Cześć!
No i po tak mocnym wstępie nie bardzo wiem co dalej...
Hmmm...może od początku:
Dawno, dawno temu (ze 3 lata już będzie) Asia i Przemek postanowili się pobrać. Ślub ślubem ale podróż poślubna to sprawa równie ważna.
"Gdzie się udać?" - pytali.
"Do Chorwacji jedźcie" - usłyszeli.
No to pojechali.
Pojechali raz, drugi, trzeci, czwarty, pią....oj, nie piąty dopiero za rok.
Za pierwszym razem tylko liznęli tej Chorwacji. Okolice Biograd na Moru piękne są co prawda ale dopiero za drugim razem zobaczyli tę krainę gdzie góry schodzą do morza...dobra,dość tej rzewnej historyjki
Drugi raz w Chorwacji to Podgora - Caklje. Póki co nasz numer jeden jeśli chodzi o bazę wypadową w inne rejony Dalmacji.
Za trzecim razem Półwysep Pelješac - Orebić. Piękne miejsce na Ziemii.
A za czwartym razem...Miało być znów Caklje, z tym że tym razem chcieliśmy wcześniej zarezerwować apartman. Nic z tego nie wyszło więc szukaliśmy w innych miejscowościach na Makarskiej Rivierze.
Udało się znaleźć w... Živogošće - Blato!
Nie będzie to relacja z "najwyższej półki". Ot, więcej zdjęć niż pięknego pisania. Bo pisać to trzeba umić i trzeba mieć o czym, a tegoroczny urlop był baaardzo leniwy. Sporo plażnigu, mało zwiedzania.
Lecąc więc forumowym schematem:
28.07.2016 o godzinie 18:45 startujemy naszym krążownikiem z Tarnobrzega:
Jeszcze w Polsce łapie nas burza taka, że świata nie widać. Niestety dowodów w postaci zdjęć nie mam.
Przed 22:00 mijamy Konieczną i wjeżdżamy do Słowacji. ŚDM trwa, panowie na granicy są. Poświecili na tablicę rejestracyjną i machnęli ręką.
Parę minut przed północą jesteśmy na Węgrzech, a o 5 rano w Chorwacji:
Tunel ciepło-zimno:
Nawigacja uświadamia nas, że będziemy na miejscu za wcześnie. Czas więc na dłuższy postój. Miejsce chyba wszystkim dobrze znane:
Zjeżdzamy z autostrady na węźle Šestanovac.
Coraz bliżej:
Docieramy do Živogošće - Blato, logujemy się w apartmanie, bierzemy prysznic, sprawdzamy widok z balkonu...
W lewo, w kierunku Jadranu:
Na wprost:
I w prawo:
...I korzystamy z zaproszenia właścicielki. Idziemy na ziiiimniutkie Karlovačko.