego żoną Mirjaną Marković. Zginął po zakończeniu wojny w zamachu przed jednym z luksusowych hoteli belgradzkich.
Wśród Bośniaków najbardziej popularnymi przestępcami-bohaterami byli sarajewscy złodzieje: Mušan Topalović Caco i Jusuf Prazina Juka. Pomimo wybryków, których się nieustannie dopuszczali, takich jak porwania i przywłaszczanie cudzego mienia, uchodzili za nieustraszonych bohaterów, jedynych, którzy dają radę serbskiemu wojsku. Ulica znała tylko ich imiona lub ksywki. I ulica ich kochała odnotował sentymentalnym tonem Gebert, który wówczas był korespondentem wojennym w Sarajewie. Oprócz ostrzeliwania serbskich pozycji militarnych Juka i Caco terroryzowali mieszkańców Sarajewa tych, którzy byli Serbami. Po drugiej stronie frontu w serbskich wsiach narastała tymczasem czarna legenda watażków, morderców i rezunów. Sarajewscy Janosikowie grabili i mordowali dokładnie tak samo jak ich serbscy odpowiednicy zauważył Gebert.
Caco był dowódcą regularnej jednostki armii bośniackiej aż do jesieni drugiego roku wojny. Juka na początku wojny był oficjalnie promowany na komendanta jednostek specjalnych Bośni i Hercegowiny. Przez pierwszy rok wojny władze w Sarajewie wybaczały watażkom samowolę bo ci faceci są bardzo dzielni na froncie, jak wytłumaczył Gebertowi ówczesny bośniacki wiceprezydent Ejup Ganić. Gdy jednak przebrała się miarka, policja i wojsko Bośni zaatakowały Caco i jego ludzi. Według oficjalnej wersji komendant zginął przy próbie ucieczki.
Juka po konflikcie z siłami rządowymi uciekł z Sarajewa i w oddalonym o 120 km Mostarze przeszedł na drugą stronę: zaczął walczyć wraz z Chorwatami, którzy właśnie prowadzili błyskawiczną i krwawą akcję przeciwko miejscowym Bośniakom. Wkrótce opuścił Mostar i zjawił się w Belgii, gdzie uzyskał azyl polityczny. Znaleziono go martwego na parkingu pod Liege w grudniu 1993 r.
Chorwacki generał Ante Gotovina dziesięć lat po zakończeniu wojny wciąż przypomina nam o uwikłaniu bohatera-przestępcy w problem prawa i władzy. Na początku roku Chorwacja ponownie nie została dopuszczona do rozmów o przystąpienie do Unii Europejskiej, gdyż nie wydała Gotoviny przed międzynarodowy trybunał do spraw zbrodni w byłej Jugosławii. Chorwackie władze z kolei twierdzą, że nie wiedzą, gdzie generał się ukrywa.
Gotovina wstąpił do francuskiej Legii Cudzoziemskiej, mając niespełna osiemnaście lat. Przebywał w Czadzie, Kongo, na Wybrzeżu Kości Słoniowej, a potem został instruktorem Legii w Ameryce Łacińskiej. Na początku wojny w Chorwacji wrócił do kraju i przyłączył się do chorwackiego wojska. Zanim zjawił się w Chorwacji, prowadził burzliwe, światowe życie, w zgodzie ze swym charakterem powiedział w 2002 r. premier Ivica Račan, uważany za demokratę. Podczas wojskowej operacji Oluja w 1995 r. Gotovina dowodził siłami chorwackimi, które zaatakowały obszar Krajiny, będący wówczas pod kontrolą chorwackich Serbów. Zamieszkujący Krajinę Serbowie zaczęli uciekać do Serbii lub Bośni. Na wszystkich obszarach zdobytych przez chorwackie wojsko pod dowództwem Gotoviny doszło do mordów na serbskich cywilach, którym uciec się nie udało. W 2001 r. trybunał w Hadze wydał nakaz aresztowania go i ekstradycji. Od tej pory Gotovina się ukrywa. Trybunał oskarża go o zbrodnie przeciwko ludzkości, śmierć 150 serbskich cywilów oraz udział w czystkach etnicznych na terytorium Krajiny w trakcie operacji Oluja.
Ante Gotovina przypomniał o niezwykłej trwałości figury bohatera-przestępcy. Latem 2003 r. na chwilę wyszedł z ukrycia i udzielił chorwackiemu tygodnikowi Nacional wywiadu, w którym stwierdził, że uznaje jurysdykcję trybunału w Hadze. I znów stał się nieuchwytny. Na ulicach pojawiły się wielkie plakaty z podobizną generała i podpisem Bohater nie zbrodniarz. ''