napisał(a) dareke » 05.08.2009 22:26
Tak na koniec pozostawiam najlepsze wspomnienie-przygodę , która mnie spotkała w Chorwacji. Po śniadanku , zaopatrzeni w zestaw wodno-plażowy ruszyliśmy na plażę. Słoneczko , błękitna woda , opalanko, total luzik i...... chyba coś zauważyłem?? Pewnie przewidzenie. Nie bracia Czesi , kiwając głowami też to widzieli. W odległości około 150 metrów od nas pluskają sobie delfiny. O rany... aparat został w pokoju .. dobra szybko płetwy , maska , rękawiczki i nura do wody. Delfiny gdzieś tam sobie pływają. Kilka pontonów , jakiś materac , ludziska normalnie grzeją w ich stronę jak na zawodach. Płetwy pozwalają mi na szybkie dopłynięcie w ich rejon , niestety nie widać ich... czyżby odpłynęły? Są , jest ich 3 . Dwa dorosłe i malec , fajnie to wygląda gdy w odległości nie większej jak 20 metrów pływają wokoło nas. Tak , to one podpływają do nas na tyle na ile chcą , a nie my do nich , taka jest prawda. Nie mam zamiaru opisywać i męczyć Was każdą minutą tego co się działo. W sumie przez kilka dni oglądałem je kilka razy i... miałem też 3 bardzo bliskie spotkania , w trakcie których to delfin oglądał mnie , ja byłem dla niego jakimś ciekawym obiektem. Może opiszę tylko jedną scenkę.
Trójka delfinów sobie pływa blisko nas nie więcej jak 10 metrów. część ludzi poodpływała , zostałem ja i Martin z dziećmi które były na pontonie ( my w wodzie) potem dopłynęła jego żona. Oprócz oglądania i łuchania delfinów na powierzchni staram się trochę nurkować( 2- 4 m) i szukać ich pod wodą. Kilka razy bardzo blisko pod wodą zauważam je gdyż woda jest niezwykle przeźroczysta. Postanowiłem zastosować pewien manewr a mianowicie patrząc mniej więcej gdzie one teraz płyną , przecinać ich wyznaczony tor. Udało się . Delfin z małym nigdy zbyt blisko nie podpłynął do mnie( najwyżej 5 m) natomiast drugi wybrał mnie na cel , podpłynął (stanął) pod wodą pionowo i z odległości 2 metrów mi się przyglądał coś tam sobie terkając po swojemu. Niestety z językami u mnie nie jest lekko , nie zrozumiałem go. Ale śmiało mogę powiedzieć , że do spotkania z delfinem pod wodą doszło.
Gdy wypłynąłem na powierzchnię Martin pytał się czy go dotykałem , niestety nie było mi to dane. On to obserwował z góry z powierzchni wody.
W sumie takich spotkań miałem 3 , czułem się naprawdę rewelacyjnie ( nie potrafię znaleźć słów aby opisać stan mojego ducha w tym momencie) , ale powiem Wam z zaufaniu , że bardzo lubię od czasu do czasu pooglądać sobie film Wielki Błękit (polecam).
W taki oto sposób spełniło się jedno z moich marzeń , które narodziło się wiele lat wstecz , gdy miałem pierwszy kontakt z delfinem w parku wodnym w Hiszpani. Tutaj delfiny były na wolności , a na dodatek co wyraźnie podkreślam to nie ja , tylko one do mnie podpływały.
Po kilku dniach pobytu , miłym rozstaniu się z naszymi gospodarzami ruszamy niestety do domu.Trasa podobna. Chorwacja cała autostradą , trafiliśmy na niej na korki przed bramkami z opłatami , lecz płatność kartą i tak pozwoliła nam na sporą oszczędność czasu. Węgry w miarę sprawnie i szybko, no może z lekką obawą czy nas na granicy nie przetrzepią. Wiecie-rozumieci rakije , wina (ilości) powiem hurtowe , ale dla własnego spożycia , no i w celu pełnej degustacji róóżnych jej odmian. Na szczęście na granicy bez jakiejkolwiek kontroli. W Csornej mocno późna kolacja, 23.10. Tak więc jedzonko lekkie , ale smaczne ( cena też lekka po przeliczeniu 42 zł na 3 osoby). Ruszamy dalej , jest po północy , na drogach pustawo , polski TIR przed nami , troszkę porozmawialiśmy na CB i -wyprzedzajcie droga wolna- Podziękował szerokiej drogi. Słowacja pierwszy parking winiety i po kilkunastu km dopada kierowców spanko.
Ruszamy dalej patrząc na puste zabudowania na autostradzie wiemy że wpadliśmy do Czech , sporo policji na drodze zwalniamy, jakieś wyrywkowe kontrole , zerkali chyba na nalepki winiet, można lecieć dalej. Mijamy Brno , robi sie szarówka , kolejny przystanek na lekkie spanie. Potem już Bruntal , Krnov , Głubczyce i Strzelce Op.
Jakoś dziwnie się nie cieszę , że wróciłem.
PODSUMOWANIE-UWAGI
W sumie zrobiliśmy 3 tys km , opisywana droga jest dobra , ludzie chętnie rozmawiają na CB( no pewnie że nie wszyscy). To czym się kierowałem w podpowiedziach na forum sprawdziło się i pomogło mi w znaczący sposób. Chorwacja , chyba aż taka droga nie jest w zależności jak się człowiek przygotuje na wyjazd i jak zamierza ten czas tam spędzić(bez jakichś wielkich poświęceń i ograniczeń). Sami Chorwaci mili i do Polaków nastawieni pozytywnie ( wiem że jednak różnie z tym bywa). Gospodarzy i warunki mieliśmy rewelacyjne- byłem naprawdę zadowolony gdy w Polsce znajomi opowiedzieli mi jak i za jaka kasę spedzili urlop na naszym morzem.
Wiem jedno DO CHORWACJI WRÓCĘ!!!! (przepraszam za ten krzyk)
Jeśli ktoś chce coś spytać , śmiało proszę. mi pomagano , więc i ja też postaram się pomóc (jeśli będę potrafił)
MARTIN pamiętam o Tobie i zawsze będę wspominał to wspólne pływanie z delfinami.Pozdrawiam Ciebie serdecznie.