Witam wszystkich serdecznie i zapraszam na małą wycieczkę do Trogiru.
To jednak dopiero po południu. Do południa ciąg dalszy plażowania, no cóż w odniesieniu do naszej okolicy należało by raczej powiedzieć kamieniowania.
Woda, błękit nieba i słońce wynagradzają wszystkie niedostatki, które można nabyć w pozycji horyzontalnej.
Woda 25 st., a więc w sam raz wystarcza na ochłodę od piekącego słońca. Szkoda tylko, że podwodna flora i fauna taka uboga. Córka zawiedziona, nastawiona była na wyławianie muszli plus pływanie i nurkowanie z rurką, a tutaj nic ciekawego.
Jednak i tak z dużym zapałem podjęła poszukiwania upragnionych muszli.
Po obiedzie wyjazd - cel Trogir.
Jedziemy drogą wzdłuż brzegu. Po prawej mijamy Marinę i podziwiamy stojące przy nabrzeżach piękne jachty.
Za zakrętem spotkaliśmy coś takiego.
1.
Czy może ktoś wie co to jest?
Dalej to już Trogir.
Zjazd z trasy lekko po łuku w prawo. Przejazd przez uliczki na obrzeżach miasta i dojeżdżamy do okolic centrum. Ruch spory. Ulica zakorkowana. Parkingi zapchane i nie ma miejsca na zaparkowanie. Objeżdżamy kilka uliczek i znajdujemy parking pod sklepem. Zostajemy, szkoda czasu na dalsze poszukiwania i ruszamy w kierunku starówki.
Pierwsze co się rzuca w oczy to ilość ludzi. Tłok straszny. Przepychamy się pomiędzy tłumami turystów.
W Sevidzie, gdzie mieszkamy - spokój i cisza. A tutaj zgiełk, hałas i szum przeludnionego wszędobylskimi turystami miasta.
Wchodzimy na starówkę przez Północną Bramę. Niestety podobnie. Aby przejść przez wąskie uliczki w stronę placu przed katedrą musimy się mocno przeciskać.
Czasami udaje mi się wychwycić chwilę, w której nie ma zbyt dużo ludzi w kadrze.
2.
Sama Katedra św. Wawrzyńca i stojąca obok dzwonnica budzi zachwyt.
To co wyczyniali dawni mistrzowie kamieniarstwa to mistrzostwo świata. Naprawdę warto chwilę przystanąć i podziwiać detale wyrzeźbionych w kamieniu postaci, roślin czy też innych motywów.
Adam i Ewa dźwigani przez lwy obok głównego wejścia i scenki obok ich postaci budzą podziw, zachwyt i szacunek dla precyzji wykonania i wyobraźni autora.
3.
4.
Dzwonnica, może w górę.
Oooo, naprawdę warto.
Panorama na stare miasto, okolicę i wyspę zachwyca.
5.
Czerwone dachówki na dachach domów kontrastują ze stojącymi na przemian w słońcu i cieniu w różnych odcieniach kamienia domami.
6.
Pobliskie wzgórza zamykają kadr na Trogir i okolicę.
7.
I jeszcze jeden widok z okna dzwonnicy.
8.
Przepięknej urody kamienna rozeta przetykana szkłem, sprawia wrażenie utkanej.
9.
Charakterystyczne dla gotyku wąskie i strzeliste okienka dzwonnicy dają wrażenie świata oglądanego przez dziurkę od klucza.
10.
Wnętrze katedry jest samo dla siebie kanonem.
11.
12.
13.
No to po łyku wody i dalej w głąb starego miasta. Pomiędzy pionowymi ścianami zbudowanych z kamienia domów
14.
15.
16.
Niestety klimat starego miasta pozostał w ilości szczątkowej. Tłumy turystów, zapachy z mijanych knajpek pomieszane z gorącym powietrzem z układów klimatyzacji dmuchających na przemian to z lewej to z prawej. Dodatkowo ściekające skropliny ze skraplaczy klimatyzatorów przez niezbyt czyste rurki mocowane do elewacji budynków powodują raczej odczucia przeciwne do zachwytu.
Ponieważ stare miasto Trogiru jest stosunkowo małe jest to wszystko mocno skoncentrowane. Przetykane sklepami stare kamienice usytuowane wzdłuż wąskich uliczek sprawiają wrażenie pudełka do którego ktoś próbuje upchnąć coś więcej niż wynosi jego pojemność.
Aby zobaczyć coś poza tym, trzeba szukać zakamarów pomiędzy domami. Najłatwiej trafić na te enklawy szukając bram lub drzwi przechodzących na przestrzał przez kamienice.
17.
18.
Przechodzimy przez bramę południową na aleję wzdłuż nabrzeża. Równo posadzone palmy tworzą zbiegający się szpaler w kierunku znajdujących się na końcu alei pozostałości murów obronnych.
19.
Widok w stronę mostu.
20.
Jedna z prostopadłych do alei uliczek.
21.
Obchodzimy mury fortecy i wracamy na stare miasto.
22.
23.
Na placu w małym parku obok starego miasta cieszące się dużym zainteresowaniem starszego pokolenia i nie tylko rozgrywki w kule.
24.
Obok widok na kamienice starego miasta.
25.
W drodze do samochodu zaglądamy na targ. Z daleka już błyska kolorami owoców, warzyw, kolorowych słoików różnych kształtów oraz małych i dużych butelek.
Dla chętnych oprócz owoców i warzyw miód, wino a i rakija również się znajdzie.
Zapach lawendy pomieszany z zapachem owoców i warzyw tworzy klimat tego miejsca.
26.
27.
Junior już zmęczony. Żegnamy się z Trogirem. Na tyle mogliśmy sobie pozwolić.
Czy warto ? - tak na pewno.
Jednak chyba poza sezonem.
Na pewno spokojniej można wczuć się w klimat tego miasta.
Dla mnie zwiedzanie takich miejsc ma sens, kiedy docierające wrażenia nie są zakłócane przez szum, niesiony przez komercję naszej cywilizacji i turystyczny zgiełk.
Aby tradycji stało się zadość, jak zawsze informuję, iż upragniony ciąg dalszy nastąpi niebawem.
W planach relaks i może mały wypad w plener (no ile można leżeć na plaży). Prawdopodobnie powrócimy do minimaxa, z odpowiednią dawką obrazów różnej formy i maści.
Zapraszam więc w plener na spacer.
Poszukamy ciekawych miejsc, kolorów i nastrojów wybrzeża Chorwacji. Czy coś znajdziemy? - czas pokaże, a kto nie ma ochoty na spacer może posiedzieć i pooglądać z nami wspólnie.
Ale czy ktoś to w ogóle ogląda???
Pozdrawiam
Tomek
---------------------
www.tik.neostrada.pl