PabloX napisał(a):Proszę bardzo, już jest
Króciutka, bo od wczoraj niewiele się wydarzyło, poza tym, że obeszliśmy najbliższą okolicę w świetle dnia i w drugą stronę niż wczoraj wieczorem. Zrobiliśmy sobie pierwszą kąpiel w morzu i wróciliśmy do apartmana, bo Dario ma za chwilę przyjść po nasze dokumenty potrzebne do zameldowania. A przy okazji najmniejszy nasz basałyczek złapał południową drzemkę.
Tribunj jest bardzo ładnym miasteczkiem, takim dobrze zorganizowanym i wygodnym komunikacyjnie, w porównaniu z chaotycznymi wioskami na Ciovo, które poznaliśmy rok temu. Co nie zmienia faktu, że wakacje na Ciovo wspaniale wspominamy. W tym roku może być jednak jeszcze lepiej
Teraz wrzucę trochę grochu z kapustą, różnych wrażeń na tematy, o których czytałem wcześniej na forum...
Porównując Czechy sprzed roku i tegoroczną Słowację jako kraje tranzytowe, trzeba przyznać, że słowackie drogi prezentują się lepiej niż czeskie. Są poprawne, lepsze od czeskich (ale też byłbym daleki od twierdzenia, że np. kawałek autostrady z betonowych płyt w Czechach to jakaś straszna porażka). Ogólnie cała Słowacja jest poprawna, ale w porównaniu z Czechami jakaś mniej witalna (oprócz dróg). No i droższa. Jedzenie i rozmaite napoje i w knajpach, i w sklepach, są na Słowacji zauważalnie droższe niż w Polsce, podczas gdy w Czechach - wyraźnie tańsze niż w PL. Hotele podobnie, nasz pensjonat w Trencinie jest wyjątkiem potwierdzającym regułę, dostaliśmy od szefowej naprawdę fajną good price.
Kofola... Spróbowałem z ciekawości, bo czytałem na cro.pl o tym tajemniczym napoju. Tak jak ktoś napisał, albo się kofolę od razu polubi, albo wręcz przeciwnie. U nas - ja, żonka i średni staliśmy się wielbicielami kofoli, a córkę od kofoli odrzuca. Najmłodszy nie próbował
Do Cro zabraliśmy ze Słowacji dwie wielkie butle kofoli, ale już żałuję, że nie więcej
Nawigacja na szybie - przejechałem z nią wszystkie odcinki na Słowacji i nikt się nie przyczepił, a trochę policji przy drogach stało i zawsze kogoś czesali, więc gdyby GPS-y na szybie były tam problemem, to pewnie by mnie shaltowali.
Wiele dyskusji było o tym, czy lepiej płacić kartą, czy kunami kupionymi w Polsce, czy może euro kupionymi w Polsce i odsprzedanymi w Cro. Po przejrzeniu transakcji na karcie z dwóch dni podróży mogę ocenić to tak: w Chorwacji najkorzystniejsze jest używanie karty kredytowej, kurs rozliczenia transakcji nieznacznie przekracza 0,57 kuny za 1 zł. Natomiast kurs rozliczenia transakcji zrealizowanych w strefie euro - Słowacja, Austria, Słowenia w naszym przypadku, jest skandaliczny: ponad 4,31 zł za 1 euro. W kantorach kurs jest teraz o 10 groszy na 1 euro niższy
http://kantorwarszawa.pl/
To są jakieś jaja, rozbój w biały dzień w wykonaniu organizacji płatniczej (VISA) i banku Zatem w Cro postaram się gdzie tylko można płacić kartą, a w drodze powrotnej będę używał euro w postaci gotówki. Przy okazji - przyłączam się do zwolenników płacenia kartą na chorwackich autostradach. Jest szybko i wszystko się zgadza, w dodatku ten korzystny kurs rozliczeniowy
Pozdrowionka, po drzemce najmniejszego idziemy poznać kolejną plażę i na jakiś obiadek.
Powrót do Nasze relacje z podróży