12.lipca około 11.00 ruszamy na 2 samochody , 2 rodzinki , w sumie 7 osób. Trasa wcześniej zaplanowana, ale do końca nigdy nie jest wiadomo co może nas spotkać. Ruszamy Czechy-winieta 330 koron- Krnov , Bruntal . Brno. Tutaj przystanek na 1 parkingu już na autostradzie w kierunku Bratysławy. Czekamy , gdyż dobija do nas jeszcze jeden samochód z rodzinką ( zgadaliśmy sie na forum i ustaliliśmy miejsce spotkania). Przyjechali , powitania i po kilku minutach dalej w drogę , przed nami Słowacja.
Winieta Słowacka to wydatek 4,90 Euro-7 dni. Droga szybko nam mija , widać sporo różnych rejestracji pomykających razem z nami. Dzięki forumowiczom wiem , że do wjazdu na Węgry nie mam się obawiać iż po ich autostradzie nie muszę mieć winiety aż do zjazdu nr 160 na miejscowość Janossomorja. Potem już Csorna i nasz przystanek na posiłek. Zgodnie z opisami na forum ( a nawet zdjęciami) wszystko się zgadza. Miła i sprawna obsługa , menu w języku polskim , ceny naprawdę zachęcające do posmakowania różnych ciekawych potraw. 4 osoby full obiadek napoje , w sumie na polskie 104zł. Polecam płacić kartą , przelicznik naprawdę bardzo korzystny, może być karta kredytowa jak i debetowa (sprawdzone osobiście).
Po godz. 20.00 ruszamy drogą 86 przez Szombathely - Kormend-Zalaegerszeg-Nagyakanizsa i Letenye. Droga przez Węgry w miarę przyzwoita , bez opłat. Tereny zabudowane to prędkości do 70km/h natomiast poza to nie więcej jak 100 km/h , ale dla naszej grupy wystarczające. Jechało się przyjemnie.
Nocą wjeżdżamy do Chorwacji i tu pierwszy raz sprawdzane są paszporty ( ale tylko dzieci) policja Chorwacka wręcza nam jakieś ulotki , machnięcie ręką i jechać dalej. Po wjeździe na autostardę i zatrzymaniu się na 2 parkingu robimy sobie śpiocha. Nie my sami zresztą , widać dookoła różne nalepki i nr rej pojazdów z wielu krajów. Górą są jednak Czesi .
Po rozprostowaniu rąk i nóg ruszamy dalej autostradą aż do zjazdu nr 7 kierunek na miejscowość Josipdol i dalej drogą nr 42 aż do Plitvickich Jezer na parking nr 2. Tak nam polecono tu na forum i uważam że to naprawdę dobra rada. Wprawdzie droga nr 42 daje pod jej koniec sporo wrażeń dla prowadzącego ( dziury itp) ale widoki okolic dosyć ciekawe. Jesteśmy na miejscu przed 7.00. Robimy sobie szybki posiłek , jest jeszcze w miarę przyzwoicie , mam na myśli temp powietrza i blask słońca. Toaleta w zimnej wodzie i kolejka po bilety. Co do cen nie wypowiadam się jedni uważają je za wysokie inni znowu nie. Pozostawiam to osobistemu odbiorowi. Ja zapłaciłem , a w całej Chorwacji cieszyłem się z tego że moja najmłodsza córcia , która ma 4 lata , nigdzie nie musiałem za nią płacić.
Same Plitvickie Jeziora spacerowaliśmy około 5-6 godz. w tym przejazd takim autobusikiem-kolejką oraz stateczki. Osobiscie bardzo polecam , są miejsca gdzie człowiek może naprawdę zachwycić się cudami natury. Kolory wody i jej czystość są powalające , nic tylko położyć się na kładce i obserwować to co jest niżej , co pływa , co podpływa ( bo one wiedzą że turyści coś tam dla nich znajdą dobrego ) Ciekawym przeżyciem może być próba (niechcącego) zepchnięcia z kładki , gdy fotografujący dla lepszego uchwycenia kadru cofa się do tyłu nie patrząc się za siebie. Warto naprawdę poświęcić jednak kilka godz na te krajobrazy i zrobić to od godz naprawdę porannych z uwagi na temp i ilosci turystów które potem są duże.
Bedąc pod wielkim wrażeniem tego co zobaczyliśmy i niemiłosiernie spoceni wracamy do aut , aby udać się 11 km na północ do miejscowości Rakovica gdzie zaraz za nią jest wspaniały pensjonat Marko ( przy samej drodze po prawej stronie). Mieliśmy tam zarezerwowany pokój 7 osobowy ze śniadaniem , koszt 110 Euro. Dodatkowa atrakcja to basen przy pensjonacie i wspaniały zachód słońca. Udało nam się ( w recepcji) zorganizować ichnią rakiję , na taki wieczór to naprawdę miód w gębie. Jeszcze tylko nocny spacerek-potem znowu rakija i spać. Zrobiliśmy około 900 km. Na drugi dzień pozostało nam jeszcze 300 km do miejscowości Maruśići. cdn (o ile opiekun tego forum na to pozwoli)