Witam ponownie.
Po dwóch dniach słodkiego lenistwa na miejscu, trzeciego dnia pobytu postanawiamy wybrać się na wycieczkę. W poprzednich latach już dwukrotnie byliśmy na Ciovo w miejscowości Slatine. W tym czasie zwiedziliśmy okolice dość dokładnie, ale nie udało nam się zwiedzić twierdzy Klis. A więc teraz do Klisu... . Trzeba jechać na Split i na początku wjazdu do miasta jest rozgałęzienie na Solonę i Klis ( trzeba jechać starą drogą, a nie nowym dojazdem do autostrady).
Solonę zwiedziliśmy kilka lat temu, na Klis nie starczyło wtedy czasu i sił, a więc teraz czas nadrobić braki.
Droga dosyć kręta, ale dobra i bezproblemowa, po kilkunastu kilometrach w górze widać już twierdzę i w pewnym momencie kierunkowskaz w lewo, ostry skręt o 150 stopni i dość ostro pod górę. Jeszcze ok. 2 km malowniczą drogą pod górę i jest parking przy wejściu do twierdzy:
Trochę schodów w górę, późnej ścieżką nadal pod górę i przed wejściem taki widok:
a cała panorama ( ok. 180 stopni) wygląda tak:
Wejście do twierdzy jest płatne, chyba 20 kun od osoby, ale myślę, że widoki są warte tej ceny. Zresztą pani przy kasie często gdzieś znikała ( może na przerwę) i wtedy było gratis.
Patrząc na prace remontowe przy twierdzy, myślę, że warto wydać te 20 kun, bo chyba idą na odbudowę i za parę lat powinno być jeszcze ciekawiej.
Nie będę się tu więcej rozwodził, zdjęcia na pewno lepiej wszystko opowiedzą:
A na koniec dość szczególne miejsce - zamkowa toaleta z dziurą prosto za mury":D :
i pocztówka ze zdjęć z Klisu:
Zwiedzanie zajęło ok. 2 godzin, było więc jeszcze dużo dnia przed nami.
Postanowiliśmy więc zobaczyć jeszcze rzekę Cetynię. Słyszeliśmy o spływach tą rzeką i choć nie mieliśmy zamiaru pływać w pontonach, to chcieliśmy zobaczyć samą rzekę i jak taki spływ się odbywa.
Postanowiliśmy nie wracać tą samą drogą do Splitu, tylko wjechać na nową drogę szybkiego ruchu łączącą Split z A1. I tutaj przekonaliśmy się, że nawigacji do końca nie należy wierzyć.
Zaprogramowany TomTom pokierował nas w miejsce, gdzie do nowej drogi było wprawdzie tylko kilka metrów, ale wysoki krawężniki i barierki uniemożliwiały wjazd. Kilkakrotnie w różnych miejscach nawigacja krzyczy "skręć w prawo i wjedź na drogę szybkiego ruchu", ale żeby to zrobić musiałbym samochód wziąć na plecy. Ponieważ nie jest to stary "Mikrus", gdzie dwie osoby dałyby radę przenieść te kilka metrów
, pełni rezygnacji i pokory, musieliśmy wrócić do Splitu poprzednią drogą i pojechać Jadranką w stronę Omisiu.
W Omisiu, za mostem pojechaliśmy w górę rzeki.
Niestety, dalej rzeka jest mocno porośnięta wzdłuż brzegów i wiele nie widać. Dojechaliśmy do kilku miejsc, gdzie zaczynają się spływy, dalej droga trochę odbija się od rzeki i ostro pnie się w górę z zakrętami tak ostrymi, że droga jest specjalnie poszerzona, aby nie brakło kierownicy.
Ponieważ droga w/g mapy nadal odbijała od rzeki, wróciliśmy obejrzeć miejsca startu spływów:
Ponieważ zbliżała się pora obiadu, wstąpiliśmy do knajpki, gdzie kończy się część spływów:
Knajpka bardzo przyjemna, ceny przystępne, jedzenie smaczne zwłaszcza jeden specjał : chleb. Tak wspaniałego pieczywa, jeszcze nie jadłem. Okazało się, że wypiekają go na miejscu i sprzedają na wynos, więc oczywiście postanowiliśmy kupić taki bochenek.
Chleb był bardzo smaczny, ale jak zobaczyliśmy cenę to smakował jeszcze lepiej. Za ok 1 kg chleba zapłaciliśmy 40 kun ( czyli ok. 24 zł). Mniam, mniam.....
I jeszcze pocztówka z Cetyni zrobiona ze zdjęć:
Po obiadku, późnym popołudniem, wróciliśmy na kwaterę, gdzie oczywiście czekało już wystudzone Karlovacko.
Laku noć.
cdn.