Gdy tylko przyjechaliśmy, znaleźliśmy odpowiednie miejsce na namioty, rzuciliśmy wszystko i pobiegliśmy na dół nad morze zobaczyć czy ta woda naprawdę jak taka ciepła, na jaką wygląda.
Niestety się zawiedliśmy, przynajmniej ja. Spodziewałam się o wiele cieplejszej. A to co prezentowała ta woda jeśli chodzi o temperaturę, to co najwyżej szczyt możliwości Bałtyku (kto jak kto, ale my którzy mieszkają nad Polskim morzem wiedzą to najlepiej).
Zejście na naszą małą plażę było schodami wklejonymi w skałę.
Skarpa na tym campingu schodząca na plażę była bardzo stroma. Pewnego dnia nawet zastanawialiśmy się, czy ktoś już tam nie spadł i, że powinni tam zrobić barierki.
Ale spokojnie, za naszego pobytu nikt nawet nie przewrócił się w okolicy tej skarpy, mimo, że wszyscy właśnie tamtędy chodzili na plażę.
By siula_siula
By siula_siula
Rozejrzeliśmy się szybko po campingowej okolicy, stwierdzając, że czas na małe co nieco. Zapomniałam dodać, że na campingu znaleźliśmy się około godziny 14.
Chłopcy z Konzuma przywieźli istną wyżerkę. Mimo, że mieliśmy spory prowiant z domu, nakupili dużo dobrego jedzonka.
I jak przystało na Polaków, wyciągnęliśmy grilla, rozpaliliśmy i grillowaliśmy.
By siula_siula
A potem znów grillowaliśmy..
By siula_siula
I tak do późnej nocy. Trzeba było odreagować podróż.
Następnego ranka w namiocie obudziłam się bardzo wcześnie, koło 7. Nie dlatego, żebym miała jakieś problemy ze snem, albo już się wyspała, ale zwyczajnie dlatego, że w namiocie była totalna sauna.
Poprzedniego dnia, gdy przyjechaliśmy słońce było lekko przytłumione i nie do końca wiedzieliśmy gdzie ustawić namioty, żeby rano był cień. I oczywiście ustawiliśmy je źle:D
Ale to nic, im wcześniej wstaniemy, tym więcej zrobimy dziś.
Tak więc szybkie śniadanie i heja na plażę, skorzystać z uroków słońca, wody i bardzo wygodnej kamienistej plaży.
Do plaży mieliśmy dosłownie 10 metrów, także jak w niebie!
By siula_siula
By siula_siula
By siula_siula
By siula_siula
Zmęczeni pływaniem i opalaniem wróciliśmy do obozu - i tu wszystkich zaskoczę - rozpaliliśmy grilla!
Jedząc pyszności z grilla wymyśliliśmy plan na dzisiejsze popołudnie, Makarska.
Ktoś spojrzał w prawo nad morze, wielki dym za wielką wodą. Paliła się wyspa. Jako, że chłopcy ze szkoły lotniczej to trochę czasu spędziliśmy na oglądaniu samolotu, który gasił ten pożar. Brał wodę z morza i zrzucał ją nad miejscem pożaru.
To nam uświadomiło jak jest sucho, postanowiliśmy jeszcze bardziej uważać z grillem i kuchenką gazową..
By siula_siula
A tu cała widownia.
By siula_siula
By siula_siula
W końcu, gdy udało nam się oderwać od tego fascynującego widowiska wsiedliśmy w nasze wehikuły i ruszyliśmy podbijać Makarską.
By siula_siula
By siula_siula
By siula_siula
Makarska nocą zrobiła na nas niemałe wrażenie. Postanowiliśmy wrócić tam za dnia, po pierwsze na lody, a po drugie po prostu zobaczyć za jasności wszystko.
Tymczasem wykończeni słońcem, wodą i zwiedzaniem nowego miejsca postanowiliśmy wrócić do obozu i tam wspólnie posiedzieć.
Ku naszemu zdziwieniu na polu namiotowym słychać było tylko delikatny szum fal rozbijających się o brzeg. Totalna cisza, a było dopiero koło 22.. Dla nas Polaków nie do pomyślenia, ale postanowiliśmy się dostosować i być cicho
Zeszliśmy schodami w dół na plażę, ale było tam tak cicho, tak ciemno i tak strasznie, że zaraz wróciliśmy do góry. Chyba jednak mam zbyt bujną wyobraźnię jak na takie miejsca.
Wracając do góry zobaczyliśmy w trawie świetlika (ja pierwszy raz widziałam takie cudo) i rozpoczęliśmy poszukiwania następnych.
I tak zakończył się dzień drugi.