Pierwszy raz do Chorwacji ( razem) pojechaliśmy w 2001 roku
Był to też troche przypadek, bo Janusz musiał pójść na urlop na przełomie sierpnia i września, Zastanawialiśmy się gdzie pojechać.
Pamietam jak dziś swój stanowczy sprzeciw na nieśmiałą propozycję Janusza
- "a może pojedziemy do Chorwacji?"
- Do Chorwacji? przecież tam dopiero skończyła się wojna
- e tam, wojna skończyła się 6 lat temu
- a gdzie będziemy tam mieszkać, przecież po wojnie na pewno są tam ruiny
- pojedziemy i na miejscu coś znajdziemy
- chyba zwariowałeś?ja mam jechać w ciemno? i co będziemy spać na plaży? nigdy w życiu.
Jedziemy nad Bałtyk
I tak skończyła się nasza rozmowa.
Po kilku dniach spotykam super opaloną znajomą, która właśnie wróciła z Chorwacji gdzie wypoczywała z dwójką małych dzieci.
Opowiada jak tam jest pięknie, jakie ciepłe morze, cudne plaże, mili ludzie....................ochom i achom nie ma końca. Wojna? na wybrzeżu nie widać śladu po wojnie.
Do dziś nie jestem pewna, czy też to nasze "przypadkowe" spotkanie to nie sprawka Janusza
I cóż złamali moje mocne postanowienie, że jedziemy nad Bałtyk.
Nie miałam wyjścia, zgodziłam się i.......... nie żałuję.
I tak już zostało nam do dziś, w środe wyjeżdżamy po raz 15