napisał(a) Twiga » 16.10.2009 18:06
Zaraz za bramą, na prawo od tej uliczki znajdujemy mini galerię prowadzoną przez prawdziwego przez prawdziwego pasjonatę morza.
W gablotach możemy podziwiać modele statków, które ten człowiek pieczołowicie tworzy z własnoręcznie wykonywanych elementów. Piękne i majestatyczne te jego statki, dopracowane w każdym szczególe. Można sobie wyobrazić, że praca nad nimi zajmuje mu wiele miesięcy.
Po lewej schodki prowadzące do galerii:
Robię zdjęcie wnętrza, ale właściciel prosi by już nie fotografować więc muszę się dostosować, choć z żalem bo statki są takie piękne, że chciałoby się zabrać je ze sobą choćby na zdjęciach.
Po wyjściu z galerii spacerujemy jeszcze po wąskich uliczkach KRK-u ale jakoś to miasto nie robi na nas szczególnego wrażenia. Ładnie tu, ale bez wielkiego "łał". Szybko kończymy więc zwiedzanie i postanawiamy wrócić do Baśki i wykorzystać resztę dnia na plażowanie.
Po drodze zatrzymujemy się pod jednym z wielkich kamiennych bloków, jakich wiele w tej okolicy. Wszystkie wyciosane są w dziwne kształty. Okazało się, że to litery starego alfabetu głagolickiego, na ślady którego natrafiono w tych okolicach. Przez cały wyjazd intrygowały nas wszędobylskie repliki kamiennej tabliczki z tymi dziwnymi znakami. A tym czasem to jeden z najstarszych zabytków języka chorwackiego. Płyta stanowi jednocześnie dokument prawny – darowiznę – przekazaną przez króla Zvonimira - podarował on Benedyktynom w Jurandworze ziemię, na której później powstał kościół św. Łucji. Ja byłam przekonana, że to pewnie jakiś pierwszy alfabet chorwacki, ale moja druga połówka szybko mi to wyperswadowała, zauważając, że w alfabecie literki się nie powtarzają, a na tej tabliczce tak.
Wyjeżdżając z KRK-u po raz kolejny natrafiamy na bliźniaczego pasata oklejonego Cropelką
Przyznać się czyje to.