Witam nowo przybyłych
Niedziela, 31.07Imotski, Modro Jezero.
Krążownik zostawiamy na parkingu zaznaczonym strzałką i idziemy w dół.
Idziemy i podziwiamy. Najpierw nieśmiało, Modro Jezero nie chce się przed nami tak od razu odkryć:
Za to widoki w drugą stronę... no sami zobaczcie:
Schodzimy niżej i widzimy więcej:
Po jakimś czasie ścieżka wygląda tak:
A jezioro coraz bliżej:
Oczywiście drogę można sobie skrócić:
Upał i zejście w dół daje się we znaki więc nie marzymy o niczym innym jak o schłodzeniu się w tej wodzie:
Przyjemności przyjemnościami ale czas wracać, przed nami jeszcze Twierdza Topana i Crveno Jezero.
Po drodze spotykamy takiego gagatka:
Docieramy na nazwijmy to... taras widokowy, gdzie drogowskaz pokazuje dalszą drogę do twierdzy. Z jeden strony mamy jezioro, a z drugiej góry:
Idziemy dalej. Idę pierwszy, za mną małżonka. Nagle z zarośli dobiega szelest, myślę sobie - jaszczurka pewnie...i wtem na ścieżkę z góry, prosto przed Asię spada wąż
. Na szczęście, obydwoje zachowali zimną krew i wąż przeżył to spotkanie
Docieramy pod twierdzę:
Skąd oczywiście znów widać i jezioro i góry:
Jest i Santiago Bernabéu czy coś w ten deseń:
"Komin":
I schody do nieba:
A w niebie jest tak:
Jest i garaż i wejście do pokoju:
Mury też niczego sobie:
Oczywiście widok na włościa, góry i jezioro też jest, a jakżeby inaczej:
Czas wracać:
Mamy jeszcze zobaczyć Crveno Jezero.
Podjeżdżamy więc na drugi parking gdzie okazuje się, że nie jesteśmy tutaj jedynymi turystami z Polski:
I idziemy popoatrzeć na czerwone jezioro. Niestety w dół ścieżki nie ma albo my jej nie widzieliśmy:
Zdjęć mało bo niebezpiecznie blisko nas zaczęły latać osy w sporej ilości więc kilka fotek okolicy i powrót do apartmanu:
Trochę mi przydługi ten post wyszedł ale mam nadzieje, że zostanie mi to wybaczone.