Witam wszystkich
Zacznę powoli opisywać zeszłoroczną wyprawę do Chorwacji.
To była nasza pierwsza podróż do tego kraju. Za namową znajomych (i z nimi byliśmy) rozpoczęliśmy poszukiwania odpowiedniego miejsca.
Założenia były dość konkretne:
- miejsce ma być ciche i spokojne
- ma być możliwość pospacerowania wieczorem przy plaży, aż do zachodu słońca (bardzo lubimy takie rodzinne spacery)
- ma być mało suwerena
Wybór padł na miejscowość Ruskamen. Znajduje się około 8 km od miasteczka Omiš.
Droga
Google mówią, że od domu mieliśmy jakieś 1390 km. Trasy chyba nie ma co opisywać. Klasycznie przez Czechy, potem Austria, Słowenia ... Tu się chwilę zatrzymam. Przez Słowenię za namową znajomych jechaliśmy nie ich kawałkiem autostrady omijając Maribor i Ptuj, tylko bocznymi drogami. Oszczędność miała wynosić 15 EUR, a czasowo miało wyjść podobnie. Ponieważ znajomi od początku prawie drogi przyjęli taktykę "a ja w tym roku to dojechałem w 12h do Chorwacji", odpadliśmy w miarę wcześnie Nie jest to mój poziom hardokoru.
Więc się zdzwanialiśmy, i jechaliśmy sami.
To był pierwszy i ostatni raz, jak jechałem przez Słowenię (jako tranzyt) nie autostradą. Głupie 15 EUR ... Droga boczna, dzieci do dziś wspominają, że Słowenia to kraj kukurydzy, bo tylko takie pola było widać zza okna ... Generalnie dla mnie bez sensu.
Dodatkowo, jako, że to był nasz pierwszy tak daleki wyjazd samochodem, nie skoordynowaliśmy jednocześnie czynności typu: jeść-siku-kupa-paliwo-siku-paliwo-jeść, więc ilość postojów była znaczna
Reasumując wyszło nam jakieś 1450 km i czas od 4 rano do 22 wieczorem ... jakieś 20 godzin. Kocham jeździć samochodem, ale już wiem co znaczy pogryźć kierownicę
Wniosek na przyszłość (zrealizowany w tym roku, ale to będzie w innym wątku) - jechać na noc. Dzieci śpią. Jest pusto. Nie wiem czy wspominałem, ale dzieci śpią, to nie pobierają pokarmu i nie wydalają. I nie ma korków. Np porannego szczytu we Wiedniu. A, no i dzieci śpią
pozdrawiam, Michał