Ponieważ niektórzy mają już dość podziemi, wychodzimy na powierzchnię i pospacerujemy sobie wzdłuż rzeki.
Zabieram Was na wodospady rzeki Krka.
Pojechaliśmy tam będąc na Ciovo, do przejechania było ponad 60 km, więc po śniadanku wsiedliśmy w samochody i po około godzinie byliśmy już przed kasami:
Potem wsiadamy do autobusu, który krętą i wąską drogą zwozi nas na dół.
Jestem pełen podziwu dla kierowców, którzy na tej drodze dokonują cudów zręczności mijając się dosłownie na centymetry, mając też kilkanaście centymetrów do brzegu skarpy.
Ale widoki dają przedsmak tego co nas czeka:
Wysiadamy w okolicach wodnego młyna:
który zwiedzamy również w środku:
Później drewnianymi alejkami idziemy na spotkanie wodospadów:
Z początku jest bardzo spokojnie:
później woda zaczyna się burzyć:
a wreszcie widać to, po co przyjechaliśmy:
Dochodzimy wreszcie do wodospadów, przy których kąpał się idol z lat dziecięcych czyli Winnetou wódz Apaczów:
można się tu rozłożyć na piknik, popływać, tylko trzeba uważać na dno - jest strasznie nierówne.
Następnie przechodzimy przez most:
i obok pozostałości po elektrowni wodnej:
weszliśmy na górę na taras widokowy podziwiać panoramę rzeki Krka:
wróciliśmy w okolicę wodnego młyna, skąd zaczęła się nasza wędrówka
Często słychać pytania co lepiej zwiedzić: czy jeziora Plitwickie, czy wodospady Krka.
Myślę, że oba miejsca trzeba zwiedzić, ale według mnie najpierw Krka, potem Plitwickie.
Pozdrawiam