Chorwacja po raz szósty... i siódmy i dalej...

Jarek999 napisał(a):Ech.... też się rozmarzyłem wybierając zdjęcia

nie dziwię się - wracają wspomnienia

Ładnie , ładnie , może podążymy kiedyś Twoimi śladami.

Zapraszam
A ja czekam na ciąg dalszy Twojej relacji

Kolejna relacja kusząca Lokrum

Tak wyspa , jak i arboretum w Trsteno jest na liście oczekujących
Po obejrzeniu Twoich zdjęć ochota na odwiedziny jeszcze większa , może przy okazji spaceru po Albanii


Pozdrawiam
Piotr

Na pewno są to miejsca gdzie można sobie odpocząć i wyciszyć wśród drzew i krzewów, czego akurat w Chorwacji w nadmiarze nie ma

Wjeżdżając na Peljesac mijamy miejscowość Ston, podziwiamy z daleka mury obronne na stoku góry i jedziemy dalej zostawiając oglądanie na potem... . Często tak robiliśmy wracając z Mostaru, Dubrownika, czy Lokrum.



Ale warto poświęcić trochę czasu na zwiedzenie murów. Podczas jednej w naszych wycieczek zarezerwowaliśmy czas na zwiedzanie i obiad w cieniu murów.
Wejście na mury jest z dwóch stron, my wchodziliśmy w tej okolicy:



Można też wejść z tej strony:



my tutaj skończyliśmy nasz spacer. Cena biletów jeśli dobrze pamiętam to 30 kun za osobę.
Wspinaczki jest trochę, cienia nie ma, ale widoki wspaniałe:























Po zejściu z murów wstąpiliśmy na zasłużony obiadek w cieniu parasoli, licznych restauracji u podnóża murów. W ramach eksperymentu kulinarnego zamówiłem sałatkę z ośmiornicy:



W degustacji towarzyszyły nam miejscowe drapieżniki:



I na koniec widokówka ze zdjęć:

I jak się udał ten kulinarny eksperyment? No bo zestawienie ośmierniczek z całą resztą dość zaskakujące . Osobiście pewnie zaczęłabym od tego co w środku talerza, a reszta byłaby przekąską do winka , które w takim urokliwym miejscu musiałoby koniecznie pojawić się obok sałatki.

Ja też zacząłem od środka, bo to właśnie była ta ośmiornica. Ale nie wzbudziło to mojego entuzjazmu, choć dało się zjeść .
Raczej nie jestem zwolennikiem owoców morza. Z chorwackich dań najbardziej "podchodziło" nam mesane meso i psrut.

Jarku , jak Ty to robisz , że widziałeś już to ,co my dopiero mamy zamiar zobaczyć ?

Pisz dalej , może znów odnajdę w Twojej relacji coś , co mnie zaintryguje ?

Pozdrawiam....

Czyli w Twoim przypadku eksperyment był małą klapą. Nie jesteś jedynym, który na owoce morza woli patrzec, niż je jeść . Inaczej, niż ja , z tym że wszystkie te "wynalazki" ze smakiem jadam jedynie na wakacjach , przyrządzanie w domu nie smakują tak samo... No cóż, Wrocław leży dość daleko od ciepłych mórz, więc to co w sklepach sprzedają jako świeże...

Iwona75 napisał(a):Jarku , jak Ty to robisz , że widziałeś już to ,co my dopiero mamy zamiar zobaczyć ?

Raczej jestem typem wędrownika i jak coś w pobliżu jest do zobaczenia, to staram się to zobaczyć, a przez 6 lat trochę się uzbierało.
Na szczęście nadal jest w Cro więcej miejsc których nie widziałem, niż widziałem, więc jest do czego wracać:D

dangol napisał(a):Czyli w Twoim przypadku eksperyment był małą klapą. Nie jesteś jedynym, który na owoce morza woli patrzec, niż je jeść.

Nie tyle klapą, co nie wzbudził entuzjazmu . Lubię próbować nowe potrawy ( oczywiście bez ekstremalnych doznań ), żeby wyrobić sobie o tym zdanie.
Większą klapą była pizza zamówiona na obiad w czasie jednego z pobytów w Dubrowniku. Była na badzooooo cienkim cieście ( co nie było zaskoczeniem), ale tak twardym, że kobiety nie mogły bez naszej pomocy ukroić go nożem

Zatem wędrowniku , jedżmy dalej ,bo tak ciekawie u Ciebie , że nawet własną relację zaniedbałam , a przy Twojej sporo czasu spędzam .

Miejscem nierozerwalnie związanym z naszymi podróżami do Chorwacji jest miejscowość Ptuj.
Jest to podobno najstarsze miasto Słowenii, położone nad rzeka Drawa. Miasto składa się z dwóch części - starej i nowszej, która jest położona za rzeką. Ptuj był osadą już za czasów rzymskich, przed 100 rokiem naszej ery. W X wieku został założony zamek i otrzymał też wtedy prawa miejskie.
Obecnie jest to znany ośrodek wypoczynkowy, znajduje się tu ośrodek z termami. Słynie z największej zjeżdżalni wodnej Słowenii i oferuje nowoczesny kompleks basenów krytych i otwartych, których łączna powierzchnia wynosi aż 4200 m2 . ( informacje z Internetu )
W pierwszych latach naszych podróży do Cro było naszym miejscem na nocleg w tej samej prywatnej kwaterze. Ostatnie dwa lata natomiast zatrzymywaliśmy się na dłuższy odpoczynek w miłej kawiarence na zapleczu stacji benzynowej, ale już bez noclegu.
W czasie jednego z pobytów byliśmy na tyle wcześnie, że znaleźliśmy trochę czasu na zwiedzanie.
Niestety, nie wziąłem wtedy ze sobą aparatu, ale zachwycony pięknem miasteczka popełniłem kilka "fotek" za pomocą komórki, kilka zdjęć jest z aparatu mojego kuzyna, który również wtedy z nami wędrował ze swoją rodziną:


























w tym samym czasie za rzeką odbywały się właśnie pokazy balonowe:











i zachód słońca nad Drawą:












Niewątpliwie jest to miejsce, gdzie warto zatrzymać się w drodze na wakacje w Chorwacji
i poświęcić trochę czasu na odpoczynek i spacer lub nawet nocleg

Hm, jakoś nigdy nie miałam czasu żeby w Ptuju się zatrzymać
Całkiem ładne miasteczko, a ten zachód słońca.......

Jarku , na zdjęciach ze Stonu "widać" temperaturę

Ptuj jest dla nas celem na kiedyś
Zamek z XII wieku kusi bardzo już od dawna - wspaniałe zbiory instrumentów , mebli i gobelinów , ale też ceramicznych pieców
pałacowych i obrazów



Pozdrawiam
Piotr